75. Jego cierpienie.

5.9K 234 124
                                    

POV Cindy :

Dragon wbiegł jak poparzony do pokoju Eleny, kierując się wprost do łazienki, z której dobiegał jej krzyk. Stała odziana jedynie w idealnie zawinięty ręcznik, wokół swojego tułowia z prysznicową słuchawką w dłoni. Zdawała się być zszokowana widokiem Dragona, jednak domyślałam się, że to jedynie jej idealna gra aktorska.

Przez moją głowę przeszła pewna, lecz jak sądzę istotna myśl. Elena musi być dla niego ważna, skoro bez żadnego zastanowienia ruszył do jej pokoju, gdy tylko usłyszał krzyk.Troszczył się o nią, choć mogłoby się zdawać, że starał się tego za wszelką cenę nie okazywać.

— Elena?! — Dragon zaczął rozglądać się z konsternacją po całej łazience, jednak po chwili zdawał się z lekka uspokoić, skupiając swoją uwagę na kobiecie.

— Dragon? Co ty tu robisz? — Zapytała zszokowana, zerkając to na mnie, to na niego.

— Krzyczałaś, co się stało? — Mimo, iż jego ton głosu kipiał lodowatym tonem, to dało się w nim wyczuć odrobinę troski o jaką nigdy bym nie podejrzewała Dragona.

— Em.. przepraszam. — Zająkała się, zerkając nieśmiało na ciemnookiego. — Zobaczyłam pająka w prysznicu i przestraszyłam się.. — Elena poruszyła lekko słuchawką prysznicową, z której leciał strumień wody nad kabiną.

Dragon ciężko westchnął, przymykając na sekundę oczy.

— Elena, oszalałaś? Gdzie jest ten pająk? — Warknął zirytowany, zaglądając do prysznica w którym jak zdołałam zauważyć nawet i ja niczego nie było.

— Serfuje w odpływie. — Odpowiedziała dumnie, na co Dragon zgromił ją wzrokiem.

— Nie rób tego więcej, rozumiesz? — Syknął w jej stronę, po czym rzuciwszy ostatnie spojrzenie na łazienkę odwrócił się i ruszył wprost do naszej sypialni.

Ja nie czekając ani chwili dłużej zerknęłam jedynie na Elenę, z którą wymieniłyśmy porozumiewawczy uśmiech, po czym również ruszyłam śladem Dragona.

Gdyby tylko wiedział to co ja. Gdyby tylko zdawał sobie sprawę z tego jak jej krzyk zapoczątkuje jego klęskę, a nasze zwycięstwo, naszą wolność, a jego porażkę...

Wchodząc do sypialni nie ujrzałam już pustego łóżka, jak to miałam w zwyczaju przez ostatnie dni, ponieważ znaczną jego część zajmował wytatuowany, ogromny mężczyzna. Siedział na zaścielonej pościeli, z rękoma założonymi za swoją głowę z czarnymi tęczówkami wpatrzonymi w moją osobę.

— Chyba ktoś, coś nam przerwał. — Jego metaliczny głos z lekka zadrgał na te słowa.

— Niestety szefunciu, czasami tak bywa. — Wzruszyłam ramionami, ruszając wprost do łóżka.

Tej nocy nie miałam zamiaru walczyć o to, by spał na kanapie. Choć wciąż czułam cios wieczoru, w którym zobaczyłam te tańczące kobiety przed nim, to starałam się jakoś go uśmierzyć, posyłając to zdarzenie w niepamięć.

Gdy przysiadłam na łóżku, miejsce za mną zapadło się, a ogromna dłoń objęła mnie w pasie wciągając mnie na sam środek. Mój oddech zrobił się znacznie cięższy, gdy ciemne tęczówki wpatrywały się w moją twarz, skanując każdy jej najdrobniejszy szczegół.

— Szefunciu? — Powtórzył drwiąco z nieco cwaniackim uśmiechem na twarzy.

Byłam tak bardzo zażenowana samą sobą, ponieważ wystarczyła tylko jego obecność, bym poczuła się otumaniona. Jego zapach był zbyt hipnotyzujący, a twarz, która została oświetlona jedną z lampek, stojącej na stoliku nocnym, zdawała się być tak cholernie nierealna.

Extinguish Devil | ZOSTANIE WYDANY! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz