Środa 1983
Pov. Michaela
Nagle poczułem coś mokrego na policzku. Otworzyłem oczy a tu okazuje się że dziadek mnie liże po twarzy. Odepchnąłem go i poparzyłem na zegarek. Już było rano...i mam urodziny! Jej!
Ubrałem się i zeszłem na dół wywalając się na cudowny ryj.-wszystkiego najlepszego synu! - William pomógł wstać Michaelowi.
-mamy pyszny torcik dla naszego synusia! - uśmiechnęła się Renata
-co jaki... Tort... - popatrzyłem na brązowy tort.Pov. Dziadka
Poszłem na dół za Michelem i zobaczyłem zbiorowisko. Zobaczyłem ten tort i sie uśmiechnąłem.
-Twój dziadek upiekł ci nawet tort - powiedziała Renata
-Emmm ale to jest tort... Z gówna - Michel zrobił kwaśną mine
-no wiesz ty co! Obrażasz mnie... Ja to robiłem cały dzień bardzo dokładnie! - krzyknąłemZmarszczyłem czoło. Jak on kurwa nie docenia takiego dzieła kurwa to wymagało roboty a on kurwa sie brzydzi. Wypraszam to sobie kurwa.
-tak się starałeś idealnie nasrać... Udało Ci się ale na czubek ci chyba zabrakło tępy huju- William prychnął
-nie mogłem więcej no sory - odpowiedziałem
-do tego posypałeś to posypką kakao myśląc że to oczyści zdechły zapach? Teraz jest jeszcze gorzej - William spojrzał na tort z niesmakiem.Pov. Michaela
No i w końcu dziadek z tatą zaczęli się kłócić. Postanowiłem że pójdę na dwór, nie mam czasu na takie pierdoły. Wyszłem na dwór i trochę posiedziałem. I co tam widziałem za te dwie godziny... Żula srającego w krzaki, nauczyciela od matmy i oczywiście upierdliwą panią Smith. Pamiętam jak dwa lata temu spierdoliła randke moim rodzicom zawracając ojcowi dupe że Axel upił kota. Ehhh... Tak myślałem i w końcu dotarłem do domu. Rodzeństwo odrazu zasypało mnie laurkami a Axel postanowił że da mi 50 złotych. No szczerze... Nawet fajne prezenty... Poszłem zjeść tort (nie ten czekoladowy)
Pov. Williama
Nagle podszedł do mnie rumcajs z jakąś gazetką.
-patrz co znalazłem! - dziadek otworzył gazetke
Spojrzałem tam i aż mi serce wyskoczyło prawie z klaty. To jest przecież kurwa...
-co ty kurwa pornosy zbierasz!? - osłupiałem
-no co dobre jest, w ogóle to z tego sklepu skąd kupujesz Michelowi ciuchy.
-aaa... Czyli wszystko jasne... Z lumpeksu - przewróciłem oczami.Pov. Michaela
... Co kurwa!? Wyplułem tort na Susie i podeszłem do nich.
-to j-ja nosze ciuchy... Z LUMPEKSU!?
-No twój stary całe życie ci to kupował a ty sie dopiero teraz dowiadujesz? - mruknął dziadekStałem w osłupieniu... Teraz wiem dlaczego byłem nękany w szkole... Kompletnie nie wiedziałem co o tym myśleć. Poszłem załamany do pokoju i się położyłem na łóżku. Nagle przypomniałem sobie o jeszcze jakimś prezencie... I to nie jakim miałem go dostać dzień po urodzinach. Miał być to jakiś żywy prezent...
Hejj! Przepraszam że tak długo nie pisałam, to z dwóch powodów dokładniej. Pierwszy to oczywiście nauka a drugi brak weny. Następny rozdział powinien niedługo się pojawić prawdopodobnie jeszcze nawet w tym tygodniu. A co do tematu urodzin. To właśnie mam dzisiaj urodziny xD
13.05. 2020
CZYTASZ
𝑃𝑎𝑡ℎ𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑐𝑎𝑙 𝐴𝑓𝑡𝑜𝑛 𝐹𝑎𝑚𝑖𝑙𝑦
AdventureRodzina Aftonów która jest istną patologią, będzie przeżywała różne przygody. I czy kryją sie jakieś tajemnice? To się okaże... Edit: Ta książka ma kilka lat, dlatego uprzedzam że może być cringe, pisałem ją jak byłem jeszcze młody. Ale nawet ta ksi...