~XIX~

708 53 14
                                    

Drużyna siódma siedzi w cieszy jeszcze chwilę. Blondyn zauważa brak maski dopiero po paru minutach gapienia się bez słowa na ich sensei'a. Szarowłosy również go obserwuję, nie do końca wiedząc czy spowodowane jest to jego przyciągającymi, błękitnymi i do bólu pustymi oczami, czy zerwanymi szwami po których na górnej wardze zostały blizny i które zwisały swobodnie z dolnej wargi dalej zaczepione o skórę. Niebieskooki zasłaniał swoją twarz, wręcz natarczywie starając się przykryć wszystko zanim nie napotyka wbitego w wargę drutu. Naruto zrywa go szybkim pociągnięciem, haratając tym samym dolną wargę. Lis leczy go bez słowa, a blondyn jest mu za to wdzięczny: na pewno dopełni umowy i odda mu kontrolę, ale jeszcze nie mógł sobie na to pozwolić. Jego oddech drży, gdy kuli się w kłębek chcąc zakryć twarz.

- P-przepraszam. - Przerywa ciszę, a jego dość dziecięcy głos zniekształca się na wietrze i zanika by nie dobiec do uszy kogoś poza trójką wyczekujących jego słów towarzyszy.

- Za co przepraszasz, Naruto? - Kakashi robi odważny krok w jego kierunku, choć dalej dość chwiejny i ciężki jak na niego.

- M-moja twarz... Ja... Przepraszam. - Dygocząc cofa się trochę, nie do końca przemyślanie, wpadając na ścianę. - Jestem potworem... - Dopiero teraz Kakashi zauważa, że Naruto drapie się mocno, a pod jego paznokciami sączy się krew. Podchodzi bliżej i łapie ręce chłopca. - K-Kakashi... Oni...

"Oni", jego drużyna, czy nie będą czuli obrzydzenie patrząc na oblicze demona? Kakashi go akceptował: wiedział, że Hatake go akceptuje i był mu wdzięczny, ale inni ludzie... Czy jego wąsy, albo oczy, albo kły... Nie sprawiały, że byli przerażeni bądź obrzydzenie? Danzō uważał go za obrzydliwego.

- Oni również uważają, że to w porządku. Twoja twarz wygląda jak moja, albo ich: nie jest przerażająca. - Sakura czując ciężka atmosferę wtrąca się by trochę ją rozładować.

- Twarz Naruto nie jest, sensei, nasze też nie są, ale twoja... Skąd mamy wiedzieć co kryjesz pod tą maska, hmmm? - Śmieje się lekko choć dalej dygocze. Zbliża się do dwójki klęczących, bliskość daje jej poczucie bezpieczeństwa więc opiera się o ścianę obok Naruto i, mimo obawy, delikatnie styka ich ramiona. Chłopiec jest ciepły.

- Właśnie, Kakashi-sensei, Naruto ściągną maskę, a co z tobą? - Sensei. Szarowłosy uśmiecha się.

- Oj, przepraszam, przepraszam, ale w dzieciństwie podrapał mnie kot i... - Blondyn przytyka mu jeden palec do ust.

- Nie musisz, jeśli nie chcesz, poczekamy ile tylko zechcesz, ale nie okłamuj nas... - Hatake uśmiecha się na te słowa zauważając małe podobieństwo. Czy przypadkiem nie on powiedział mu, że poczeka?

- Ten głupek ma rację, poczekamy, aż będziesz gotowy. - Uchiha uśmiecha się lekko a Sakura potakuje głowa z zamkniętymi oczami mrucząc "Tak, tak".

-Hah, przepraszam i... Dziękuje. - Kakashi uśmiechną się i z przyzwyczajania poczochrał blond włosy po czym niezauważalnie podsuną blondyna trochę bliżej siebie. - Teraz ważniejsze... Naruto?

- To, co się stało pod żadnym pozorem nie może dojść do uszu Hokage. Danzō-sama jest wystarczająco wściekły bez tego: Wszyscy będziemy martwi gdy Hokage się dowie. My i rodzina Sakury-san. - Ona jako jedyna miała rodzinę. - To ważne.

- Dobrze, zachowamy to dla siebie, ale Naruto... Ten cały Danzō-sama, skąd go znasz? - Sakura zerknęła na niego zaniepokojona. Dopiero teraz zdała sobie sprawę w jak żenującej pozycji byli. Sasuke siedział obok niej opierając o nią swoje ramię, a Naruto zamienił się miejscami z Kakashi i siedział między jego nogami będąc tulonym. Sakura, mimo, że wcześniej opierała się o Naruto, nie poczuła gdy ich sensei zamieniał ich miejscami, ani nawet nie zorientowała się, że teraz opiera się o starszego mężczyznę.

PartnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz