POV Cindy :
Wszystko zdawało mi się być tak nierealne. Całe zdarzenie przeleciało mi przed oczami, tak szybko, że nie zdążyłam zakodować chociażby twarzy, czy ubioru mężczyzn którzy to wszystko spowodowali.
Wiedziałam, że sama nie poradzę sobie z ciężarem jaki spadł na moje barki. Głośna i dudniąca muzyka zdawała się być o wiele cichsza od dźwięku wystrzelonej broni. Nawet nie zastanawiałam się gdzie może być Dragon. Moje nogi, które były w tym momencie jak z waty o dziwo same poniosły mnie ku górze, do jego prywatnego pomieszczenia.
Przez łzy, które zebrały się w moich oczach widziałam jedynie rozmyte kształty jak i połyskujące kropki którymi były reflektory sceniczne, oraz ozdobny sufitu w postaci spadających gwiazd. Gdy chwyciłam poręcz, krocząc ku wybranemu pokojowi ujrzałam swoje dłonie, które miały nierealny kolor. Zdawały się być czarne. Z każdym schodkiem zostawiałam na poręczy smugę brudnej cieczy, a mój umysł starał się nie rejestrować tego, czym ona była.
Wchodzenie po schodach zdawało się trwać wieczność, poprzez moje zmęczone i niestabilne nogi. Upadając tuż przed ostatnim schodkiem załkałam głośno, jednak nikt nie zdołał mnie usłyszeć. Wiedziałam, że muszę zebrać wszystkie siły jakie we mnie się zgromadziły, gdyż nic innego mi pozostało. Nabrałam trzy głębokie wdechy i wydechy, po czym podpierając się na dłoniach, podniosłam się resztkami sił otwierając z ogromnym hukiem drzwi.
Głowa Nero zwróciła się w moją stronę, zamierając momentalnie na mój widok. Natomiast Dragon wpatrywał się we mnie, jak w coś nierealnego. Jakbym była zjawą, która nawiedziła go w nocnym koszmarze. Wszystko co chciałam powiedzieć, każde sensowne zdanie zgubiło drogę w moim gardle. Jedyne co potrafiłam wydukać to imię Lorenzo, oraz krzyczeć w stronę Dragona.
Pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Pierwszy raz mimo dzielącej nas odległości i moich oczu wypełnionych łzami, które jeszcze chwilę temu nie pozwalały mi wyostrzyć obrazu, zobaczyłam u niego jakieś uczucie. Surowy wyraz twarzy, zastąpiło zaskoczenie, a jego oczy nie były przepełnione chłodem i obojętnością. Wręcz przeciwnie. W oczach Dragona ujrzałam przerażenie.
Oszołomiony Bruno podniósł się z siedzenia, odstawiając z hukiem szklankę na stolik, po czym ruszając pewnym krokiem w moją stronę krzyknął coś do Nero, na co mężczyzna się podniósł i momentalnie wybiegł mijając mnie w drzwiach.
— Cindy... — Dragon lustrował mnie od stóp do głów, jakby nie wierzył że stoję tuż przed nim. Jego silne dłonie chwyciły moją twarz, a jego oczy przeraźliwie błądziły po każdym jej centymetrze. — Co się stało? — Mężczyzna przejechał kciukiem po moim policzku, dostrzegając na nim małe zaczerwienienie . — Kto ci to zrobił? — Po tych słowach, jego postawa zmienia się diametralnie.
Tak bardzo chciałam mu powiedzieć wszystko od początku do końca. Ale nie potrafiłam złożyć żadnego logicznego zdania na tyle, by mógł cokolwiek zrozumieć.
— Lorenzo... Oni go... — Załkałam.
Dragon nie zważając na to, iż byłam ubrudzona krwią, oraz resztami swojego makijażu, który płynął po moich policzkach przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej, po czym mocno objął. Jego uścisk zdawał się być tak silny, tak jakby próbował się upewnić czy jestem prawdziwa i czy to co się właśnie dzieje jest rzeczywistością.
— Już dobrze Cindy. — Jego ton głosu po raz pierwszy był tak łagodny. Nigdy nie sądziłam, że usłysze go w takiej przyjemnej barwie.
Oboje staliśmy w ciszy, Dragon pocierał swoimi dużymi i ciepłymi dłońmi moje plecy i mimo, iż jeszcze chwilę temu miałam ochotę go zabić, zgnieść niczym najgorszego robala, to czułam okropną ulgę. Po tym co zrobił mnie jak i Elenie powinnam go odepchnąć, bać się go, ale było znacznie inaczej. Czułam się w tym momencie najbezpieczniej niż kiedykolwiek.
CZYTASZ
Extinguish Devil | ZOSTANIE WYDANY!
Short Story❝ Piekło zgasło, widziałam bowiem sam upadek Diabła. ❞ 1 cześć Trylogii Obsession.