Rozdział 2

1.5K 33 1
                                    

Nienawidzę sukienek, nienawidzę szpilek, nienawidzę dziwnych fryzur. Kocham siebie taką jaka jestem. Totalnie na luzie, kocham dresy, kocham sportowe buty i niechlujnego kucyka. Kylian też to kocha. Nim skończyłam się ogarniać była 20:23
- Mam jeszcze tyle czasu - powiedzialam do siebie.
Usłyszałam zamek, który zaczął się przekręcać w drzwiach. Dwie opcje, albo włamywacz coś majstruje przy zamku, albo Mbappé, który zaraz dostanie w łeb czymś wyjątkowo ciężkim.
Tak, jak myslalam Kylian.
- A ty przypadkiem nie miałeś być o 21?
Kylian zaczął zbliżać się do mnie, rzucając kluczami na kuchenną wyspę.
- A ty przypadkiem nie powinnaś z największym uśmiechem na twarzy przywitać swojego najwspanialszego chłopaka? - zapytał z przesłodkim uśmiechem, obejmując mnie w talii.
- Nie cukruj sobie już tak.
- Mhmmm- zaczął smyrać nosem moją szyję.
- Wygladasz wspaniale. Nie mam ochoty w ogólne tam iść. Wolałbym zostać tu z tobą...*całus w szyję * w domu... *kolejny całus w szyję * i pozbyć się tej sukienki
Poczułam, że zaczyna robić mi malinkę. Lekko zaczelam go odpychać
- Kylian, idioto...zniszczysz moją pracę - zaśmiałam się.
- No dobra..
- To co, lecimy?
- Skoro tak bardzo moje najdroższe kochanie już chce ruszać, to lecimy - pocałował mnie w czoło.
Złapał mnie za rękę i wyszlismy z mieszkania uprzednio zamykając je.
Całą podróż trzymaliśmy się za rękę. Bardzo się stresowałam. Co jakiś czas Kyky całował moją dłoń i mówił, że będzie dobrze.
Podjechaliśmy pod salę, w której miało odbywać się przyjęcie. Wszędzie flesze, złapałam Kyliana za rękę i z wielkimi oczami odezwałam się.
- Kochanie, ja nie dam rady
- Dasz radę, patrz ciągle na mnie, a ja będę patrzył na ciebie. - pocałował mnie.
-Dobrze.
Wyszlismy z auta. Krzyki, dźwięki robionych zdjęć, flesze. Bylam przerażona, ale robilam to, co powiedział Kylian. Szliśmy zapatrzeni w siebie z uśmiechami na twarzy. Gdy weszliśmy do sali, pierwszy, który przed nami się pojawił był Neymar i Bruna.
- Hej stary - przywitali się chłopaki przybijając pione. Ja z Bruną standard, buziak w polik, wzięła mnie pod rękę i powiedziala
-To będzie twoją niezapomniana noc
-No mam nadzieje - zaśmiałam się nerwowo.
Od 2 godzin bawię się świetnie, poznałam dużo ludzi. Zapomnialam o wszystkim. Nagle z oczu zniknął mi Kylian. Martwiłam się, bo jeszcze chwilę temu widziałam tą przeklętą Alicie. Podeszłam do Neymara i zapytalam, czy widział mojego chłopaka, lecz on nie wiedział. Ogarnęła mnie złość, zazdrość i wszystko inne. Chodzilam i szukałam swojej zguby, gdy nagle zobaczylam Kyliana i Alicie śmiejących się w holu.
- Ykhm, kochanie? - zapytalam z widoczną złością i poszlam do nich.
-Oo, Livii. Poznaj Alicie, moja stara znajoma.
-Tak, doskonale wiem kim jest twoja stara znajoma. - podeszłam do niego i wyczułam alkohol. - Piłeś?
-3 drinki - objął mnie.
- Chyba Panu już podziękujemy. Wracamy do domu.
-Kochanie, proszę Cię. Zostańmy - pocałował mnie w skroń.
-Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł.
- To w takim razie, jeśli ona chce, niech wraca - zaśmiała się Alicia. Momentalnie moja krew w żyłach zaczęła buchać.
- Mógłbyś uciszyć swoją starą znajomą?
-Livia, uspokój się, proszę - złapał moją dłoń.
- Może to ty uspokój ją, żeby nie wtrącała się, gdy z tobą rozmawiam? - wyrwałam rękę.
Kylian wzdychnął i spojrzał na Alicie.
- Wiesz co, ja już pójdę. Trzymaj się, do zobaczenia. Zaczęliśmy odchodzić. Pod nosem mruknęłam tylko "TWOJE NIE DOCZEKANIE"
Wiedzialam, że Kylian to usłyszał, bo zaśmiał się.
- Moja zazdrośnica, haha - przytulił mnie do swojeho boku i pocałował w głowę. - Livii, kocham Cię i nie musisz być zazdrosna.
- No nie wiem, powiem Ci, bi ten plastik przeklęty  zaczyna się koło ciebie kręcić.
- Nie musisz się martwić, skarbie.
- Skoro tak mówisz..
Doszliśmy do wszystkich, następnie pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domu. Jak przystało na sportowca, Kylian nie miał dobrej głowy do picia. On w ogóle jej nie miał, przez co 3 drinki, które wypił totalnie go zmiotły w powrocie do domu. Dziś wyszło tak, że Kylian został u mnie na noc. Wciągnięcie tego żółwia było dla mnie czymś naprawdę wyczerpującym. Ledwo otworzyłam drzwi, a ten wpadł do mieszkania upadając.
- Kylian do cholery. Nabawisz się jakiejś kontuzji, kretynie. - schyliłam się, by pomóc mu wstać.
- Mhm, na pewno - zaśmiał się i podal mi swoją rękę.
-No już, wstawaj. Daruj sobie dziś prysznic, po prostu się połóż.
- Ale ja nie chce spać - wyrwał mi swoją rękę, jak małe oburzone dziecko i wszedł do salonu. Stanął obok kanapy, a ja przy futrynie.
- To co chcesz robić? Dochodzi 2 w nocy. - spojrzałam na zegarek. Ten tylko uśmiechnął się niczym psychopata i zaczął biec w moją stronę. Nim zdarzyłam zatrybić co się dzieje ten wleciał we mnie i razem upadliśmy na podłogę.
- No przecież ty jesteś jakimś przykrym debilem, co ty wyprawisz?! - krzyknęłam, łapiąc się za głowę. Ten tylko się śmiał, nie mając zamiaru się podnosić.
- Hahha, taka pozycja jak najbardziej mi odpowiada - przytulił się do mojej klatki piersiowej.
- No zejdź ze mnie, w tej chwili! - podniosłam głos
- A kochasz mnie? - zapytał
- Kocham Cię najbardziej na świecie Kyky - wzielam go za policzki i lekko pocałowałam w usta.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo ja Cię kocham. Jak bardzo jesteś dla mnie ważna. Jesteś dla mnie naprawdę wszystkim - podparł się na rękach, patrząc prosto w moje oczy.
- Na zawsze razem.
- Na zawsze - schylił się i pocałował mocno.
-  Chodź, wstajemy i do łóżka.
- Przepraszam, że cię wywróciłem.
- Ech, jestem przyzyczajona do twoich psychopatycznych zachowań - zaśmiałam się łapiąc jego dłoń
- Psychopatycznych mówisz? - pomógł mi wstać
- Nazywam rzeczy po imieniu.
- Haha, kocham Cię i będę to powtarzać już zawsze - przytulił mnie mocno do siebie.
Stanęłam na palcach i ucałowałam jego policzek, a następnie poszliśmy do łóżka.

I will always be with you. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz