27. Przypomnę Ci.

7.7K 200 11
                                    

POV Dragon :


W rozdziale występuje scena, która może być uznana za gorszącą. Jest to jedynie fikcja literacka! ( Owych zachowań osobiście sama nie popieram )

Odetchnąłem głęboko opadając na krzesło tuż przed biurkiem. Na sam widok stosu papierów, które na mnie czekały, na powieki opadł nieznośny, ciężar, wręcz niezdolny do utrzymania. Przymknąłem oczy, odpływając do ostatnich zdarzeń jakie miały miejsce. Ciemne pomieszczenie, otulone jedynie nieprzyjemnym odorem wilgoci od razu wyłonił się przed moimi oczyma, powodując zimny jak i nieprzyjemny dreszcz, przebiegający po wciąż gojących się plecach. Wymierzane ciosy przez Boba były zadawane z premedytacją, przez co stanie z nim twarzą w twarz, tym razem po przeciwnej stronie będzie dla mnie wspaniałą zemstą.

Nero zadbał o wszystko podczas mojej nieobecności, każda dostawa, czy sprawy w klubie mają się w jak najlepszym porządku, tak więc stos papierów, to jedyne z czym muszę się uporać.

Otworzyłem powieki, zerkając jeszcze raz na stertę umów, które czekały jedynie na kilka ruchów długopisem z którego tworzył się mój podpis i choć wiedziałem że mnie to nie minie odłożyłem wszystko na bok. Z moich ust wydobyło się ciężkie westchnienie gdy podniosłem się z siedzenia, zmierzając wprost do piwnic w których gościłem Maxa wraz z Bobem.

Zapach krwi, mieszającej się z wilgocią jak i spoconymi ciałami osób, które tu przebywały, przywoływało o zawrót żołądka. Mimo, iż odwiedzałem takie miejsca to ilekroć w nich bywałem, odruch wymiotny zawsze był tłumiony w głębinach gardła. Na mojej twarzy ukazał się grymas, gdy tylko pokonałem ostatni ze schodków, dostrzegając siedzącego Boba zaledwie tylko w bokserkach, przy którym czujnie stała dwójka ochroniarzy.

— Cholernie się cieszę Dragon, że mogłem to zrobić. — Wyjęczał ledwo słyszalnym głosem, głową skierowaną ku dołowi.

Stanąłem tuż przed mężczyzną, umieszczając w nim swoje nieskorne do jakiegokolwiek współczucia spojrzenie.

— Choć raz zdołałem kogoś uszczęśliwić.

Niewyraźny śmiech opuścił wargi Boba, który pokręcił swoją głową.

— Za to ciebie nie uszczęśliwi nikt Dragon, zawsze będziesz zepsuty. — Splunął krwią, unosząc swoją głowę ku górze. Jego tęczówki pozbawione jakiegokolwiek blasku, uświadomiły mnie w przekonaniu, iż Rick był już tu przede mną, bowiem zdołałem dostrzec charakterystyczne przecięcie na twarzy Boba, które zawsze wykonywał na swoich ofiarach.

— Bardzo nad tym ubolewam, wiesz? — Prychnąłem, chwytając za włosy mężczyzny, dzięki czemu jego głowa stała się stabilniejsza. — My wszyscy tacy jesteśmy Bob, chyba dawno o tym zapomniałeś, co? Stworzenie prowizorycznego klubu, który miał cię przywrócić do normalności nie zdołał tego zrobić. Bo jesteś taki sam, jak ja. — Warknąłem, puszczając gwałtownie jego głowę.

— Oboje spotkamy się w tym samym miejscu Dragon. Spotkamy się w piekle, które nie jest wcale tak gorące, jak się wszystkim zdaje. Jest lodowate, tak samo jak twoje oblicze. — Ponownie splunął krwią z trudem unosząc wzrok na moją twarz, nie wyrażającą zupełnie niczego. — Ale wiedz, że któregoś dnia pojawi się ktoś, kto rozkruszy górę lodową na drobne kawałeczki i to w momencie, gdy nie będziesz się tego spodziewał.

— Z pewnością jest gorące Bob. — Kącik moich ust drgnął ku górze, gdy z kieszeni garniturowych spodni zdołałem wyciągnąć srebrną zapalniczkę z inicjałami ''S.W. ''

Sofia Walsh...

Przysiadłem na stołku tuż obok niego, po czym ścisnąłem mocniej przedmiot w mojej dłoni, obracając go w drugą stronę tak, by napis widniejący na niej nie był widoczny dla moich oczu. Zacisnąłem wściekle wargi, gdy ponownie chwyciłem za włosy Boba, odchylając ją w drugą stronę.

Extinguish Devil | ZOSTANIE WYDANY! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz