/8/awaria #1

520 35 12
                                    

/Pov.[y/n]/

Kiedy wracaliśmy od Jeffa po drodze weszliśmy do masky'ego chwilę z nim porozmawiałam i poprosiłam go, aby pokazał rany.

– szybko się goją-powiedziałam.
– ta.
– iść po kogoś, aby mu zmienił bandaż?– zapytał tom.
– Nie trzeba sam sobie poradzę-wysyczał w stronę Toma.
– Dobrze to tu masz jedzenie, a my już pójdziemy-oznajmiłam wychodząc.

Idąc na stołówkę zauważyłam, że chłopak nadal za mną chodzi.

– nie masz jeszcze nic do roboty? – zapytałam
– ty jesteś moją pracą-odpowiedział.
– Ach zapomniałam, że muszę mieć niańkę do pilnowania mnie co karmić też będziesz mnie?
– Jeśli będzie trzeba.

Przewróciłam oczami i poszłam dalej, gdy zgasło światło większość osób na korytarzu od razu pobiegła nieznany mi kierunek, a ja pobiegłam stronę humanoida, a a blondyn zaczął drzeć mordę.

– idź sprawdzić kamery-krzyknęłam.

Pobiegł w swoją stronę, a ja w swoją, biegnąc po trąciłam kilkoro ludzi, ale to nie było ważne po drodze włączyli światła mocno przerażona weszłam do pomieszczenia z humanoidem klatka była w nienaruszonym stanie, a sam wspomniany wcześniej siedział sobie spokojnie, czytając książkę odetchnęłam z ulgą.

– coś się stało? – zapytał poważnie,nie patrząc na mnie.

– Nic tylko... ee no przyszłam po to coś-pokazałam na figurkę.
– Po co ci? – zapytał slenderman.

Nic nie mówiąc wyszłam i poszłam do pokoju z motoringiem sprawdzić, czy tom się czegoś dowiedział, lecz z radiowęzła usłyszałam.

– po krótkiej awarii naprawiliśmy problem ze światłem to była drobna usterka.

Coś mi pod powiadało, aby nie wierzyć w to w końcu dotarłam pod miejsce, w którym znajdował się tom.

– i co wiesz, kto spowodował te awarie? – zapytałam wchodząc.
– Nie, ale ktoś próbował podpiąć się pod nasze komputery-powiedział.
– Ciekawe.

Podeszłam do biurka i dokładnie przeglądałam je.

– o której to się stało? – zapytałam
– o koło 12-powiedział.

Przeszukując materiał z dzisiaj i z godziny 12 nie znalazłam nic ciekawego.

– może naprawdę to była chwilowa awaria? – szepnęłam do siebie.

Myśląc tak wyszłam.

/Kilka dni później/.

Zdenerwowana tymi ciągłymi awariami poszłam do slendermana.

– ty dobrze wiesz, kto robi te awarie-powiedziałam.

Nic nie odpowiedział, jak zwykle.

– jak byś miał kulturę odpowiedziałbyś.
– A jak ty byś miała to przywitałaś się najpierw-powiedział zdenerwowany.

– Ech... no dobrze dzień dobry panu przepraszam za najście-powiedziałam, jak najmilej umiałam.
– Dzień dobry-powiedział.
– Czy mógłbyś mi powiedzieć, czy wiesz, kto powoduje te awarie-uśmiechnęłam się sztucznie.
– Niestety nie wiem.
– Dobrze operatorze-powiedziałam.

Lekko szokowany „spojrzał się na mnie"

– a no tak nie jestem w waszej rezydencji nie jesteś moim szefem ani twoim proxy, ale kulturę zachowam-powiedziałam.

Usiadłam przy biurku i zaczęłam podpisywać papiery.

– alebyś była dobrym-powiedział prawie niesłyszalnie.

Uśmiechnęłam się pod nosem.

– a ty może dobrym szefem-powiedziałam.

Na jego twarzy można było dotrzeć lekki odcień różu.

– powiedziałam może-zaśmiałam się.

Po chwili rozmowa nabrała tempa dowiedziałam się, że trochę nas łączy i jak wiele się dowiedziałam.

______________

Tak ja żyje jeszcze jak wam minął pierwszy dzień w szkole? Postaram się wrócić z rozdziałem szybciej pa.

Dwie pokrewne dusze ||Slenderman x reader||[zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz