Minęły dwa dni. Mason wypisywał Sms'y, ale obiecałam Kylianowi, że nie spotkam się z nim pod żadnym pozorem.
- Kylian, może wybierzemy się gdzieś we dwoje? Na weekend? - zapytałam. Nasza relacja jest ostro na pieńku przez Masona.
- Nie mogę. W sobotę mam trening, a w niedzielę mam mecz. - odpowiedział, grając w Fifę.
- Mógłbyś skończyć być taki? Bo zaczyna mnie to irytować.
- A jaki jestem? - nawet na mnie nie spojrzał.
- Od dwóch dni, od incydentu z kwiatami olewasz mnie.
- Wydaje ci się - nadal na mnie nie spojrzał. Wkurzyłam się, podeszłam do konsoli i wyłączyłam ją.
- Co ty kurwa robisz?! - krzyknął, wstał i uraczył mnie swoim spojrzeniem.
- Gówno, wiesz! Zachowujesz się dziwnie i zamiast powiedzieć, co ci leży to zacząłeś mnie traktować, jak jakieś powietrze. Masz mnie w dupie. - krzyknęłam.
- Może jakbyś swoich adoratorów trzymała z dala od naszego życia, byłoby inaczej - zbliżył się do mnie. Ała? Czyli znowu wracamy na ścieżkę jakiejś chorej zazdrości i wojny.
- Brak. Mi. Słów. - zaczęłam ubierać buty.
- Dokąd idziesz? Do tego pajaca? - stanął przy drzwiach.
- Wypuść mnie. Nie będę z tobą siedziała, jak masz zamiar na mnie wylewać jakieś swoje wyrzuty o jebane kwiaty!
- Proszę bardzo - odsunął się od drzwi - Idź gdzie chcesz.- Stanęłam w drzwiach, obróciłam się i spojrzałam na chłopaka.
- Może lepiej by było, gdybyś nie zjawił się na tym lotnisku. Byłabym może o niebo szczęśliwsza. - trzasnęłam drzwiami.
Wsiadłam do samochodu i zaczęłam płakać. Rozjebie tego Masona. Kretyn jebany. Zadzwoniłam do niego.
Po 2 sygnałach odebrał
- Czy ty nie możesz zniknąć z mojego życia? Kiedy tylko się pojawiasz, wszystko psujesz
- Ej Livia spokojnie.
- Jakie spokojnie. Ciągle przez ciebie mam pod górkę. Odczep się, nie dzwon, nie pisz, nie wysyłaj żadnych prezentów, kwiatów, bo tego nie chce.
- Al.. - nie dałam mu dokończyć.
- Zniknij, proszę. - rozłączyłam się. Odpaliłam silnik i pojechałam przed siebie.
Krążyłam po Paryżu. Zbliżał się wieczór, bo ruch na mieście stawał się coraz większy. Postanowiłam wrócić do domu. Była 18. Otworzyłam drzwi. Kylian spał. Starałam być się cicho, ale nie udało mi się, bo gdy chciałam nalać sobie picia szklanka upadła na ziemię i roztrzaskała się. Kylian zerwał się ze spania. Szybko się schyliłam, by pozbierać rozbite szkło.
Chłopak podszedł do mnie i zaczął mi pomagać. Wow, Mbappe miły gest.
- Zostaw to, ja posprzątam. Jeszcze się skaleczysz. - odezwał się.
Ja natomiast milczałam. Złapał mnie za rękę. - Kochanie..zostaw. - wstałam i wyszłam do sypialni by się położyć. Za chwilę Kylian stał w drzwiach.
- Porozmawiamy? - nic się nie odzywałam.
Jego humorki ostatnio są okropne. Podszedł do łóżka i uklęknął przede mną. Odgarnął moje włosy z twarzy za ucho i otarł moje łzy, bo płakałam. - przepraszam Livcia. Ostatnio mam za dużo na głowie i wyżyłem się na Tobie. - przytulił mnie, a ja bez żadnego ALE także go przytuliłam. Łzy mi się lały z tej bezsilności. - no już, kochanie. Nie płacz.
Usnęłam w ramionach Kyliana.
Kolejne dni były w miarę spokojne, nasza relacja nie była za kolorowa, ale widziałam, że Kylian żałuje. Ja stałam się obojętna już na wszystko.
- Moja mama zaprosiła nas na kolację - odezwał się.
- Okej - odpowiedziałam przeglądając Instagrama
- Livia, ej.. - zabrał mój telefon. - co się dzieje?
- Oddaj mi ten telefon Kylian. - powiedziałam znudzonym głosem.
- Jak powiesz o co ci chodzi, że od kilku dni masz jakieś ciche dni.
- Po prostu..- skłamałam. Chciałam mu powiedzieć wszystko, ale nie chciałam znowu kłótni.
- Przecież widzę. - ciągnął temat
- Irytujesz mnie swoimi humorkami. Raz kochany, raz stajesz się innym Kylianem. Robisz mi wyrzuty. Mam dość tego.
- Przepraszam. To przez ten mecz w Niedzielę. Zaraz kończy się sezon i będzie dobrze. - przytulił mnie.
- Nie Kylian, nie będzie dobrze. Może to między nami się wypaliło? Może to nie miłość, a przyzyvzajenie?
- Mówisz, tak jak kiedyś. Przestań. Ja cię kocham
- Ja ciebie też, ale..
- Co ale Livia..jeśli mnie nie kochasz, to powiedz to.
- Przecież cię kocham. Ale ty od ostatniego czasu wyglądasz i zachowujesz się, jakbyś ty mnie nie kochał.
Chłopak złapał moje policzki i pocałował delikatnie, ale z ogromnym uczuciem moje usta
- Nigdy nie wątpiłaś w moje uczucia, więc teraz też tego nie rób. - pokiwałam głową na znak, że DOBRA.
Zebraliśmy się na kolację do rodziny Mbappe. Humor nadal mi nie dopisywał. Dziwnie się czułam. Taka bez sił.
- Livcia skarbie zjedz coś - odezwała się mama Kyliana - dopiero ogarnęłam, że bawię się jedzeniem na talerzu. Kylian położył rękę na mojej nodze i lekko ścisnął.
- Kochanie.. - Kylian mi się przyglądał - zjedz coś. Pokiwałam głowę na DOBRA i zaczęłam "dziubać" w jedzeniu. Nagle odezwała się Melissa
- Livia, dobrze się czujesz? - widziałam, jak przez mgłę, a nagle ciemność.
Obudziłam się w szpitalu. Przy łóżku siedział Kylian trzymając mnie za rękę.
-Hej- powiedziałam ochrypłym glosem
- Livia, kochanie. Jak mnie wystraszyłaś. Idę po lekarza - wstał i wyszedł. Po chwili wszedł z doktorem
-Witam Panią. Jest pani osłabiona i to bardzo. Zostawimy panią na obserwacji
- Nie. Ja chcę do domu. Wszystko dobrze ze mną - uśmiechnęłam się.
- Skoro pani nalega. Idę po wypis.
Kylian przyglądał mi się i nagle się odezwał.
-Dlaczego się głodzisz?
- Nie miałam ochoty w ostatnich dniach jeść.
- Livia..wiesz,że to niebezpieczne
- Tak..
- Zamieszkamy u moich rodziców parę dni. Moja mama cię przypilnuje.
Od kilku dni mieszkamy u Kyliana rodziców. Jego mama aż za bardzo mnie pilnuje z jedzeniem. Wkurza mnie to.
- Livia, masz anemię. Musisz jeść do cholerny - odezwał się Kylian
- Przecież wiem.
- To jedz normalnie
Wstałam od stołu, wzięłam talerz i wyszłam na taras. Pozwoli zaczęłam jeść, a towarzyszył mi Ethan
- Ej Livka, uśmiechnij się w końcu
Wymusiłam uśmiech. Ethan to jedyna osoba, Która mnie tu nie denerwuje. Spędzam z nim dużo czasu. Kylian przez to jest zazdrosny, haha. O młodszego brata być zazdrosnym, kretyn. Dołączył do nas Kylian.
-Chodź do mnie - poklepał swoje kolana
Wstałam i usiadłam na nim okrakiem i przytuliłam się
-Przepraszam Kyky..
-Nie masz za co, Livcia. Wróć do normalności, tylko o to proszę - pocałował mnie w czoło a ja wtuliłam się w chłopaka. Wraz z Kylianem pojechaliśmy na jego mecz. Stałam chwilę z drużyną PSG, bo zaczynało rozgrzewkę i dołączyła do mnie Bruna
- Hej myszko - przytuliła mnie
- Hejj - uśmiechnęłam się
- Jak się czujesz?
- Jest dobrze - uśmiechnęłam się lekko
- Co ci odjebało, że nie jadłaś?
- Nie wiem sama. Po prostu nie miałam ochoty.
- Biedactwo moje - przytuliła mnie
Zaśmiałam się. Podszedł do nas Kylian i Ney, który mnie przytulił.
- Jak się trzyma nasza chorowita?
- Jest dobrze - uśmiechnęłam się. Kylian objął mnie od tyłu i pocałował mnie w głowę.
- Idź usiądź. Pij dużo wody, kochanie - pocałował mnie i wraz z Neymarem podbiegli na murawę na rozgrzewkę. Poszłyśmy pod rękę na miejsce. Śmiałyśmy się z chłopaków, bo odwalało im.
Mecz się rozpoczął. Kylian, jak Kylian. Nie obyło się bez żółtej kartki, kłótni z sędzią oraz pięknego gola zadedykowanego dla mnie. Mecz skończył się wynikiem 2:1 dla PSG. Zeszłyśmy do szatni z Bruną do naszych zwycięzców. Pogratulowałam swojemu chłopakowi buziakiem w policzek, ale chłopakowi to się nie spodobało i pocałował mnie w usta.
-Kylian, prymitywie.. - uśmiechnęłam się
- Idę pod prysznic niedługo wracam
-Usiadlam na ławce z Bruną i czekaliśmy na nasze gwiazdeczki. Nagle do szatni weszła Alicia. No nie..
- Oo, hej Livia. Kylian jest tu?
- Tak. Pod prysznicem - odezwałam się oschło.
- Przyszłam mu pogratulować. Dawno się z nim nie widziałam - poprawiła swoje włosy.
- Mhm...
Po 25 minutach wrócił Kylian.
Spojrzał na Alice i czuł się zakłopotany.
- Hej - podał jej rękę, a ta przytuliła go.
- Gratulacje wygranej.
- Ym, dzięki - podszedł do mnie, objął i pocałował mnie w skroń.
- Jedziemy? - odezwał się Neymar
- Tak. - odezwała się Bruna
Kylian powiedział do Alici szybkie PA, wziął mnie za rękę i wyszliśmy. Wygłupialiśmy się wychodząc ze stadionu i skończyłam na barana u Kyliana. Śmialiśmy się we 4. Paparazzi robiło nam zdjęcia. A my jak nigdy pozowaliśmy. Wybraliśmy się całą 4 na kolację. Było naprawdę super. Czujemy się tak swobodnie w naszym towarzystwie. Nagle poczułam się lekko senna. Wiedziałam, że to wpływ anemii. Leki..Kylian zauważył, że jest coś nie tak.
- Ej kochanie, wszystko dobrze?
- Słabo mi, senna jestem.
- To wracamy do domu. Mama czeka z lekami żebyś wzięła.
- mhm. - Pożegnaliśmy się z przyjaciolmi i poszliśmy do auta. Podjechaliśmy pod dom Mbappe, Kylian otworzył mi drzwi i wziął mnie na ręce. Weszliśmy do domu, Kylian odłożył mnie kanapę, a mama chłopaka podała mi leki.
- Livcia, nie możesz zapominać o nich. - pogłaskała mnie po głowie
- Wiem.. - spojrzałam na podłogę.
- Idź się połóż. Blada jesteś.
- Strasznie senna jestem.
- Późno już. Połóż się spać - uklęknął przede mną Kylian
- Tak zrobię - pocałowałam go i poszłam na górę. Kurwa czuje się, jak jakaś ułomna. Każdy koło mnie skacze. Muszę się pozbyć tej anemii jak najszybciej, bo chce wrócić do naszego mieszkania. Mojego i Kyliana..
Miesiąc minal dzięki mamie chłopaka doszłam do siebie i wyzdrowiałam. Nie było łatwo, ale dałam radę. Jutro świętujemy 3 rocznicę związku. Jestem szczęśliwa.
Cały dzień krzątałam się po mieszkaniu. Był u mnie Ethan, pogadaliśmy trochę. Poopowiadał o dziewczynach, haha. Jego historie są naprawde śmieszne.
Wieczorem wrócił zmęczony Kylian. Zrobiłam mu kolacje i spanko.
Gdy wstałam rano, Kyliana już nie było. Pewnie coś organizuje. Postanowiłam się zebrać i isc kupić coś chłopakowi. Zegarek. Tak. On kocha zegarki. Dojechałam do galerii, szybko zrobiłam, co miałam zrobić, bo niestety napadły mnie dziaciaki, haha. Kupiłam najpiękniejszy zegarek na świecie. Wyjechałam z podziemnego parkingu i udałam się do cukierni po jakiś torcik dla nas. Po zakupach wróciłam do domu. Postanowiłam zadzwonić do niego.
-Hej kochanie- odezwałam się.
- Livia, jestem na nagrywkach do Nike. Będę późno w domu, bo jeszcze mama wywiad i trening przed ostatnim meczem w sezonie.
Zrobiło mi się przykro. Zapomniał...
- Mhm, dobra - rozłączyłam się.
Postanowiłam, że pojadę do Melissy.
Posiedziałam u nich dość długo bo prawie do 23. Następnie wróciłam do domu. Kylian spał. Na stoliku w salonie była jakaś torba z liścikiem i ogromny bukiet czerwonych róż. Na liściku napisane było NIE MYŚL, ŻE ZAPOMNIAŁEM O NASZEJ 3 ROCZNICY. WYNAGRODZĘ CI TO PO SEZONIE, KOCHAM CIĘ. TWÓJ KYKY ❤️" JA CIEBIE TEŻ szepnęłam uśmiechnięta. Wzięłam prysznic i położyłam się obok chłopaka.
Wstałam rano, czekało na mnie śniadanie do łóżka przyrządzone przez mojego skarbbba.
- Dzień dobry księżniczko - pocałował mnie
-Hej - uśmiechnęłam się
- Przepraszam za wczoraj. Mam nadzieję, że prezent się podobał.
- Tak..piekny naszyjnik, dziękuję.
- Ja chyba znalazłem swój prezent. Najlepszy zegarek, jaki widziałem, kochanie. Dziękuję - pocałował mnie-dziękuję - znów pocałował - i jeszcze raz dziękuję mój złośniku - wpil się w moje usta.
- Cieszę się, że Ci się podoba.
Zjedliśmy wspólnie śniadanie. Widziałam spakowaną torbę treningową Kyliana
- Idziesz gdzieś?
- Tak. Ostatni trening przed ostatnim meczem w sezonie.
- Echhh, znowu sama zostaje.
- Jedź ze mną.
- Nieee..spotkam się z Bruną lub Sofie.
Chlopak się uśmiechnął. Piękna chwila trwała z 40 minut, bo chłopak Musial już wychodzić. Znowu cudowny dzień, bez niego...umówiłam się z Bruną w Spa. Ooo tak, tego potrzebuje. Uśmiechnęłam się. Ogarnęłam się i pojechałam w umówione miejsce.
- Hej laleczko - krzyknęła moja przyjaciółko.
- No Hejj - przytuliłam się.
Weszłyśmy do budynku. Poszłyśmy na pierwszy zabieg.
-Jak tam 3 rocznica?
- Nijak.. Nie spędziliśmy jej razem. Miał za dużo pracy
- A no tak. Ale powiem Ci, warto czekać.
- Ty chyba coś wiesz na ten temat - zaśmiałam się.
-Niiic nie powiem.
-Ejjj, a gdzie Solidarność jajników
-Oj kochana, nie w tym przypadku
W SPA siedziałyśmy dobre 5h. Masaże, zabiegi na twarz i te wszystkie duperele. Wróciłam do domu. Kylian grał w Fifę.
-Hej kochanie. - przerwał grę, położył pada na stolik i podszedl do mnie, całując mnie.
- Hej Kyky - przytuliłam go. Tak mi go brakuje..
- Jeszcze 3 dni i jestem cały twój.
- Cieszę się.
-Mam dla ciebie niespodziankę, jak tylko sezon się zakończy lecimy na wakacje świętować naszą 3 rocznicę - pocałował moją dłoń. Kylian romatyk. Strach się bać.
CZYTASZ
I will always be with you.
Hayran KurguHejka. Jest to opowieść opowieść o Livii oraz Kylianie, którzy tworzą burzliwy związek pomiędzy normalną, zwykłą dziewczyną, a światowej gwiazdy piłkarzem. Jak potoczą się ich losy? Czy plotki, ciągłe rozstania oraz zazdrosna była dziewczyna zdoła z...