Rodzina Trzyma Się Razem

208 12 29
                                    

Pov. Dziadka

-Will, możemy pogadać?
-I co? Pewnie znowu powiesz coś zjebanego jak zawsze!?
-Proszę chodź

Przymknąłem drzwi i usiadłem przed nim na fotelu. To będzie trudna rozmowa ale korzystam póki jestem NARAZIE normalny.

-Przepraszam za wszystko, za swoje zachowanie. Wiem że mnie utrzymujesz i wsumie nie tylko ty masz mnie dosyć ale... Chciałbym przeprosić że nie miałeś takiego dziecinstwa, że nie potrafiłem dać ci wzór i być wspaniałym ojcem...
-Ale o czym ty mówisz...?
-Tak bardzo stęskniłem się za naszymi dobrymi relacjami... Pamiętasz jak zrobiłem ci rowerek jak byłeś mały?
-... Tak... Pamiętam
-Czy pamiętasz coś jeszcze?
-Trzymałeś mnie i... Śmialiśmy się... Łaskotałeś...

Zauważyłem nagle że robią mu się szklane oczy, wspomnienia które były gdzieś zagrzebane nagle zostały wydobyte. Złapałem go lekko za ramię i przytuliłem.

-Jestem z ciebie dumny William... Zawsze byłeś dobrym chłopcem.

Pov. Williama

Stanąłem wryty, on naprawdę to powiedział? Ciągle mam wrażenie że to jest sen, pozwoliłem emocjom wziąć w górę i łzy spłynęły natychmiastowo.

-Będzie dobrze tato... Też cię kocham.

Puściliśmy się po dłuższej chwili ponieważ tata oznajmił że chciałby pojechać w pewne miejsce. Kiedy wyjechał długo myślałem nad jego słowami, gdy nagle moje myśli przerwała Elizabeth.

-Co robisz tatusiu?
- Wiesz skarbie... Są rzeczy niesamowite których nawet nie potrafię opisać.
-Coś się stało? - Chris podszedł zaciekawiony a za nim Michael

Nagle usłyszeliśmy trzask. Axel wpadł zdyszały.

-Tato kupisz kosiarke bo niechcacy jedną rozwaliłem...

Dziś nie byłem w stanie przejmować się takimi rzeczami, zacząłem postrzegać wszystko w drugi sposób.

-Axel... To tylko kosiarka, można ich kupić ze sto i więcej, ale was wszystkich nie dałoby się kupić za nawet bilion dolarów. Przytuliłem ich.

-Nigdy wam tego nie mówiłem ale, jesteście najlepszymi dziećmi na świecie, nawet jeśli się kłócimy to i tak was kocham, wszystkich bez wyjątku. Ciebie też kochanie... - spojrzałem na uśmiechającą się Renate.

Po jakimś czasie każdy się rozszedł jedynie został Michael który najwyraźniej na coś czekał. Podszedł do mnie i bez słowa mnie przytulił, a następnie odszedł z uśmiechem.

Wieczór

Wyszedłem z domu i podszedłem do skrzynki aby odebrać listy. Kiedy wyciągnąłem pierwszy rzucił mi się w oczy, był od Henrego. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej otworzyłem go.

Drogi Williamie

Wiem że powiedzenie ci takiej rzeczy jest trochę... No... Nie bardzo w liście ale przeziębiłem się. No więc... Byłeś dla mnie przyjacielem, kimś więcej. Jak już wiesz od kilku lat byłem zakochany w tobie ale nie miałem odwagi powiedzieć ci to prosto w twarz. I teraz to mówię. Zacząłem doceniać swoją ukochaną, nie chciałbym dopuścić się do zdrady. Ale masz w sobie coś co mnie zauroczyło umm... To... Chyba uśmiech... Naprawdę go lubię...

                                   Życie zaskakuje~

Uśmiechnąłem się sam do siebie, to dlatego czasem zachowywał się inaczej... Ah Henry żebyś wiedział że czułem co do ciebie dokładnie to samo...

𝑃𝑎𝑡ℎ𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑐𝑎𝑙 𝐴𝑓𝑡𝑜𝑛 𝐹𝑎𝑚𝑖𝑙𝑦 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz