14. Rycerz czy koszmar?

8.9K 236 45
                                    

Cindy :


W momencie gdy zapach wilgoci dostał się do moich nozdrzy, podjęłam ponowną walkę z moimi wciąż ciężkimi powiekami, które w dalszym ciągu nie dawały za wygraną, trzymając na nich ciężar strachu, poczucia winy, obawy jak i potwornej złości, przeszywającą moje ciało na wskroś.


Najmniejsze poruszenie chociażby głową sprawiało mi ogromną trudność. Czułam się jakby do każdej części mojego ciała doczepiono mi kilkunasto kilogramowe ciężarki, abym tylko nie była w stanie się podnieść. Zacięta walka z powiekami zakończyła się w końcu moim triumfem i gdy tylko zdołałam je otworzyć, na niewielką szerokość, mrużąc oczy próbowałam dostrzec cokolwiek z rozmazanego przede mną obrazu.


Choć zapach nie wskazywał na to że jestem w pięciogwiazdkowym hotelu, to miałam choć drobną nadzieję że nie znajduje się ponownie w tej samej piwnicy z której uciekłam. Każde następne mrugnięcie powodowało że mój wzrok zaczął się wyostrzać, jednak obraz który stał się dla mnie już wyraźny, wcale mnie nie zachwycał.


Miałam wrażenie że moje serce żyje własnym życiem, wyznaczając rytm który było ciężko mi znieść. Mój oddech znacznie przyspieszył a ze swoich ust słyszałam tylko nerwowo wydostający się świst. Ciemne pomieszczenie w którym się znajdowałam było jeszcze bardziej przerażające, od tego poprzedniego. To miejsce wyglądało jak te z filmów w których psychopaci trzymają swoją ofiarę przez wiele, wiele lat.


Uważnie lustrowałam otoczenie i w momencie chęci poruszenia się usłyszałam brzęk metalowych kajdanek, którymi byłam przypięta do zagłówka łóżka. Moje nadgarstki w momencie ponownego poruszenia w jednej sekundzie piekielnie zapiekły, dokładnie tak, jakby ich obręcz była dopiero co wyjęta z ognia, smażąc powoli moją skórę. I dopiero wtedy dotarło do mnie że musiałam podejmować nieświadomą walkę z tym metalowym ustrojstwem, ponieważ moje dłonie jak i nadgarstki były ewidentnie naznaczone w postaci zdartej skóry.


Pomieszczenie było oczywiście ciemne, lecz małe okienko które rzucało małą poświatę zza więziennych krat, pozwoliło mi dostrzec znacznie więcej, przez co zmroziło moją i tak ledwo płynącą krew z żyłach. Moje metalowe łóżko to nie jedyna przerażająca rzecz w tym pomieszczeniu. Tuż na przeciw mojego miejsca do spania, znajdował się zlew a zaraz obok niego mała toaleta.


Mój żołądek zacisnął się w kurczowym uścisku, przez co miałam ochotę zwymiotować w jednej sekundzie. Uciekając z jednego piekła, wbiegłam całkiem nieświadomie do drugiego. Na każdej próbie stawiania jakiegoś kroku w przód, zostaje mi rzucana kłoda pod nogi a ja jak ślepa wchodzę w nią, przez co bezwładnie opadałam na ziemię i podniesienie się z niej wcale nie jest takie łatwe.


Czułam że za chwilę zwymiotuję, czując intensywny zapach wilgoci jak i stęchlizny, jednak powstrzymałam odruch w momencie gdy usłyszałam męski głos, który jeszcze jakiś czas temu zdawał się być tym ciepłym, który zapalał iskierkę nadziei w ludzi, którą już dawno zdołałam utracić.


— Jeśli zwymiotujesz, będziesz w tym spała.


Skierowałam swoje spojrzenie w stronę głosu, który dobiegał od prawej strony toalety. W mroku widziałam jedynie zarys stołu, jak i nogi Maxa, który chował się jak zmora z koszmaru, która w nieoczekiwanym momencie chce cię zaatakować. Jednak to niestety nie był koszmar z którego się za chwilę obudzę, to była przerażająca mnie rzeczywistość..

Extinguish Devil | ZOSTANIE WYDANY! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz