Rozdział 9: Cisza przed wojną

599 36 0
                                    

Kakashi szedł za tobą nawet na chwilę nie próbując wyrwać się z twojego silnego uścisku. Nie wiedział gdzie idzie i po co, ale czuł, że właśnie w ten sposób może dostać odpowiedzi na kilka pytań które tak go męczyły. Zatrzymaliście się przed namiotem Tsunade, wzięłaś głęboki oddech i odsłoniłaś wejście.

Obito siedział na krześle, związany i odrobinę zamroczony. Tsunade musiała wyjść z siebie. Uśmiechnęłaś się delikatnie na wyobrażenie Tsunade, która policzkuje Obito. To musiało być dosyć seksowne. Kolejny uśmiech na twojej twarzy. Gwałtownie puściłaś nadgarstek mężczyzny, który gdy tylko dostrzegł osobę siedzącą na krześle, zbladł. Guy mocno chwycił go za ramię, nie pozwalając mu upaść.

- Obito... - wyszeptał niedowierzając. Mężczyzna spojrzał na niego pewnym wzrokiem, pełnym pogardy i żalu, wzrokiem nienawiści.

- Kakashi - powiedział poważnie. Teraz byli tylko oni, nikt z was nie zamierzał się odezwać ani jednym słowem. To był ich moment, ich chwila. Mężczyzna podszedł do swojego dawnego przyjaciela a ty zobaczyłaś w jego oczach łzy. Autentyczne łzy. Obito zakpił z niego. - Zebrało Ci się na sentymenty, stary przyjacielu!

- Dlaczego, jakim cudem? - spytał cicho, wciąż nie mogąc w to uwierzyć. Obito odwrócił wzrok, nie mógł tego przyznać, ale łzy Kakashiego zrobiły na nim jakieś wrażenie. Nie mógł jeszcze rozgryźć jakie, czy pozytywne czy negatywne, ale wrażenie. Po prostu.

- Dlaczego?! Sam chciałbym to wiedzieć! Spójrz na mnie, jestem potworem! - krzyknął, pokazując mu zdeformowaną część twarzy. Poczułaś jak coś ukuło Cię w serce, przecież tak bardzo go kiedyś kochałaś, że gdyby teraz, w innych okolicznościach ustał przed tobą w takiej samej postaci, ucałowałabyś każdą część jego twarzy, każdą część jego ciała, bez obrzydzenia, bez cienia wątpliwości, że oto stoi przed tobą najpiękniejsza istota. Zrobiłabyś to bez wahania, gdyby stary Obito wciąż żył. Teraz nie czułaś już nic, to był dla ciebie jakby zupełnie obcy człowiek.

- Myślałem, że nie żyjesz! - krzyknął Kakashi.

- Chciałbyś, właśnie tego byś chciał, wtedy mógłbyś zachować obraz idealnego mnie, wtedy nie musiałbyś ponownie stawać twarzą w twarz z poczuciem winy, ze świadomością, że zabiłeś naszą Rin! - powiedział ostro. Kakashi odwrócił wzrok.

- Nie mów tak... - nie powiedział, to nie był normalny ton, on dosłownie błagał. Guy odwrócił wzrok, nie mógł patrzeć na cierpienie przyjaciela. Tsunade również starała się nie patrzeć, tylko ty wciąż czekałaś na moment, kiedy Obito zacznie mówić.

- Boisz się prawdy. Przyznaj się w końcu, że to ty odpowiadasz za jej śmierć! Jesteś tchórzem!

- To nie jest prawda! Rin zginęła, bo tak właśnie wybrała! - rzucił w szale Kakashi. Ich oczy się spotkały a z twarzy Obito zszedł uśmiech triumfu, nie mógł wprowadzić Kakashiego w poczucie winy. Już nie.

- Nie zwalaj na nią winy! Nie waż się bezcześcić jej imienia! - krzyknął Obito, nie mogąc utrzymać się na krześle.

- Och proszę, zejdź w końcu na ziemię - wtrąciłaś w końcu, nie mogąc czekać w nieskończoność. Sama musiałaś wydobyć z niego informacje. - Rin nie była święta i co z tego? Nikt nie lubi świętych ludzi bo są nudni.

- [Twoje imię]... - wyszeptał Guy. Wzięłaś głęboki oddech i przeczesałaś włosy do tyłu, zatrzymując dłonie na karku.

- Mam dość, chciałam być miła i dać wam kilka chwil na rozmowę, okazałam wam serce a wy wciąż gadacie o trupie! - krzyknęłaś wkurzona. Pięść Kakashiego zacisnęła się mocno a brwi Obito złączyły się w jedną linię. Uderzyłaś w ich słaby punkt.

- Odwołaj to - zażądał Kakashi. Spojrzałaś na niego poważnie.

- Nie wiesz jak wygląda trup?

- Nie chodzi o fakt, że nie żyje! Przestań o niej mówić jak o kimś mniej niż człowiek! Przestań o niej mówić bezosobowo, nie odczłowieczaj jej!

- Jeżeli Obito nie zacznie mówić, wszyscy skończymy jak trupy. Nie zamierzam przywiązywać się do osób których nie znałam i których nie lubiłam. Jeden i drugi wielbicie ją i wznosicie ponad bogów a kim była naprawdę? Niezbyt silną ninja z głową na karku? Było więcej lepszych shinobi o których się nie mówi! Dlaczego? Bo nie byli uczniami Minato, czy dlatego, że nie mieli w sobie ogoniastej bestii? - spytałaś poważnie. Kult Rin którego tak nie lubiłaś. Co z Shisui? O wiele bardziej przysłużył się wiosce, co z Itachim? Co z ludźmi wyklętymi na zawsze, bo wioska zrobiła z nich wrogów dla własnego dobra?

- [Twoje imię], przestań - napomniała Cię Tsunade, spojrzałaś na nią poważnie i wzięłaś głęboki oddech.

- Co z twoim narzeczonym? Nie przysłużył się wiosce tak samo jak Rin? Dlaczego tylko ona jest bohaterem? - spytałaś poważnie uderzając w jej słaby punkt. Spojrzałaś na Obito i na Kakashiego. - Nie obchodzi mnie co kto do niej czuł, nie obchodzi mnie wasza głupia Rin! Ona nie żyje! Jeżeli nie zaczniesz mówić, zabiję Cię - powiedziałaś poważnie, spoglądając w oczy Obito. - Obiecuję, że to zrobię.

- Nie poznasz sekretu Madary... - wycedził Obito. Zaśmiałaś się kpiąco.

- Nie poznam? Jesteś tego pewny? - spytałaś pewnie. Obito wiedział, że mogłaś sobie poradzić bez jego pomocy, że przyprowadziłaś go tutaj, bo tak naprawdę nie jesteś złym człowiekiem i pozwoliłaś mu tym samym spotkać się z Kakashim. Nie miałaś w tym innego celu. Przez moment okazałaś ludzkie słabości, których nie byłaś jednak tak do końca wyzbyta.

- Madary? - zdziwił się Kakashi. - Przecież on nie żyje!

- Jednak żyje - odpowiedziała poważnie Tsunade.

- Gadasz czy nie? Bez różnicy mi czy umrzesz tutaj czy na wojnie - powiedziałaś wkurzona.

- Po trupach do celu - powiedział pewnie, uśmiechając się delikatnie. Wzięłaś głęboki oddech i nachyliłaś się nad nim, szeptając mu do ucha.

- Ja już jestem martwa, kogo zabiorę ze sobą to już nie moje zmartwienie... - Po jego plecach przeszły ciarki. Kakashi również to usłyszał, Guy i Tsunade także, nikt z nich nie rozumiał, ale wiedzieli, że nie żartujesz.

Obito opowiedział wam w końcu o wszystkim, uważnie słuchałaś co mówił i analizowałaś każde jego słowo. Gdy skończył, zobaczyłaś jaki był przerażony i jak wypowiedzenie tych wszystkich słów na niego wpłynęło. To było jego oczyszczenie, jego spowiedź. Stając twarzą w twarz z prawdą, którą jakby dopiero teraz sobie uświadomił, spokorniał. Kakashi i Tsunade nie mogli być na niego źli, ten stary Obito, ten prawdziwy, jakby rozkwitł właśnie teraz, jakby powstał z martwych, ostatecznie zabijając Obito pogrążonego w chaosie i ciemności.

- Czarny i biały Zetsu - wyszeptałaś. - Chcesz mi powiedzieć, że Madara był przekonany o tym, że stworzył coś tak doskonałego jak Czarny i Biały Zetsu? - spytałaś poważnie.

- Czemu wciąż skupiasz się na Zetsu? Czemu nie skupimy się na innym problemie? - spytała poważnie Tsunade.

- Jakim innym?

- Na fakcie, że Madara zmarł a teraz zamierzają go przywrócić do życia, jak zombie - powiedziała poważnie.

- Madara nie gra tu głównej roli - powiedziałaś poważnie i opuściłaś namiot.

W pogoni za przeznaczeniem |Kakashi & reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz