Zakończenie

1.4K 49 11
                                    

Nadszedł ten dzień..najpiękniejszy i najważniejszy w naszym życiu. Z Kylianem nie mieliśmy wracać do domu, ale wyszło, jak wyszło. Wstałam o 10 z lekkim kacem. Kylian jeszcze spał. Ubrałam jego koszulkę i wygramoliłam się z jego uścisku. Zadzwonił Kyliana telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Neymar! Przecież on i reszta chłopaków mieli go szykować na ślub. O ja pierdole. Odebrałam.
- Kylian kurwa. Stoimy pod bramą. Wychodź, bo długi dzień przed nami.
- Em..tu Livia. Już go budzę. Dajcie mu 15 min. - rozłączyłam się.
- Kylian-zaczęłam go budzić - wstawaj szybko i się ubieraj. Chłopaki już czekają - chłopak otworzył oczy i zerwał się szybko obierając.
- Kurwa mać - ubrał bokserki i pobiegł na górę do garderoby by się ubrać jak człowiek. Po 10 minutach podbiegł do mnie i pocałował mnie w usta.
- Do zobaczenia przed oltarzem, kochanie.
- Paaa.. - pomachałam mu, śmiejąc się. Niedługo będą dziewczyny oraz prywatny fryzjer i kosmetyczka. Bolał mnie brzuch ze stresu..teksnilam za Xavierem. Nie widziałam go parę godzin, a tęsknota była ogromna.
Zjadlam śniadanie i usłyszałam podjeżdżający samochód. Spojrzałam kto to. Były to dziewczyny, a w rękach trzymały szampany i swoje kreacje w specjalnym pokrowcu.
Weszły do domu.
- HEEEEEJ WESELE, HEJ WESEEEEELE - śpiewały jeszcze chyba pijane. No super. Bruna na szczęście trzymała się dobrze. Cieszyłam się, bo była moim świadkiem, hahahahhahaha.
- Hahhaha, a wy jeszcze pijane?
- Hahhaha, no cooo ty - Powiedział Sofie.
Polałyśmy sobie do kieliszków szampana. Chwilę później przyjechała fryzjerka i kosmetyczka. Zegarek wskazywał godzinę 11:24. Najpierw zajęliśmy się dobraniem makijażu. Wybrałam  brąz i beż przez co uzyskałam efekt smoke, który mega mi się podobał. Usta zdobiła matowa, bordowa. szminka. Moje kości policzkowe były pięknie podkreślone. Sam makijaż zajął ponad godzinę. Moja fryzura składała się z luźnego warkocza, który ułożony był coś na wzór korony. Po obu bokach głowy wisiały dwa pasemka lekko podkręcone. Moje uszy zdobiły złote kolczyki w kształcie serduszek, które dostałam od babci. Na szyję założyłam cudowny i podobno przynoszący szczęście rodzinny złoty naszyjnik, który na środku miał diamentowe serce. W naszej rodzinie był od pokoleń. Przeglądałem się a lustrze, wyglądałam pięknie. Czas na suknię. Dziewczyny pomogły mi ją ubrać. Chciało mi się płakać ze szczęścia. Dziś będę żoną Kyliana..nie mogłam w to uwierzyć. Była godzina 14:20. Musimy jechać. Wzięłyśmy wszystko. Mellissa pozamykała dom, bo ja byłam naprawdę wystraszona. Miałam mega stresa. Po prawie 30 minutach dojechałyśmy pod kościół. Wszyscy już były. Kylian prawdopodobnie był już w środku. Zrobiło mi się nie dobrze. Ale podeszła do mnie Bruna i przytuliła.
- Kochana, to twój dzień. Nie stresuj się. Wszystko się uda - mocno mnie objęła.
- Livia, kochanie. Musimy iść - powiedział mój tato, który szybkim krokiem po mnie przyszedł. Wzięłam go pod rękę i zaczęliśmy się kierować do kościoła. Gdy przekroczyliśmy próg nagle usłyszałam piękny, anielski wręcz głos dziewczyny, która zajmowała się oprawą muzyczną. Rozbrzmiało na cały kościół HALLELUJA.
- Livcia, pamiętaj, że wszystko możemy zakończyć już teraz, jeśli nie jesteś pewna - odezwał się mój ojciec.
- Jest w porządku. - uśmiechnęłam się. Przy ołtarzu widziałam Kyliana, który PŁAKAŁ!! On płakał i Neymar też, hahhaha. Wyglądał tak cudownie. Czarny garnitur, muszka, bo nienawidzi krawatów. Chłopak otarł łzy i przejął mnie od mojego taty i pocałował moją dłoń.
- Wyglądasz pięknie, kocham Cię - mówił przez łzy.
- Ty również - uśmiechnęłam się również z łzami w oczach.
Ceremonia trwała. Zaraz będziemy mówić sobie przysięgi, o Boże...kręciło mi się w głowie od nadmiaru emocji..
- Ja Kylian biorę Ciebie Livio za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę Cię aż do śmierci - zaczęłam płakać, gdy Kylian wsuwał obrączkę na mój palec.
- Ja Livia biorę Ciebie Kylianie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę Cie aż do śmierci - moje ręka drżała, gdy wsuwalam obrączkę na jego palec.
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą - uśmiechnął się ksiądz do Kyliana, a ten bez wąchanie wpił się w moje usta.
Przed kościołem zostaliśmy obrzuceni czym? Nawet nie wiem. Wszyscy podchodzili i nam gratulowali. Kylian był tak szczęśliwy ciągle się uśmiechał. Nasi rodzice jak zaczęli płakać w kościele, tak płaczą do tej pory. Oczywiście nie obyło się bez dziennikarzy, którzy byli zatrzymywani przez ochronę. Wszyscy pojechaliśmy na salę bankietową, gdzie miało odbyć się wesele. Dojechaliśmy na miejsce. Oczywiście szybkie jedzonko i mam zamiar tańczyć do upadłego.
Nasz pierwszy taniec był do piosenki ED SHEERAN PERFECT. Patrzyliśmy sobie w oczy z szerokimi uśmiechami tańcząc.. Po skończonym tańcu wszyscy dołączyli do nas. Było po prostu super.
- A gdzie Xavi? - zapytał Kylian.
- Tam - wskazałam głową za niego, gdzie mały był osaczony kobietami, które zachwycały się nim.
- Zaczekaj - Kylian poszedł w ich stronę i wrócił z małym na rękach. Zaczęliśmy tańczyć w trójkę. Mały uśmiechał się. Na początku bałam się, że będzie dla niego za głośno, ale widzę, że w ogóle mu to nie przeszkadza. Ciągle miał uśmiech na buźce i był wpatrzony w Kyliana, który trzymał go na rękach.
- Nie mogę uwierzyć w to, że on cię tak kocha - zaśmiałam się.
- W końcu jestem jego tatą.. - Kylian pocałował małego w policzek kołysząc się z nim.
- Idę się napić - odeszłam od moich mężczyzn i skierowałam się do stolika. Kylian wywijał na parkiecie z Xavim. Każdy go nagrywał, bo to było tak urocze.
Ogólnie to był nasz ślub, nasz dzień itd. Niestety całą uroczystość przejął Xavinho. Cieszył się niesamowicie i chyba z każdym tańczył. Coś pięknego. Stałam z Kylianem i przyglądałam się Brunie i Xaviemu. Bruna tańcowała z nim trzymając go na rękach.
- Młody dzisiaj jest tu gwiazdą-zaśmiał się Kylian.
- Zdecydowanie - zaczęłam się śmiać.
- Czy moja żona ma ochotę zatańczyć?
- Oczywiście - złapałam za rękę chłopaka i wyszliśmy na parkiet. Bawiliśmy się naprawdę super. Cieszyłam się że dziadkowie zajęli się naszym synkiem, byśmy mogli bawić się do białego rana.
***
Obudziłam się o 11. Bolała mnie okropnie głowa. Kylian już nie spał.
- Witam Panią Mbappe - przytulił mnie.
- Niedobrze mi.. - skrzywiłam się. Naprawdę przez te dwa dni przesadziłam..
- Mi też.. - zaczal się śmiać
- Nigdy więcej tyle alkoholu, a w dodatku mieszania..ohyda.
- Ej Livia, gdzie nasze dziecko?
- Hahah, u twojej mamy.
- Jedziemy do nich?
- Przecież obydwoje jesteśmy jeszcze pijani.
- Z kierowcą, kretynko.
- Okej, okej..
Wstaliśmy i zaczęliśmy się ogarniać. Chyba z dwa razy wymiotowałam. Ble..
Po godzinie byliśmy w drodze. Leżałam głową na kolanach Kyliana. Nie miałam siły. Dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do domu, a tam after party. Hahaha, prócz Kyliana mamy każdy był pijany.
- Ooo, są i nasi nowożeńcy! - krzyknął starszy brat Kyliana.
- Ta, jesteśmy. Ale my tylko po Xaviera.. - odpowiedział Kylian ze skrzywioną miną.
- Może zostańcie na noc, dzieci - powiedział tato Kyliana.
- W sumie.. - spojrzałam na Kyliana. Ten tylko wywrócił oczami. Widziałam, że nie ma siły.
- No dobra..- chłopak podszedł do łóżeczka, gdzie leżał Xavi i wziął go na ręce. - Hej mistrzu. Tęskniliśmy z mamą - mały od razu się uśmiechnął, gdy zobaczył Kyliana.
- No, Xavier był wczoraj królem wesela - zaśmiałam się.
- Oj tak. Wczoraj został wycałowany przez wszystkich - zaśmiała się mama Kyliana.
- Oj tak, hahahhaha - zaczęłam się śmiać i podeszłam do moich mężczyzn.
***
KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ...
Zbliżała się wiosna..wszystko kwitło. Nasz maluch rósł, jak na drożdżach. Z zachwytem patrzyliśmy wraz z Kylianem na to, jak nasz Xavi rósł. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem, mieliśmy cudowne dziecko. Aż chciało mi się żyć. Nasze życie w końcu się uspokoiło. Byłam szczęśliwa i spełniona..
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało - powiedział do mnie Kylian, obejmując od tyłu i całując w policzek. Swoją brodę oparł o moje ramię i razem patrzyliśmy na Xaviera.
- To samo mogę powiedzieć o tobie - usmeichnelam się. Obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał na mnie wzrokiem pełnym miłości.
- Dziękuję Ci za każdy dzień spędzony ze mną. Dziękuję Ci za wszystkie kłótnie. Dziękuję Ci Livia za to, że byłaś tam silna. Dziękuję Ci za twoją miłość, za Twoje wsparcie, po prostu za to, że zawsze byłaś. A najbardziej dziękuję Ci za cudownego synka - mówiąc to patrzył mi ciągle w oczy, które się zaszkliły. Schylił się i złączył nasze usta w długim pocałunku.
- Ja tobie też Kylian dziękuję za wszystko. Za twoją miłość, za każdą nerwicę, haha. Za to, że kochasz nas i dbasz o wszystko. Kocham Cię najbardziej na świecie i nic tego nie zmieni - mówiłam łamiącym się głosem.
- A ja kocham Ciebie, Livia...

THE END 💥

I will always be with you. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz