— I co teraz czujesz? Co czujesz patrząc na mnie! — krzyknął wkurzony, wyrywając się z twojego uścisku, który pod wpływem szoku jakiego doznałaś był poluzowany.
Nie wiedziałaś co masz powiedzieć. Obito, chłopak który zginął przyciśnięty głazami, chłopak, który nie miał prawa przeżyć, stał tu przed tobą. Całkowicie odmieniony, nie miałaś na myśli jego ciała, miałaś na myśli jego charakter, poglądy.
— Dlaczego? — wyszeptałaś, starając się zebrać myśli. Mężczyzna odwrócił się w taki sposób, że nie mogliscie patrzeć sobie w oczy.
— Świat jest brutalny, ludzie są obłudni...
— Atak na klan Uchiha nie był jedyny... Czy to możliwe, żebyś to ty... — zaczęłaś poważnie. Mężczyzna zaśmiał się sucho.
— Żebym to ja spowodował atak lisiego demona na wioskę?
— Kurwa! — rzuciłaś, znowu znajdując się obok niego. Mężczyzna znowu był unieruchomiony. — Gdzie jest Sasuke? Co mu powiedziałeś o Itachim? Prawdę? — spytałaś ostro. Mój Obito już nie żyje.
— Prawdę? Czym jest prawda?
— Nie igraj ze mną, mogę Cię zabić tu i teraz, waż swoje słowa — syknęłaś. Znowu przybrałaś maskę bezwzględności. Tylko to mogło uratować świat. Obito zamknął oczy.
— Nie zabijesz mnie, nie potrafisz — wyszeptał. Wzięłaś głęboki oddech i w mgnieniu oka wyciągnęłaś kunaia, żeby za chwilę delikatnie wbić mu go w szyję, powodując tym samym wylew kilku kropel krwi. Byłaś w tej chwili śmiertelnie poważna, nie obchodziły Cię już twoje uczucia, miałaś po prostu dość. Obito zadrżał.
— Jesteś pewien? Co za to poświęcisz? Życie? — spytałaś poważnie. Oni wszyscy, Kakashi, Guy, Obito, Sakura, Itachi, oni wszyscy widzieli w tobie dobro, ale ty wiedziałaś kim jesteś naprawdę i po co zostałaś stworzona, byłaś zabójcą.
— Nie zabijesz mnie — powiedział udawanym, pewnym tonem, mocniej wbilas mu ostrze w szyję, poleciało więcej krwi. Doskonale znałaś anatomię człowieka, mogłaś dźgnąć go w taki sposób, żeby go nie zabić, ale wystarczył jeden ruch. Tylko jeden.
— Zacznij grzecznie mówić, kto Ci pomaga? — spytałaś poważnie. Obito toczył teraz wewnętrzną walkę, nie chciał umierać, chciał stanąć twarzą w twarz z Kakashim. Nie mógł wziąć pełnego oddechu, bo ostrze uciskało jego gardło, co powodowało ból.
— Uratował mnie pewien starzec, wtedy jeszcze nie wiedziałem kto to był. Uchiha... — wyszeptał. Rozejrzałaś się dookoła. — Myślałem, że to niemożliwe, ale udało mu się przeżyć... Nie mam pojęcia jakim cudem!
Udało mu się przeżyć. Uchiha. Echem odbiło się to w twojej głowie, jeszcze raz rozejrzałaś się po pomieszczeniu. Kokony z drzewopodobnego materiału. Ktoś kto nie mógł prawa przeżyć a mimo wszystko mu się udało, ciało Obito i masakra klanu Uchiha, chęć Wioski zapobiegnięcia buntu, ale ten ktoś nie chciał dobra Wioski, chciał wprowadzić w niej chaos. Gromadzenie ogoniastych bestii żeby wywołać wojnę, atak na Wioskę i śmierć hokage. Kto chciał jej zniszczenia? Ktoś, komu nie udało się przejąć w niej władzy? Kto chciał wprowadzić zamęt, kto chciał rozpętać wojnę? Kto tworzył te kokony, komu udało się przeżyć! Coś niemożliwego przemknęło Ci przez głowę, ale starałaś się rozpatrzeć to w możliwie najbardziej racjonalny sposób. To jest niemożliwe, ale co tak naprawdę było niemożliwe? Wbijałaś się w skórę teoretycznie martwego człowieka, Kakashi zaczął Cię szanować i lubić, mimo iż byłaś dla niego zdrajcą. Orochimaru stworzył coś na wzór człowieka, posługując się do tego martwymi ciałami. Itachi zginął z ręki słabszego od siebie, co było tak naprawdę niemożliwe? Czy w ogóle coś było?
CZYTASZ
W pogoni za przeznaczeniem |Kakashi & reader|
FanfictionDrużyna Kakashiego i Guy została wysłana na specyficzną misję - odnalezienia pewnej kobiety, która dawno temu opuściła Wioskę Liścia. [Twoje imię] Uchiha, niezwykle utalentowana shinobi, która przez całe życie zastanawia się nad sensem istnienia...