/Pov.[y/n]/ Kiedy otwarłam oślepił mnie jasne światło szybko, mrugając przyzwyczaiłam się do światła, gdy poczułam ogromny ból w udzie, jak i w ramieniu.
– boże jak boli-złapałam się za ramię.
Kiedy do pomieszczenia weszła pielęgniarka razem ze znanym mi do dotąd chłopakiem.
– o na reście się obudziłaś-powiedziała. – Co się stało?
– Jeff dźgnął cię w ramię i w udo.
– Nie pamiętam, aby dźgnął mnie w udo-powiedziałam zdziwiona.
– Znaleźliśmy jeszcze duże blizny u ciebie.
– To nie powinno was interesować co z bliznami-powiedziałam wstając.
– Nie wstawaj-powiedziała podenerwowana.
– Wiem, co robię.Robiąc jeden krok prawię miałam pocałunek z podłogą, kiedy nie chłopak.
– dzięki a teraz do roboty-powiedziałam.
– Czekaj-powiedziała.
– Masz się spotkać z generałem razem z Tomem-pokazała na chłopaka.Nic nie mówiąc podszedł do mnie i wziął pod ramię.
– poradzę sobie-powiedziałam. – Pomogę ci.
– Pora…Nie dając mi dokończyć wziął mnie na ręce.
– nie wyraziłam na to zgody.
Nic nie powiedział szedł przed siebie przewróciłam oczami i się wyrwałam, spadając na ziemie.
– i po co ci to? – powiedział.
Szybko wstałam i poszłam dalej, mówiąc coś pod nosem lekko zirytowana nim doszliśmy na miejsce zapukałam kilka razy i weszłam do środka.
– jak miło cię widzieć y/n-powiedział generał.
– Witaj generale-powiedziałam, stojąc prosto.
– Wystarczy, że będziesz mi mówić John-powiedział z uśmiechem.Lekko oszołomiona jego słowami powiedziałam.
– dobrze John.
– Wracając, po co mieliśmy się tu zjawić generale-powiedział Tom.
– Ach tak chciałem pogratulować y/n jej odwagi i poinformować was, że będziesz musiał jej pomagać z humanoidem, jak i innymi mordercami-powiedział poważnie.
– Chciałam tylko powiedzieć, że dam sobie radę.
– Jesteś niedysponowana do pracy własnej, więc Tom ci pomoże./Pov. Slenderman/
Stałem, wpatrując się w biurko, ciekawiąc się, gdzie może być y/n zbytnio też mnie to nie interesowało, ale nie było jej już 4 dzień z rzędu co może dać do myślenia, gdy do pomieszczenia wszedł blond włosy chłopak z niebieskimi oczami i lekkimi piegami na nosie, a na rękach miał zirytowaną y/n lekko zdziwiony i wkurzony patrzyłem się na nich, gdy po chwili y/n zeskoczyła z jego ramion, lądując na kolana, przeklinając przy tym lekkim trudem wstała i podeszła do biurka, wyciągając papiery, podając je chłopakowi.
– no co masz mi pomóc to wypełnij te papiery, a ja coś muszę zrobić-powiedziała, podchodząc do klatki.
Zauważając to chłopak wyciągnął broń i podbiegł do y/n, kierując pistolet w moją stronę.
– oszalałaś do jest potwór-powiedział, patrząc na mnie.
– Myślisz, że nie wiem o tym? Puść mnie.Puścił ją, a ta podeszła i otwarła klatkę.
–patrz-powiedziała.
Weszła poszła krok do tyłu i spojrzała się na mnie stanąłem pod ścianą zrobiła jeden krok, na co się wzdrygnąłem niezauważalnie zrobiła jeszcze jeden i Jeszce kilka przy piątym wyciągnąłem macki.
– zapisz to i idź do masky'egoa potem zobaczymy idiotę, który mi to zrobił-rozkazała wychodząc z klatki.
Ten poparzony szybko ruszył zadowolona y/n usiadła na biurku, oglądając podenerwowanego blondyna co było dość śmieszne.
/Pov.[y/n]/
/Time Skip/Siedziałam razem z Tomem naprzeciwko Jeffa razem z żołnierzem, który przesłuchiwał wcześniej wspomnianego chłopaka…
– po co pchałeś się na śmierć? – zapytał Tom.
– Po co pchałeś się na świat i tak nie zamoczysz-zaśmiał się Jeff
– o ty…- powiedział Tom.Ledwo, poszczypując śmiech przerwałam blondynowi.
– kto cię wysłał-zapytałam.

CZYTASZ
Dwie pokrewne dusze ||Slenderman x reader||[zakończone]
Novela Juvenil20-letnia y/n trafia do wojska po tym, gdy w jej miasteczku są falę morderstw, jak potoczy się jej historia, poznając o sobie coraz więcej prawdy, która utrudnia znalezienie kim jest w tym wielkim świecie po drodze, napotykając kogoś komu może pomóc...