Rozdział 39

1.2K 38 2
                                    

POV LIVIA
Sobota. Piękny dzień, piękna pogoda. Wstałam pełna energii. Kylian wstał zaraz po mnie.
-  Dzień dobry - przytulił się do mojego brzucha zamykając ponownie oczy.
- Dzień dooobry - uśmiechnęłam się i zaczęłam głaskać jego głowę.
- Ktoś tu ma dobry humorek.. - mruknął
- Słońce świeci, jest cudownie.
-  Mhm. A ja mam sobotę wolną, więc chce się dziś odpierdalać - zaśmiał się zaspany i przetarł oczy wstając do pozycji siedzącej.
- Może pojedziemy do Mellissy?
- Jak chcesz..
Pocałowałam go krótko w usta i wstałam z łóżka. Ubrałam swój ukochany szlafrok królika i zeszłam na dół. Śniadanko weszło, jak złoto.
- Idę na taras napawać się słońcem - powiedziałam do chłopaka, który przygotowywał sobie shake'a
- Mhm, dobra. - uśmiechnął się
Wyszłam na taras. Było tak ciepło. Kocham to. Położyłam się na leżaku i napawała się słońcem. Nagle ktoś zasłonił mi słońce. Oczywiście Kylian.
- No odsłoń mi słońce - spojrzałam na niego. Kylian nic nie odpowiadając Położył się między moje nogi, kładąc swoją głowę na moje cycki.
- O tak, to co lubię - zaśmiał się. Zaczęłam go lekko drapać paznokciami po plecach. Mruczał coś pod nosem z przyjemności. On to kochał.
- Wyobrażałeś sobie nasze dalsze życie?
- W sensie?
- No ja i Ty. Małżeństwo, dzieci...
- Tak. I powiem Ci, że nie mogę się doczekać.
- Ja też - chłopak podniósł się, a ja lekko nachyliłam i złączyliśmy nasze usta w długim pocałunku. Widziałam, że Kylian chce więcej, bo zaczął napierać na mnie. Złapałam go za policzki i przerwałam pocałunek.
-Chyba nie chcesz robić tego tutaj..
- Tak, to głupi pomysł. - wstał i podniósł mnie w stylu panny młodej
- Hahaha, kretyn. - Kylian kierował się do swojej sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku, zawisnął nade mną i zaczął całować schodząc pocałunkami na szyję. Zaczęłam cicho jęczeć. O tak podniecenie przekroczyło skalę. Ściągnął moją koszulkę, pod którą nie miałam nic, bo była to piżama. Zaczął schodzić pocałunkami na moje cycki. Jęczałam cicho.
- Kyky... - Jęknęłam. Spojrzał na mnie i zaczął ściągać swoją koszulkę.
- Kocham Cię - pocałował mnie i zaczął kontynuować swoje czynności. Chwilę później byliśmy nadzy. Kylian patrzył wprost w moje oczy, nachylił się i złączył nasze usta wchodząc we mnie powoli. Zaczął powolnie się poruszać we mnie. Oplotłam swoje nogi wokół jego pasa.
Z chwili na chwilę wykonywał coraz szybsze ruchy.
- Kylian.. - Jęknęłam w jego usta, a on skorzystał ponownie z sytuacji i pocałował mnie.
- Przyszpieszyc? - sapnął
- Mhm.. - mruknęłam i zamknęłam oczy z przyjemności. Zaczął całować moje piersi, ssąc je i robiąc malinki na nich. Kylian przyspieszał coraz bardziej. Czułam, że dochodzi, z resztą ja też. Na jego czole postały kropelki potu. Czułam, że jestem już na szczycie.
- Dochodzę - Jęknęłam..Kylian zaczął jeszcze szybciej pchać. Wygięłam plecy w łuk i poczułam swoje spełnienie. Kylian doszedł chwilę później spuszczając się we mnie. Opadł na mnie.
- Jesteś najlepsza - mruknął w moją szyję.
- Ty również.. - pocałowałam go w ramię.
***
Leżeliśmy w salonie. To znaczy ja na nim, bo moja głowa była na jego udach. Obydwoje byliśmy zapatrzeni w telefon.
- To co? Zbieramy się do Mellissy?
- Mhm- mruknął dalej z nosem w telefonie. Wstałam i poszłam się ogarniać. Kylian przyszedł chwilę później do garderoby. Ubrałam się, pomalowałam i związałam włosy w niedbałego koczka. Kylian był gotowy szybciej niż ja, ale no. Bywa.
Wyszliśmy z domu za rękę i skierowaliśmy się do auta.
- Prowadzisz? - zapytał.
- Niee. Dam ci dzisiaj tą przyjemność. - puściłam mu oczko.
Po 30 minutach byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do domu.
- Hej, jest tu ktoooo? - krzyknęłam. Nagle zza ściany wybiegła Lana i Isayah. Wbiegając na mnie. Przytuliłam małych mocno. Młody po przytuleniu mnie od razu poleciał do Kyliana wskakując mu na ręce.
- Hej mój mały mistrzu - Kylian pocałował go w policzek, a chłopczyk mocno się do niego przytulił. Masakra, jak on go kocha.
- O, witam was. Super, że jesteście. Robimy dziś mają imprezkę. Niedługo będą Twoi rodzice - spojrzała na Kyliana.
- Ta? To fajnie - powiedział cały czas patrząc na Isayaha. Jezu, jaki to był piękny widok.
Lana zaczęła mnie ciągnąć do ogrodu na swój kocyk, gdzie miała swoje lalki, a Kylian zaczął kopać piłkę z małym.
- Ooo, dzieci moje kochane - krzyknęła uśmiechnięta mama Kyliana.
- Dzień dooobry - pomachałam jej.
Wraz z Kylianem przyszliśmy do stołu, gdzie wszyscy siedzieli. Ethan co chwilę pokazywał mi jakieś śmieszne memy i śmialiśmy się niesamowicie. Kochałam ich rodzinny vibe. W ogóle kocham ich wszystkich.
- Kiedy mecz, synu? - zapytał najstarszy Mbappe.
- W przyszłym tygodniu w środę - powiedział przechylając szklankę z sokiem.
- Dacie radę. A ty Livcia, jak tam?
- Ja? Wspaniale. W poniedziałek mam ważną rozmowę w palestrze. Zostanę w końcu adwokatem. - wszyscy się ucieszyli.
-Jestem dumna słońce. To było twoje marzenie odkąd cię znam. Cieszę się, że dałaś radę - przytuliła mnie mama Kyliana.
- Ja też jestem z siebie dumna. - nagle podszedł do mnie Isayah i chciał, bym wzięła go na kolana. Od razu to uczyniłam całując go w policzek.
- Co kochanie? - zapytałam małego.
- Koam ce - przytulił się. Oooo.
- Boże moje dzieci was tak kochają.. - odezwała się Mellissa.
- Ale Lana to najbardziej chyba Kyliana kocha - zaśmiałam się.
- Mały potwór - zaśmiał się Kylian.
- Ej, ej. To moja Dziewczyna kochana - odezwałam się.
- Widać przynajmniej kto ją szkolił.. - w tym momencie mała podeszła do Kyliana, by wziął ją na ręce. Zrobił to. Patrzyli na siebie. Kylian zaczął robić głupie miny do niej, a ta od razu Złapała za jego policzki i zaczęła za nie ciągnąć.
- Ajjjjjj! Lana, nie wolno - zabrał jej małe rączki, ta zaczęła się śmiać i powtórzyła to. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dobra, bierzcie tego małego diabła - ściągnął ją ze swoich kolan, a ta podleciała do swojego taty smutna.
- Kyky nie dobly - powiedziała smutna..
- Hahhahahah - zaczęłam się śmiać.
***
Była już 20. Kylian zaczął marudzić, że chce do domu.
- Jedziemy do domu?
-Już?
- Chcę z tobą pobyć..
- Jesteśmy ciągle razem, kochanie - złapałam go za policzek i pocałowałam.
- Fuj, przestańcie - odezwał się Ethan z miną, jakby chciał rzygać.
- Bujaj się, młody - odpowiedział mu Kylian.
- Dobra, my się zbieramy. Dziękujemy za pyszne jedzonko - uśmiechnęłam się.
- Co tak szybko?
- A no..moje dziecko zmęczone jest - kiwnelam głową w stronę Kyliana, a jego mama zaśmiała się.
- Rozumiem..
***
Wróciliśmy do domu.
- I co będziemy robić? - zapytałam.
- No jak to co? - przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować moją szyję.
- Kyky..- zaśmiałam się
Nagle zaczął dzwonek. Ktoś był pod bramą. Ciekawe kto. Włączyłam kamerkę i sprawdziAlm. Ney i Bruna.
- Co chcecie leszcze? - zaśmiałam się.
-Otwieraj tą bramę frajerko - krzyknął Neymar.
Zaczęłam się śmiać. Chwilę później siedzieliśmy we czwórkę popijając drinki. Śmialiśmy się, jak malolaci na jakiejś pierwszej imprezie w swoim życiu.
- Kylian, co ty taki przygaszony? - zapytał Neymar
- Stary. Twoje wyczucie czasu mnie już wkurwia. Zjawiasz się w najmniej odpowiednim momencie.. - zaśmiał się.
- Ja po prostu wiem, kiedy mam ratować Livie.
- Spóźniłeś się.. - poruszył brwiami.
- Kylian - krzyknęłam zawstydzona. Zaczelismy się wszyscy śmiać.
***
Obudził mnie ból brzucha i mdłości. Spojrzałam na zegarek, 6 rano..ja pierdole. Jest niedziela. Kylian smacznie sobie spał, a ja poleciałam do toalety. Wymiotowałam, jak kot. Okres miałam, więc o co chodzi?
Weszłam do sypialni. Chłopak zaczął się przebudzać.
- Hej, co jest? - zaczął przecierać oczy - która godzina?
- Po 6..zle się czuje. - usiadłam na końcu łóżka trzymając się za brzuch.
- Chodź tu - poklepał miejsce obok siebie. Wgramolilam się na łóżko i położyłam się na klatce piersiowej Kyliana. Chłopak mnie objął i pocałował w głowę.
- Nie dobrze mi..
- Chyba nie myślisz, że... - otworzył szerzej oczy, lekko się uśmiechając.
- Okres ostatnio miałam, więc raczej nie..
- Może warto sprawdzić?
- Wyślij kogoś do apteki - wtuliłam się mocniej w Kyliana.
- Już - sięgnął po telefon. Zadzwonił do swojego zaufanego ochroniarza, by ten pojechał do apteki. Gdy się rozłączył objął mnie szczelnie swoimi ramionami.
- Coś mi się zdaje, że chyba w ostatnim czasie nas poniosło.
- Oj tam- zaśmiał się.
Po kilkunastu minutach przed drzwiami czekał ochroniarz z zakupami. Kylian odebrał je i wszedł do salonu, gdzie ja leżałam.
- Mam - zaczął machać dwoma pudełeczkami.
- Zaczekaj - zerwałam się z łóżka i pobiegłam do toalety. Kolejny raz rzyg..nienawidzę rzygać. Po chwili zapukał Kylian do drzwi
- Ej..-podbiegl do mnie, gdy zobaczył że klęcze przed sedesem. Odgarnął moje włosy - robimy? - zapytał. Pokiwałam głową na tak. Wstałam i wzięłam przedmioty od chłopaka. Kylian wyszedł. Zrobiłam dwa testy i odłożyłam je na umywalkę sama siadając na kant wanny.
Drzwi lekko się uchyliły i wyjrzał Kylian.
-Mogę już?
- Ta.. - złapałam się za brzuch. Kurwa ta, jakby to miało mi pomóc.
- Stresuję się.. - zaczął pocierać dłonie.
- Co ty nie powiesz. Weź sprawdź..- Kylian wstał i wypuścił powietrze. Zaczął powoli podchodzić do umywali. Żołądek mi się skręcał, bo bałam się..trauma z poprzedniego razu..Kylian zaczął się przyglądać dwóm testom. Widziałam ten uśmiech. Widziałam błysk w oczach Kyliana.
- Livia, hahahhaha - zaczął się cieszyc jak dziecko. - Są dwie na dwóch testach! Dwie kreski - podleciał do mnie i wziął mnie na ręce kręcąc w koło. Zrobiło mi się słabo..

I will always be with you. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz