Marathon 1/3
p.o.v Nexe
Jest już godzina trzecia w nocy a mojej siostry nadal nie ma. Wyszliśmy z domu żeby jej poszukać. Bardzo się o nią martwiłem,bo nigdy tak nie robiła.Telefonu nadal nie odbierała.Szukaliśmy wszędzie,ale nie odpuszczę tak łatwo.Skąd mam wiedzieć czy przypadkiem Gabi nie leży gdzieś w rowie.Przeszukaliśmy wszystkie parki i osiedla.Chłopaki oczywiście mi pomagali jak tylko mogli.Z minuty na Minutę coraz bardziej się stresowałem.Mimo, że czułem zmęczenie nie mogłem się podać. Nie po to przysięgałem Rodzicą, że się nią opiekuje i będę pilnować jak oczka w głowie. Zawiodłem rodziców i Gabi, obiecałem im, że Brunetka będzie bezpieczna.
Chłopki siedzieli do w samochodzie na mnie czekając.Widziałem, że są zmęczeni i chciałem przeszukać resztę ostatniego parku sam. Kiedy nic nie znalazłem udałem się do Auta. Wsiadłem do samochodu i oparłem ręce o kolana chowając twarz a dłonie. Nie miałem już siły na nic. Zmęczenie i bezsilność dała o sobie już wyraźne znaki. Czułem jakbym umierał od środka.
- Gdzie Kurwa jej nie ma, gdzie ona jest? - powiedziałem sam do siebie.
- Telefonu też nie odbiera - odezwał się Thorek rzucając telefon do schowka.
- Może faktycznie została u kogoś na noc?... - zapytał Łukasz patrząc patrząc na nas. Spojrzałem na niego bólem w oczach - Wiem, że Gabi by napisała ale telefon może jej się rozładował
- Nie wiem Kurwa nie wiem - powiedziałem opierając głowę o zagłówek - A tamten chociaż się odezwał - zapytałem chłopaków. Na moją odpowiedź tylko głową przecząc.Kamil też nie odbierał. Chciałem żeby nam pomógł, ale on pewnie jeszcze ma Strema albo śpi w najlepsze. Wiem, że powinniem poczekać do rana, bo może Gabrysia wróci ale to moja mała siostra. Martwiłem się o nią w chuj. Nawet gdyby nie znalazła się do jutra to policja i tak by nie przyjęła zgłoszenia. Musi minąć czterdzieści-osiem godzin od zaginięcia żeby przyjęli zgłoszenie, jebane prawo.
Staś odpalił samochód i udaliśmy się do domu. Na początku mieliśmy pojechać do Kamila żeby poinformować go o zaginięciu mojej siostry, ale jednak może wróci do jutra. Nie wiem jak pójdę dzisiaj spać, czy ja wogule pójdę spać. Kiedy dojechaliśmy do domu udałem się do swojego pokoju, żeby zostać sam. Zamknęłem drzwi na klucz i rzuciłem się na łóżku. Sen przyszedł odrazu.
P.o.v Gabrysia
Niewiem która godzina ponieważ telefon został mi zabrany. Obudziłam się dzisiaj z łzami w oczach. Nie dość, że miałam koszmar to jeszcze obudziłam się w tym strasznym miejscu. Marzyłam w tym momencie żeby ktoś mnie tutaj znalazł. Chłopaki na pewno mnie szukają, ale czy na pewno? To jest raczej oczywiste, bo wiem jaki jest mój Starszy brat i nie zostawi tego tak o sobie. Zawsze się o mnie martwi, nawet jak idę na pięć minut do sklepu. Mam poczucie, że w dzieciństwie to mój brat mnie wychował a nie rodzice. No był zawsze. On mnie uczył jeździć na rowerze, On mnie pocieszał kiedy roztałam z moim pierwszym chłopakiem, On jako pierwszy dał mi pierwszy łyk alkoholu. Mieć brata jak Krystian to można tylko pomarzyć. Koleżanki zawsze mi zazdrościły Brata. Wiem, że to głupie, ale jak byłam młodsza to "chwaliłam się" Bratem. Trochę jak o tym myślę to trochę Cringe mnie bierze.
Właśnie leżałam na łóżku bawiąc się rogiem od bluzy której miałam na sobie kiedy nagle otworzyły się drzwi. Usiadłam szybkim tempem i przełknęłam szybko silne. Do pokoju weszła Martyna z smutkiem w oczach. Usiadła obok mnie i podała miskę z jedzeniem. Byłam bardzo głodna, ale nie chciałam jeść przy niej, Za bardzo się wstydziłam. Siedzieliśmy w ciszy, wzięłam głowę w dół zakrywając twarz włosami.
- Gabi... zjedz. - powiedziała Blondynka. Zacisnęłampalce na misce - proszę zjedz coś - powtórzyła Młodsza.
- Nie chce... - odezwałam się po dłuższej chwili
- Ahh wiem jesteś zła na mnie, bo przezmnie tutaj jesteś, ale przepraszam ja musiałam... - powiedziała Smutno.
- Przepraszam...? Musiałaś?... podaj kurwa powód - popatrzałam na Blondynkę z łzami w oczach.
- Nie mogę przepraszam... ale pomogę Ci wyjąć z stąd
- pomożesz? Na początek Pomagasz Markusowi żeby mnie porwał a teraz mówisz że mi pomożesz... śmieszna jesteś - prychnęłam
Blondynka nic nie mówiąc wstała i wyszła z pomieszczenia. Kurwa na początek pomaga temu Skurwysynowi a na później chce mi pomóc, to jest tak śmieszne że aż smutne. Oparłam się o ścianę i zaczęłam zajadać się jedzeniem. Nie było to zbyt smaczne, bo to była Kasza Gryczana z samym sosem. Nie jesteś miłośnikiem Kasz. Jadałam jak najdłużej żeby nie poczuć później szybko głodu. Nie jadałam parę godzin dlatego nie zwracałam zbytnio uwagi co jem a czego nie. Kiedy Zjadałam Położyłam miskę na podłogę i położyłam się spać. Chcę przespać wszystkie godziny przez które tutaj będę dopóki ktoś mnie nie znajdzie.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
767 Słów!
Hej, Witam w pierwszym rozdziału Maratonu!
Jako iż Marstony będą pojawiać się co godzinę to będą one troszkę krótsze (Od 600-1000 słów) Bo inaczej bym się nie wyrobiła.
Myślę że wam się podoba rozdziałDo następnego, Bayo
- Jadzia <3
CZYTASZ
Pokaż Mi Co To Znaczy Miłość ¦ EWRON
Fanfiction- Jak raz ci nie wyjdzie, jak drugi raz ci nie wyjdzie, jak trzeci raz ci nie wyjdzie i Kolejne razy ci nie wyjdzie, możesz się podać. Możesz też wstać i powiedzieć "No i co z tego że nie wyszło, ale będę próbował dalej i dalej cały czas się nie pod...