Rozdział 22

1.1K 35 0
                                    

POV KYLIAN
Jak zobaczyłem, gdzie patrzą Neymar i Bruna zrobiło mi się słabo. Myślałem, że mam jakieś zwidy. Ale to była ona. Wróciła. Po tylu miesiącach. Gdy skończyliśmy się całować przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem. Czekałem na to tyle miesięcy. Były momenty, gdzie nadzieja ulatniała się. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie mogłem uwierzyć, że ona tu jest. Że jest ze mną. Autentycznie chciałem się rozpłakać. Przeszliśmy razem tak wiele..była moją narzeczoną, straciliśmy dziecko..wyszliśmy do ogrodu.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak ja mi ciebie brakowało.
- A mi ciebie Kylian..
Szlismy ramię w ramię. Zafarbowała włosy. Jak to się tam nazywa? Ombre? Jebac i tak wygląda cudownie.

POV LIVIA
Kylian się zmienił. Przypakował trochę. Usiedliśmy w Białej altance na końcu ogrodu.
- Kylian, bo..- przerwał mi
- Tak wiem. Nie chcesz na razie na nowo że mną się wiązać.
- Wydaje mi się, że najlepiej będzie na razie jak będziemy utrzymywać przyjacielskie stosunki. Wiem, że Zostawiłam Cię w żałobie, którą powinniśmy przejść razem. A ja po prostu uciekłam.
- Przyznam, że na początku byłem na ciebie wściekły. To było egoistyczne. Musiałem zrezygnować z sezonu. Z resztą z tego również. Nadal jest mi ciężko po stacie naszego dziecka.
- Mi również..nie mam słów, by opisać tego co czuje. Gdy zobaczyłam zdjęcie twoje i tej..dziewczyny byłam zdenerwowana. Nie mogłam się uspokoić. Nagle zaczął boleć mnie brzuch..w domu dostałam krwotoku i.. - przerwał mi i przytulił mnie
- Już spokojnie. Przepraszam Cię. Ta dziewczyna była podstawiona. Georgia stała za wszystkim. To ona wyslala to zdjęcie do ciebie. Chciałem Ci to powiedzieć, ale nie odbierałaś. A wiem, że gdy Bruna zaczynała temat, ty go zlewalas.
- Przepraszam Kyky..
- To ja przepraszam Ciebie. Od tamtego czasu nie piję alkoholu. Za dużo zniszczył mi w życiu.
- Naprawdę jesteśmy połączeni mnetalnie. Powiedziałam to samo.- zaśmialiśmy się. I pomyśleć, że teraz bylibyśmy szczęśliwymi rodzicami..
- Wiesz co. Ja już chyba będę się zbierać.
- Odwiozę cię.
- Było by fajnie.
Poszliśmy ramię w ramię do domu solenizanta. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy w ciszy. Cisza między nami nigdy nie była krępująca.
Ruszyliśmy. Kylian z przyzwyczajenia złapał mają dłoń podczas jazdy. Nie odezwałam się. To było miłe.
- Może spotkamy się jutro?
- Ym, jasne - uśmiechnęłam się.
- Super.- pocałował moją dłoń.
Dojechaliśmy do mojego rodzinnego domu.
- To do jutra - spojrzałam na chłopaka.
- Do jutra - uśmiechnął się.
Wyszłam z auta i szlam do bramy, gdy nagle usłyszałam trzask zamykających się drzwi. Nim zdazylam się obrócićl, byłam pchnięta lekko na bramę. Sprawcą był Kylian. Chłopak naparł na mnie i pocałował. Przyciskał mnie do bramy, całując z ogromnym uczuciem. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Dobranoc - szepnął w moje usta
- Dobranoc - stałam oszołomiona całym zajściem.
Patrzyłam, jak chłopak odjeżdża. Pomachałam mu. Otworzyłam furtkę i weszłam na posesję. Weszłam do domu. Rodzice spali. Wzięłam prysznic i położyłam się.
- Mam nadzieję nasz mały aniołku, że jesteś szczęśliwy, że mamusia i tatuś się pogodzili - pocałowałam zdjęcie USG. Robiłam to co noc. Wzięłam telefon i zobaczyłam, że dostałam minutę temu SMS.
Kylian: WŁAŚNIE DOTARŁEM DO DOMU. ŻYCZĘ CI MIŁEJ NOCY. KOCHAM CIĘ BARDZO ❤️
Uśmiechnęłam się i zablokowałam telefon,  a następnie zamknęłam oczy i od nie wiem ilu zasnęłam ze spokojem..
Wstałam o 9. Zeszłam na dół, by zjeść śniadanie. Mamuśka już je Szykowała. Podeszłam do taty i przytuliłam go.
- Dzień dobry, słońce - uśmiechnął się tata.
- Dzień dobry tatuś, hej mama.
- Co ty taka szczęśliwa?
- A tak jakoś.
- Nie gadaj, że..-spojrzala na mnie a ja jej przerwałam.
- Tak. Chyba się pogodziliśmy. Ale nie myl pogodzenia z byciem razem. - uśmiechnęłam się szeroko.
Zjedliśmy wspólnie śniadanie.
3 miesiące później. Wyszłam do ogrodu i położyłam się na leżaku. Włożyłam sobie słuchawki do uszu i włączyłam piosenkę. Piękny dzień, sloneeeeeeczko. Totalna czilerka. Nagle poczułam, że leżak się ugina. Otworzyłam oczy, a tu Kylian uśmiechnięty od ucha do ucha. Położył się na mnie.
- Witam Panią..
- Hejjjka. - uśmiechnęłam się.
- Chciałbym gdzieś cię dzisiaj zabrać.
- A gdzie?
- Niespodzianka.
- Nie lubię niespodzianek.
- Ta ci się spodoba.
Przytaknęłam głową i zaczęliśmy wstawać. Poszłam się ogarnąć. Po 40 minutach byłam gotowa. Kylian leżał w salonie na kanapie, rozmawiając z moim ojcem i śmieszkując sobie.
- Jestem gotowa.
Kylian zerwał się z łóżka
- To lecimy.
Pożegnaliśmy się z rodzicami i wyszliśmy.
Weszliśmy do auta chłopaka.
Jechaliśmy w ciszy. To była przyjemna cisza. Kylian złapał mnie za rękę podczas jazdy. Spojrzałam na nią, a chłopak szybko ją zabrał.
- Ym, przepraszam..
- Nie szkodzi - uśmiechnęłam się lekko.
Wjechaliśmy w jakiś las..
- Kylian?
- Spokojnie. Musimy kawałek przejść.
Chłopak wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić. Doszliśmy do pięknego jeziora.
- Wow..
- Pięknie, prawda?
- Zajebiscie.
Usiedliśmy na pomoście i wpatrywaliśmy się w tafle wody. Coś pięknego. Milczeliśmy zapatrzeni w piękno przyrody.
- Livia, kocham cię. Naprawdę.
Nic się nie odezwałam, tylko spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
- Powiedz coś..
- Wierzę Ci, że mnie kochasz. Ale czasami trochę ci się odkleja
- Wiem..ale pracuje nad sobą. Przez okres, gdy ciebie nie było chodziłem na terapię.
- Cieszę się - przytuliłam chłopaka.

Kilka dni później, gdy spędzałam dzień z Bruną, dostałam wiadomość od Masona. Zapomniałam wspomnieć, że przez 6 miesięcy był dla mnie ogromnym wsparciem. Pomimo tego, jak go potraktowałam..gdy dowiedział się z neta, co się wydarzyło od razu zadzwonił.
"MASON : HEJ LIVIA, JESTEM W PARYŻU. MOŻE SIĘ SPOTKAMY? 😊" uśmiechnęłam się do telefonu, co nie umknęło Brunie.
- Co się tak cieszysz do tego telefonu.
- Mason jest w Paryżu i chce się spotkać.
- A Kylian co na to?
- Nie jesteśmy razem.
- Ale staracie się odbudować wszystko.
- Niby tak.
- Niby?
- Kocham go, nie zaprzeczę, ale zaufanie to podstawa. A z tym już trudniej.
- Mhm - spojrzała podejrzanie na mnie. Ja od razu odpisałam mu, że jak najbardziej się z nim spotkam.
Po spotkaniu z Bruną pojechałam do domu. Na podjeździe stało auto Kyliana. Kurrrwa. Weszłam do domu i zobaczyłam Kyliana jedzącego obiad z moimi rodzicami.
- Hej?
- Cześć - powiedzieli chórkiem.
- Livcia obiad już jest. - powiedziała moja rodzicielka.
- Tak się składa, że nie jestem głodna, bo jadłam na mieście, pluuus nie mam czasu, bo zaraz wychodzę. - Kylian zakrztusił się.
- Gdzie?- zapytał
- Na miasto - spojrzałam na niego i nalalam sobie soku do szklanki.
- A z kim? - zapytał podjerzanie.
- Z przyjacielem. - upilam łyk soku.
- A można wiedzieć jakim?
- Mason jest w mieście i chce się z nim spotkać. - Kylian uśmiechnął się dziwnie.
- Dziękuję państwu za obiad, ale ja się będę zbierać. - zaczął wstawać od stołu. Patrzyłam na niego, jak wychodzi.
- No leć za nim - powiedziała mama
- Ale dlaczego?
- No jak dlaczego? Jak ty go traktujesz?
- My do siebie nie wróciliśmy, żebym musiała mu się tłumaczyć ze wszystkiego.
- Dziecko. Co się z tobą stało. Ja naprawdę ciebie już nie rozumiem.
- Jezu...
Wyszłam z domu, Kylian rozmawiał przez telefon obok auta. Gdy mnie zobaczył, rozłączył się.
- Chcesz czegoś?
- O co ci chodzi?
- Mi? O nic.
- Na pewno?
- A właściwie, to jest jedna rzecz. Mason. Nie wspomniałaś mi, że masz z nim kontakt.
- Nie uważałam tego za jakąś istotną informację.
- Dla mnie jest bardzo istotna.
- Wspierał mnie przez te miesiące, nie prosiłam o to, a jednak był. Więc dlaczego mam go teraz olać?
-Jakbyś mnie nie odtrąciła, to też bym cię wspierał. Ale chyba kolega wygrał. - zaśmiał się dziwacznie.
- A ja jestem jakąś nagrodą w waszej rywalizacji?
Nic się nie odezwał, tylko wsiadł do auta i odjechał..
Napisałam do Masona, że możemy się spotkać nad rzeką, gdzie nikogo nie będzie. Wsiadłam w auto i pojechałam w umówione miejsce. Nagle zobaczyłam, że chłopak się Zbliża
- Hej - przytuliłam przyjaciela.
- Hej mała. Boże. Jak ty się zmieniłaś.
- Trochę się nie widzieliśmy.
- Trochę? Chyba jakiś rok.
- Haha, no może - zaśmiałam się.
- Jak tam? Jak się czujesz?
- Jest już dobrze.
- A Kylian?
- Cóż..nie jesteśmy razem. Na razie się na to nie zapowiada.
- Aż tak?
- Wiesz..to nie takie proste. Za dużo się wydarzyło. Ciągle ktoś się wpierdalał między nas. Ja po prostu dość mam tego. Z resztą jak on mnie traktował? Na bokach mnie robił. Jak tylko chciał.
- No rozumiem. Musisz po prostu dać sobie czas.
- Ten czas przedłużył się do 3 miesięcy.
- A może to już koniec między wami?
- To znaczy?
- No wiesz..jesli masz do tego takie podejście.
- Nie wiem sama..no kocham go, na prawdę, ale boję się. Boję się, że znowu coś się stanie.. - chłopak mnie przytulił.
Spędziliśmy ze sobą cały wieczór. Wróciłam do domu. Na podjeździe znowu auto Kyliana. Znowu męczyć będzie.
Weszłam do domu z uśmiechem. No proszę, jaka cudowna rodzinka. Kylian, moja mama i mój tato oglądali film. Ciekawe..
- Hej - przywitałam się.
- Hej - tylko tato się odezwał. Mama i Kylian byli w transie filmowym.
Weszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam się i leżałam. Nagle ktoś zapukał.
-Prosz..
- Mogę? - Kylian stanął w drzwiach.
- Ta..
- Możemy porozmawiać? - usiadł na łóżku.
- Tak.
- Czy między tobą, a Masonem coś jest?
- Nie.
- A między nami?
- Kylian..
- No co Kylian. Nie wiem co mam robić. Męczy mnie to latanie za Tobą, gdzie masz mnie w dupie. Po prostu mam dość.
- Nie mam cię w dupie.
- Jeśli nie chcesz ze mną być, to to powiedz i będzie święty spokój, bo naprawdę mam tego do.. - pocałowałam go. Kylian był chwilę w szoku, ale odwzajemnił pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Ty naprawdę za dużo gadasz - patrzeliśmy sobie w oczy.
- Chyba muszę częściej. - uśmiechnął się i tym razem on wpil się w moje usta. Za chwilę Kylian leżał na mnie. Zaczęliśmy się rozbierać i skończyło się, jak skończyło..

I will always be with you. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz