Nie wiem czemu, ale mam wenę:> i nie daje mi ona spokoju...
____________________
już jakiś z kolei obudziłam się u slendermana przetarłam ręką czoło i usiadłam na krańcu łóżka jak zwykle rozejrzałam się po nim szukając owego właściciela.-trzeba w końcu wracać do siebie-powiedziałam.
Spojrzałam się wprost na komodę, na której leżała karteczka podeszłam do niej i rozwinęłam skrawek papieru.
𝓙𝓪𝓴 𝓳𝓾ż 𝔀𝓼𝓽𝓪𝓷𝓲𝓮𝓼𝔃 𝓹𝓻𝓸𝓼𝔃ę 𝓬𝓲ę, 𝓪𝓫𝔂ś 𝓼𝓲ę 𝓸𝓰𝓪𝓻𝓷ęł𝓪 𝓲 𝓾𝓭𝓪ł𝓪 𝓭𝓸 𝓶𝓸𝓳𝓮𝓰𝓸 𝓰𝓪𝓫𝓲𝓷𝓮𝓽𝓾
~𝓢𝓵𝓮𝓷𝓭𝓮𝓻𝓶𝓪𝓷.
-ciekawe po co?
Nie zwracając uwagi na moje poprzednie pytanie udałam się do łazienki, aby zapiąć moje włosy w kucyka, aby jakoś wyglądały następnym razem będzie trzeba zabrać szczotkę obmyłam szybko "twarz" i wyszłam z łazienki kierując się w stronę gabinetu trochę się obawiałam, ale czego? Nie wiedziałam może dlatego, że strasznie tu długo siedzę z Naomi? W ogóle gdzie ona spała? Zapukałam chicho w drzwi słysząc pozwolenie na wejście i tak uczyniłam.
-dzień dobry-przywitałam się z "uśmiechem".
-witaj y/n-powiedział
-musimy porozmawiać-stwierdził.Przełknęłam głośno ślinę i usiadłam przed nim czekając co ma mi do powiedzenia.
-byłaś człowiekiem?
Osłupiałam skąd on wiedział? Nie mówiłam a może jednak nie przecież bym pamiętała o tym...
-tak byłam człowiekiem...
-dlaczego nie mówiłaś?
-miałam podejść i powiedzieć "hej jestem tą y/n z wojska wiem teraz inaczej wyglądam, ale to ja cię wyprowadziłam"
-mogłaś a jak stałaś się no wiesz?-zapytał drapiąc się po karku.
-sama nie wiem podejrzewam, że kiedyś byłam humanoidem.
-skąd takie podejrzenia?
-miałam sny, w których byłam urodziłam się taka.Gdy nagle wstał i podszedł do mnie przytulając mnie coraz częściej tak się działo nie przeszkadzało mi to było miło i bezpiecznie wiedziałam, że na slendym mogłam polegać był moim przyjacielem (wewnętrzna depresja).
-możesz na mnie polegać-powiedział głaszcząc mnie po włosach.
-dziękuje ci-powiedziałam wtulając się.Siedzieliśmy kilka minut w tej pozycji, gdyby nie proxy wparowujący do gabinetu (Naomi też).
-opera...-nie dokończyli widząc nas.
-mentorko?!Szybko się opanowaliśmy stojąc obok siebie obserwując naszych proxy z surowym wzrokiem.
-co ja mówiłam o pukaniu naomi?-powiedziałam.
-tak samo tyczy się to was-powiedział slender patrząc na swoich podopiecznych.
-ym.. my no... e... ten tego... naomi mów-powiedział toby popychając czerwono włosom do przodu.
-um bo my chcieliśmy się zapytać pana operatora czy możemy wyjść gdzieś na misje...
-że we czworo?-zapytałam.
-no tak
-dobrze więc ja się zgadzam, ale czy slender się zgadza?-powiedziałam patrząc na niego.
-proszę-powiedziała dziewczyna.
-nie mam nic przeciwko a teraz wynosić się-powiedział zamykając za nimi drzwi.Spojrzał się na mnie, a potem na zegar nad drzwiami.
-już późno trzeba zrobić obiad-stwierdził.
-ile ja spałam?
-do 12.
-aż tak długo?-powiedziałam.
-nie przesadzajZakończywszy temat wyszliśmy z gabinetu kierując się w stronę kuchni, aby przygotować obiad i może pobawić się z sally dawno tego nie robiłam a jej obiecałam i trzeba w końcu znaleźć tę chatkę ciekawe czy nadal żyją... oby tak chcę się dowiedzieć, jak im się wiedzie po mojej śmierci? W ogóle czy ja umarłam?
_____________________________________
aktualnie na 40 rozdział będzie trzeba czekać długo dlaczego? A zobaczycie za jakieś dwa tygodnie lub krócej do zobaczenia
![](https://img.wattpad.com/cover/275466728-288-k953560.jpg)
CZYTASZ
Dwie pokrewne dusze ||Slenderman x reader||[zakończone]
Roman pour Adolescents20-letnia y/n trafia do wojska po tym, gdy w jej miasteczku są falę morderstw, jak potoczy się jej historia, poznając o sobie coraz więcej prawdy, która utrudnia znalezienie kim jest w tym wielkim świecie po drodze, napotykając kogoś komu może pomóc...