~XXIX~

402 34 11
                                    

Ból go trzymał, szarpał nim mamrocząc w kółku rozkaz który był zbyt niewyraźny by zrozumieć co oznacza, ale wystarczająco bolesny i miażdżący by Naruto rozumiał co ma zrobić: Jego pan każe mu wrócić, a całe jego ciało pragnęło być posłuszne.

- Mogę je pościć. - Mrukną lis, który zdawał się już wcześniej rozumieć jego ból i przejął jego ciało bez jego wiedzy dając marne poczucie, że nadal nim włada. - Mogę je pościć - powtórzył gdy młodszy Zacisną pieści i wykrzywił twarz w wyraz bólu. - Ale to będzie oznaczać śmierć.

- Wiem. - Odparł chłopiec jak najuprzejmiej umiał. Jego ciało nie słuchało by jego prośby o zostanie, ponieważ nie było to tylko jego ciało. - Wiem, nie puszczaj.

Lis posłuchał, a cała wola młodszego skupiała się by nie stracić przytomności z bólu.

- Co się dzieje, Naruto? - Słabe "wszystko w porządku" nie chciało wypłynąć z jego ust i tym razem wiedział, że to nie przez pieczęcie. Gdy lis miał ciało on po prostu nie mógł mówić. Tak już było i nic nie mógł z tym zrobić. - Nie sądzę. - Zimny ręcznik znów został położony na jego czole, a młodszy odetchną. Kakashi zadbał, by z ręcznika nie ciekła woda, wiedział, że młodszy jej nie lubił. - Wiem, że nie możesz powiedzieć, ale on może, prawda?

- Mogę. - Kurama miał naprawdę ciężki głos, ochrypły i basowy. Gdy lis mówił tym głosem ustami Naruto Kakashi musiał mieć chwilę by go przyswoić. - Ten D... - Wstrząs który przeszedł ciało chłopca uciszył go. - Danzō go wzywa. Nie wiem jak długo chłopiec wytrzyma ciężar tego rozkazu.

- Jak mogę mu pomoc?

- Ty? - Lis kpił. - Ty nie możesz nic zrobić. Jesteś oddany, a on jest Hokage. To, co trzeba zrobić wymaga zdrady. - Hatake chciał coś powiedzieć, pewnie coś w stylu "mogę to zrobić" albo po prostu "zrobię to", ale Kurama nie dał mu dojść do głosu głosząc smutna prawdę. - Obydwoje wiemy, że nie jesteś w stanie tego zrobić, nawet dla niego.

Dotkną nieswoja ręka nieswojego ciała po czym wbił czerwone ślepia w miłość kogoś do kogo należało to ciało i wyciągam rękę do jego policzka.

Kakashi się nie opierał gdy ręka dotknęła jego twarzy a potem zdjęła maskę. Kciuk potarł jego usta, a on przymkną oczy jako zgodę na dotyk. Nie znał intencji lisa, ale wiedział, że to nie lis chciał go dotknąć.

Potwierdził swoje przypuszczenia gdy ponownie otworzył oczy i napotkał niebieskie tęczówki.

Ciało młodszego było nachylone w jego stronę, a ich usta dzieliła na tyle mała odległość, że kradli sobie nawzajem powietrze. Ciało Kakashi'ego nie słuchało mózgu który kazał się odsunąć, ale, ku jego zdziwieniu, młodszy nie wykonał ostatecznego ruchu. Ich usta prawie się spotykały a on jedynie patrzył na niego wyczekująco.

Czekał.

Czekał, ale Kakashi nie był w stanie wykonać pierwszego ruchu.

Niebieskooki odsuną się , zrobił to tak nagle, że prawie uderzył głowa w krawędź szafki nocnej stojącej obok łóżka.

Szarowłosy wyciągną rękę by zamortyzować jego upadek, ale ten nie nastąpił. Teraz zawisł nad młodszym z rękami po obu stronach jego głowy. Zastanawiał się, czy powinien coś powiedzieć, ukucie winy naprało na jego pierś, ale on nie znalazł dla niego uzasadnienia. I nagle oczy chłopca znów poczerwieniały.

- Masz gości. - Poinformował lis tak monotonnie znudzony głosem, że Hatake poczuł ukucie. Wszyscy trzej wiedzieli, że do niczego nie dojdzie, a młodszy i tak pragną spróbować.

PartnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz