28 💚

171 17 1
                                    

Pov Nagito

Hajime ukradkiem opowiedział mi o ostatnich wydarzeniach. Byłem bardzo zdziwiony takim zachowaniem kierowcy któremu ufałem. Najbardziej zdenerwował mnie brak poniesionych konsekwencji. Wiedziałem, że zajmę się tym później.

- Przepraszam, ale daleko jeszcze? - zapytałem

- W zasadzie to około 100 kilometrów. Jedziemy już dość długo.

Było mi bardzo niewygodnie i wszystko mnie bolało. Widziałem, że Hajime jest w podobnym stanie.

Jechaliśmy tak jeszcze około 20 minut, aż nagle samochód zacz wydawać dziwne dźwięki.

- Co to? - zapytał Hajime

- Nie wiem, nigdy tak nie robił.

Po kilku minutach burczenia, auto zatrzymało się na dość stromej drodze. Zjechaliśmy na jakieś pole uprawne obok.

- Co teraz? - zapytałem

- Uhhh, dzwonię po pomoc. - odpowiedział kierowca

- Co z naszą drogą? Dojedziemy na czas?

- Raczej nie, bardzo przepraszam, ale to nie zależy ode mnie.

Kierowca wyszedł i zadzwonił. Przez kilkanaście minut rozmawiał przez telefon. Potem wrócił na miejsce.

- Ehh, jakby to powiedzieć. Nie ma tu zasięgu.

- Ale rozmawiał pan przecież. - powiedziałem

- Niestety nie, nie mogłem się nigdzie dodzwonić.

- Co teraz zrobimy? - zapytał Hajime

- Nie chcę nic sugerować, ale szybciej by chyba było jakbyście poszli pieszo na miejsce. Albo złapali jakiś samochód.

Zapadła cisza. Sytuacja była iście... niekomfortowa. Nie lubiłem zbytniego wysiłku, a chodzenie przy drodze przez długi czas było takowym.

- Pójdziemy. - stwierdziłem

Nikt nie wyrażał żadnego sprzeciwu. Jak powiedziałem, tak zrobiliśmy. Było dość ciepło, a nikt akurat nie jechał. Wokół rozciągał się tylko las, nic w nim nie było.

- Myślisz, że dotrzemy na czas? - zapytał Hajime

- Mam taką nadzieję. Mam również nadzieję, że przez moją chorobę nie wyląduje w którymś z tych rowów.

- Ej! Nie mów tak, to tylko przyniesie pecha!

- Nieważne, jak się jechało?

Hajime westchnął. Nie dziwiłem mu się.

- Kiedy powiedziałeś, że to ktoś zaufany, nie o tym myślałem.

- To moja wina, niczego nie potrafię dobrze zrobić...

- Nie mów tak. Obydwoje wiemy, że to nie prawda.

Potem tylko szliśmy. Myślałem nad tym jak ciągle spotykały nas jakieś nieszczęścia. Zazwyczaj nie miałem aż tak wielkiego pecha.

Za nami usłyszałem samochód.

- Wybawienie? - zapytałem

Obaj zaczęliśmy wymachiwać rękami, aby zatrzymać pojazd. Był to dość duży czarny samochód z przyciemnianymi szybami. Wyglądał groźnie, ale stanął. Okno zsunęło się i ukazało silnego mężczyznę w garniturze. Hajime chwycił mój rękaw, jakby odciągając mnie.

- Przepraszamy za przeszkadzanie, ale chcieliśmy zapytać, czy nie jedzie pan przypadkiem w tym kierunku?

Wskazałem cel naszej podróży na mapie.

Szyba zasunęła się, ale samochód nie odjechał.

- Ehh, chodźmy dalej. - powiedział Hajime

Drzwi nagle otworzyły się.

- Ehh, wsiadajcie. - odezwał się głos ze środka

Zajrzeliśmy i zobaczyliśmy Fuyuhiko na tylnim siedzeniu. Nie spodziewaliśmy się go tam.

- Dziękujemy Fuyuhiko. - powiedziałem

Samochód w środku wyglądał na bardzo drogi. Usiedliśmy obok siebie, miejsca była dość dużo.

- Co tu robisz? - zapytałem

- Tylko tędy jechałem. Lepiej powiedzcie dlaczego wy się tu włóczycie?

- Eh, jechaliśmy w jedno miejsce, ale zepsuł się nam samochód.

- Gdzie jechaliście?

- To chyba nie jest ważne.

- Niech wam będzie.

Jechaliśmy tak dalej. Lubiłem Fuyuhiko. Zawsze wydawał się jakby udawał kogoś innego niż jest naprawdę. Mógł wyglądać jakby za mną nie przepadał, ale raczej się dogadywaliśmy.

Hajime Hinata x Nagito Komaeda [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz