12. To tylko kwestia czasu.

9.1K 252 11
                                    

Dragon :


Mój sen uciekł z powiek w momencie gdy telefon na półce nocnej zaczął nieustannie wibrować. Potarłem w niezadowoleniu swoją twarz, wydając z ust ciężkie westchnienie. Leniwie wyciągnąłem rękę w kierunku półki, chwytając w dłoń telefon. Nie patrząc na ekran automatycznie wcisnąłem zieloną słuchawkę.



— Czego? — Warknąłem zirytowany, powoli podnosząc się do siadu.


— Dragon.. — Zaczął Rick i w tym samym momencie głośne krzyki dochodzące z podwórka uderzyły wprost w moje uszy.


Nim Rick zdążył cokolwiek powiedzieć zerwałem się gwałtownie z łóżka, podchodząc do balkonowych drzwi.


Na dworze powoli zaczęło się przejaśniać, przez co widok na podwórko było znacznie lepsze. Nie musiałem się długo rozglądać, by dostrzec powód zamieszania jakie panowało na zewnątrz. Widok ochroniarzy pełniących wartę tej nocy, którzy schodzili z płotu utwierdził moje zaspane oczy że coś jest nie tak.


— Co jest Rick?


— Mamy problem.. — Głos Ricka w momencie wypowiadania tych słów drżał, przez co wiedziałem że ktoś dzisiejszej nocy naprawdę oberwie.


— Co się dzieje?! Dlaczego te patafiany schodzą z płotu?!


— Ta twoja mała blondi.. — Gdy usłyszałem słowo, którego tak bardzo nie chciałem w tym momencie słyszeć przymknąłem oczy, wypuszczając gwałtownie powietrze z płuc.


— Ona.. jakby ci to powiedzieć.. — Zatrzymał się w połowie zdania, przełykając nerwowo ślinę. — Zwiała..


— Jak to kurwa zwiała?! — Warknąłem. — Budź chłopaków, niech 3 nowych stanie na warcie za tych kretynów, a oni pojadą z nami. — Rozłączyłem się, po czym odłożyłem słuchawkę i pośpiesznie udając się do garderoby założyłem to co miałem w zwyczaju nosić na co dzień.


Biała koszula, łącznie z garniturowymi spodniami jak i marynarką była nieodłączną częścią naszego wizerunku. Choć nie zawsze mi to odpowiadało, to musiałem schować swoje niezadowolenie do kieszeni, ponieważ to zdanie mojego ojca było tutaj najważniejsze.


Czas w tym momencie był na wagę złota. Nie miałem pojęcia jak daleko była i czy przypadkiem nic jej się nie stało po drodze. Lasy późną porą nie należały do najbezpieczniejszych. Mimo iż ludzie wiedzą kto zamieszkuje te tereny, to i tak tu przychodzą. Co prawda staramy się monitorować wszystko na okrągło, jednak warunki pogodowe czasami nie sprzyjają, przez co nagrania się urywają w nieoczekiwanym momencie.


Nie tracąc czasu zgarnąłem z komody pistolet, wkładając go za pas spodni, po czym wyszedłem z gabinetu udając się wprost do wyjścia.


Uczucia które w tym momencie gromadziły się w mojej głowie, powodowały wściekłość. Byłem wręcz cholernie wściekły na tą małą blondynkę. Od samego początku wiedziałem że przysporzy mi sporo kłopotów. Musiała być cholernie przerażona i zdeterminowana, skoro przebrnięcie przez lasy zdawało się być dla niej lepszym wyjściem niż bycie tutaj.


Po otworzeniu głównych drzwi, przed moimi oczami ukazało się podwórze na którym czekali już moi ludzie, przy zaparkowanych samochodach. Byli zwarci i gotowi na każdy na każde moje słowo.


Rick z chytrym uśmiechem, wraz z resztą chłopaków stali oparci o samochody czekając na przedstawienie, natomiast trójka ochroniarzy którzy mieli tej nocy wartę zostali ustawieni przed nimi w rządku.


Extinguish Devil | ZOSTANIE WYDANY! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz