25. Zły ruch Aniołku.

8.4K 209 61
                                    

POV Cindy:

Gdy usłyszałam metaliczny głos mężczyzny zamarłam. Doskonale wiedziałam kim jest osobnik, który siedział skryty w mroku. Jednak z jednej strony jakaś cząstka mnie odetchnęła z ulgą, że to on widzi mnie w takiej okazałości, a nie jakiś nieznany mi mężczyzna.

— Podejdź. — Jego zimny ton, zdołał zmrozić krew w żyłach.

Ruszyłam w jego stronę, gdy nagle nakazał bym zatrzymała się, tuż przed podestem na którym znajdowała się rura do tańca, który wykonywała ostatnio Rebe.

— Dalej Cindy, zatańcz.

Zesztywniałam w jednej chwili, słysząc rozkaz Dragona. Łączenie mnie z jakimkolwiek tańcem, nie szło ze sobą w parze.

— Nie potrafię.. — Wymamrotałam.

— Potrafisz, postaraj się. — Nie widziałam wciąż jego twarzy, jednak czułam spojrzenie czarnych tęczówek, na moim dygoczącym ciele.

Nie było nawet najmniejszych szans, abym to zrobiła. Moja odwaga jaką zawsze zdołałam w sobie zebrać, schowała się gdzieś głęboko we mnie, nie dając choć na sekundę o sobie znać. Gra toczyła się o naprawdę wielką stawkę.

Stawką była moja godność..

Istniały bowiem dwa wyjścia z tej sytuacji. Próba ucieczki, bądź podjęcie się próby udobruchania Dragona i nie było to żadną tajemnicą, iż pierwsze wyjście zawsze będzie dla mnie tym lepszym, jednak moja odwaga wciąż chowała się gdzieś głęboko. Na jej miejsce wszedł rozsądek, dający mi wyraźne ostrzeżenie. Przełknęłam z trudem, wymijając podest pod którym nakazał mi się zatrzymać.

— Cindy, nie tak brzmiało polecenie. — Choć jego ton nawet na sekundę nie złagodniał, ja wciąż szłam za głosem rozsądku, licząc w duchu na dobry obrót sprawy.

Dopiero gdy przystanęłam tuż na przeciw Dragona dotarło do mnie, jak bardzo moje nogi straciły na sile, stając się wiotkie i miękkie, niczym wata cukrowa. Nabrałam gwałtownie powietrza, które świstem przedostało się przez zęby, po czym niepewnie usiadłam okrakiem na kolanach mężczyzny.

Mimo iż kanapę obejmował mrok, zdołałam dojrzeć surowe rysy twarzy Dragona, jak i poczuć jego napięte mięśnie pod materiałem czarnej koszuli, którą na sobie miał. Intensywny zapach perfum ciemnookiego wypełnił moje nozdrza, przez co w mojej głowie pojawił się otumaniający wir.

— Nie potrafię... — Wyszeptałam, patrząc w głąb czerni, która pochłaniała mnie z każdą chwilą.

Chłodna postawa Dragona, utwierdziła mnie w przekonaniu, iż nie był to zbyt dobry pomysł. Przez dłuższą chwilę nie odezwał się, ani nie wykonał nawet najmniejszego gestu.

— Nie przygotowałaś się... — Chrypka w jego głosie była ledwo słyszalna, równie jak słowa, które wypowiedział. — Wiesz co cię za to czeka?

— Kara?

— Zgadza się Cindy, gdyby przyszedł klient, nie byłby tak miły, jak ja.

— Nigdy tego nie robiłam! — Uniosłam ton głosu, próbując zejść z jego kolan, jednak Dragon podjął pierwsze kroki w postaci władczego chwycenia moich ud sprawiając, iż pozostałam na swoim wcześniejszym miejscu.

— Nawaliłaś, a teraz jeszcze krzyczysz. — Powiedział chłodnym, jak i spokojnym tonem, który zdawał się być tylko nikłą przykrywką. — Jednak... Dam ci jeszcze jedną szansę, jeśli jej nie wykorzystasz pójdziesz do pokoju obok, tam czeka mężczyzna, który zajmie się tobą gorzej niż Rick.

Extinguish Devil | ZOSTANIE WYDANY! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz