30 💜

211 18 9
                                    

Pov Nagito

Obudziłem się uderzany lekko po twarzy.

- Halo? Przepraszam pana, ale proszę się obudzić.

Otworzyłem oczy. Stał nade mną mężczyzna w średnim wieku.

- Proszę oddać leżak, to jest plaża, a nie sala wytrzeźwień.

- Em, nie jestem pijany.

- No ja nie wiem co pan brał, ale proszę wstać.

Wstałem i zrobiłem co kazał mi mężczyzna. Z tego co widziałem, Hajime już oddał swój leżak.

- Jeśli mają państwo problem z używkami, są miejsca w których można to leczyć.

- Proszę pana, ale my nie byliśmy pod wpływem żadnych używek. - tłumaczył Hajime

- To co tu robicie?

- Przyjechaliśmy odpocząć. - powiedziałem

- Przyjaciele?

- Mmm, też, ale jesteśmy parą.

- Nie dość, że narkomani, to jeszcze geje. Do czego ten świat zmierza...

- Wypraszam sobie! - powiedział agresywnie Hajime - Nigdy nie braliśmy żadnych narkotyków, a spaliśmy na leżakach, bo w hotelu był jakiś błąd.

- Nie będę rozmawiać z jakimiś dziećmi, żegnam!

- Nie pozdrawiam!

Hajime spakował koce do walizek i chwycił mnie za rękę.

- Nie musisz się tak denerwować, spokojnie, przyjechaliśmy tu odpocząć.

- No właśnie! Przyjechaliśmy odpocząć, a nie kłócić się z samego rana z jakimś dziadem.

- Ohh, uspokój się, a agresją ci nie do twarzy. Wolałbym zobaczyć tu uśmiech.

Zbliżyłem się do niego.

- Nie flirtuj tu ze mną teraz, chodźmy coś zjeść.

Poszliśmy do centrum miasta i znaleźliśmy jakieś stoisko z jedzeniem na wynos. Wzięliśmy dwie porcje jakiegoś oryginalnego dania. Nie było takie złe.

- Gdzie teraz idziemy?

- Może chodźmy pozwiedzać? Nie wiem czy to miasto ma jakąś historię, ale fajnie by było coś znaleźć.

- No dobrze.

Hajime przez całą drogę trzymał mnie za rękę. Niektórzy krzywo na nas przez to patrzyli. Trochę bałem się, żeby nikt nam nic nie zrobił, szczególnie z naszym pechem. Trafiliśmy do jakichś ruin.

- Popatrz, bilet kosztuje... myślałem, że niewiele, ale on jest droższy niż nasze śniadanie dzisiaj. - powiedział

- Spokojnie, mogę zapłacić.

Wyciągnąłem z kieszeni portfel, a przynajmniej chciałem, ale go nie było.

- Hajime, mój portfel, nie mam go.

- Jak to?! Okradli cię? Poczekaj sprawdzę mój.

Hajime wyciągnął swój.

- Mój jest na miejscu! - powiedział

- Ehh, nieważne, chodźmy gdzieś indziej. Może w mniej zatłoczone miejsce.

Znaleźliśmy jakąś zabytkową ulicę. Na szczęście wstęp na nią nie był płatny. Ciągnęła się ona głęboko w dół, a na końcu była brama, która kiedyś prowadziła do zamku. Bardzo interesujące miejsce.

Zwiedzając miasto minęło nam kilka godzin. Nie mieliśmy nic innego do robienia.

- Nudzi mi się trochę. - powiedział Hajime

- Może... może...

- Może zjemy lody? Moglibyśmy gdzieś usiąść przy okazji.

- No dobrze, ale wiesz, że będziesz musiał zapłacić?

- Cały czas ty płacisz, wreszcie ja będę mógł się wykazać.

Kupiliśmy lody i usiedliśmy na brzegu jakiejś fontanny. Cała sytuacja była dla mnie bardzo klimatyczna, bo nie codziennie jada się lody w centrum miasta, siedząc w jakimś miejscu. Przynajmniej ja tak nie robiłem.

- Gdzie idziemy potem? - zapytałem

- Nie wiem, może wrócimy na plażę? W sumie nie skorzystaliśmy jeszcze z morza.

- Racja, nawet nie dotknęliśmy wody, pomijając ten krótki deszcz.

Hajime zaśmiał się. Uwielbiałem jego śmiech.

Kiedy zjedliśmy, poszliśmy na plażę. Nie było tam wiele ludzi, bo zbliżał się wieczór.

- Gdzie się przebierzemy? - zapytałem

- Ehhh... może te toalety stojące na piasku.

Kawałek od nas stały przenośne toalety. Wziąłem strój kąpielowy i wszedłem do jednej. Zapach był... paraliżujący, ale przebrałem się. Następnie zobaczyłem Hajime. Nie wyglądał jakby czuł się komfortowo w samych kąpielówkach.

- Coś się stało?

- Nie, nie. Wszystko dobrze.

- Wyglądasz świetnie.

- Tak uważasz?

- Zdecydowanie.

Weszliśmy do wody. Zadziwiająco, nie była tak zimna, jej temperatura była bardzo przyjemna. Przez kilkanaście minut wygłupialiśmy się, potem chwilę pływaliśmy, a na końcu wróciliśmy na ląd i się przebraliśmy.

- Czas już chyba iść spać. - powiedział Hajime

Faktycznie było już późno. Nad linią horyzontu unosił się już pełny księżyc.

- Zaczekaj. - powiedziałem - Nie chcesz chwilę popatrzeć na niebo?

- Em, no dobrze, faktycznie wydaje się być dzisiaj wyjątkowo ładne.

Usiedliśmy w leżakach, które znowu zabraliśmy i patrzyliśmy razem w niebo pełne gwiazd. W tamtej chwili naszła mnie refleksja. Smutna myśl.

- Wiesz, Hajime, bardzo cieszę się, że chcesz być z kimś takim jak ja, ale nie wiem czy tak powinno być...

- Co ty opowiadasz?

- Te wszystkie nieszczęścia, które nam się przydarzyły, mój pobyt w szpitalu, porwanie, brak pokoju w hotelu i wiele innych to prawdopodobnie wynik mojego szczęścia.

- To chyba niezbyt to szczęście działało.

- Nie, wręcz przeciwnie. Moje szczęście działa tak, że po złym wydarzeniu zawsze są dobre skutki. Po każdym nieszczęściu tylko zbliżaliśmy się do siebie, myślę, że to właśnie ten dobry efekt.

Hajime popatrzył na mnie zdziwiony.

- To chyba dobrze, prawda?

- Wiesz, jeśli dalej będziemy razem, kolejne niebezpieczne sytuacje mogą się pojawiać... nie chcę żeby ci się coś stało. Więc... jeśli nie chcesz tego ciągnąć, tylko powiedz, nie martw się.

Hajime wstał i pociągnął mnie abym również się podniósł, po czym uderzył mnie w policzek.

- Jak ty możesz w ogóle uważać, że jestem tak... tak niemoralny! I, i że nie mam uczuć. Oczywiście, że nie zostawię cię. To może zabrzmieć trywialnie, ale, razem damy radę przejść przez wszystko. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.

Uśmiechnąłem się. Pierwszy raz poczułem tak silne uczucia w stronę jednej osoby. Hajime podszedł do mnie. Chwyciłem jego ręce, były ciepłe. Zbliżył się jeszcze bardziej i pocałował mnie.

Zostaliśmy razem.

Hajime Hinata x Nagito Komaeda [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz