Valentines

472 21 48
                                    

Sobota

Pov. Michaela

Tak! To ten dzień w którym dam mojej koleżance z dzieciństwa prezent! Oby była zadowolna...

Pov. Williama

Tak łaziłem se po mieście a u moim boku rumcajs który pierdoli jak najęty. Ehh co on sie tak mnie uczepił? Nie ważne, powinienem myśleć o tym co dam Renacie... Napewno coś ładnego! Zatrzymaliśmy się obok kwiaciarni. Dziadek zaczął wszędzie węszyć i zagadywać jakieś baby. Ja natomiast szedłem wolnym krokiem oglądając kwiaty. Tylko co ona lubi...? Pamiętam że... Róże! Tak napewno róże. No więc kupiłem i szliśmy w kierunku domu.

-co żeś kupił? - zapytał dziadek
-róże a ty?
-ja swojej kupiłem pieluche dla starców
-emm... To chyba nie jest prezent na walentynki... - spojrzałem na jego prezent.

Dziadek potem zaczął mi opowiadać że to stara miłość i to normalne w ich wieku ale ja nie wnikam. Potem mieliśmy jeszcze pojechać do mojej siostry Alicji.

Wieczór

Westchnąłem i szłem w kierunku domu troche podekscytowany i zestresowany. Ten huj dziadek jednak poszedł sie najebać i ma kaca na dwa dni więc musiał zostać. W końcu weszłem do domu i ujrzałem moją żonę w pięknej sukience...

-kochanie... W-wyglądasz prześlicznie!
-dziękuję William - uśmiechnęła sie Renata.

Zebrałem się na odwage i złapałem ją za ręce.

-Kochanie, dzisiaj jest ważny dla nas dzień... Mianowicie święto zakochanych, więc chciałem Ci to podarować...

Wtedy dałem jej piękne czerwone róże. Renata była zarumieniona i pocałowała mnie. Ahh przypominam sobie te lata młodości. Uśmiechnąłem się do swoich myśli a następnie usiedliśmy za stołem jeść romantyczną kolacje. Ona mi opowiadała różne ciekawe rzeczy... Uwielbiam słyszeć jej ciepły głos.

Pov. Renaty

Widzę że mój mąż lubi mnie słuchać... Zwłaszcza kiedy tak patrzy maślanymi oczami prosto na mnie. Zarumieniłam się i zapytałam:

-Podoba ci się? Wyśmienita kolacja!
-Tak jak ty skarbie... - William puścił oczko.
-ohh... Kochanie dziękuję. Widzę że jesteś bardzo wyrywny!

Jakiś czas później

Patrzyliśmy na księżyc w ciszy pogrążeni w wspomnieniach... Nagle swoją dłoń położył na moją. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.

-Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? - zapytał Will.
-oczywiście że pamiętam!
-Heh...

Kiedy byliśmy w domu, złapał mnie za talie i wpił się w moją szyję. Ahhh... To takie przyjemne... Odwróciłam się i zaczęłam namiętnie całować. Nie zauważyłam nic a byliśmy już w sypialni, powalił mnie na łóżko po czym sie pochylił i znowu zaczął całować mi szyję...

-Kochanie... Czy naprawdę chcesz to zrobić? - zapytałam.
-shhh...Już nic nie mów... - Will położył mi palec na ustach.

Ściągnęłam mu krawat i rozpinałam koszule nie przerywając namiętnego pocałunku. Poczułam jak rozpina mi kiecke na plecach... Chwycił za swój pas powoli rozpinając...






















































DOBRA STOP! Bo to już robi się 18+ a tu są też dzieci xD piszcie czy wam się podoba *^*

𝑃𝑎𝑡ℎ𝑜𝑙𝑜𝑔𝑖𝑐𝑎𝑙 𝐴𝑓𝑡𝑜𝑛 𝐹𝑎𝑚𝑖𝑙𝑦 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz