myśleliście już, że nie stawie dzisiaj szkoda by mi było mojej pasy.
______________________
– nigdzie nie pójdziesz-stwierdził Tom.
Nic nie odpowiedziałam tylko zbliżyłam się do niego, chwytając go za gardło, podnosząc go na wysokość mojej „twarzy".
– i co mi zrobisz, jak sobie pójdę?
– j-jak ty m-mówisz? – zająknął się.nie zrozumiałam go zbytnio, ale go podusiłam, tak aby stracił przytomność.
– p-puść mnie.
– jak sobie życzysz-powiedziałam puszczając go.nieprzytomny już tom spadł na podłogę z niecichym hukiem szybko przerzuciłam go przez ramię, biegłam do lasu, aby nikt mnie nie zauważył co było na swój sposób proste, biegnąc tak przywaliłam w gałąź...
– zapomniałam-syknęłam.
zatrzymałam się przy niedużym strumyczku, zwalając z ramienia blondyna, kiedy to zrobiłam podeszłam do wody, oglądając moją pustą „twarz" i lekko sine miejsce od uderzenia przemyłam je, a potem wstałam do Toma, aby po chwili go podnieść i zgnieść żebra i rzucić o drzewo.
– czas umierać-powiedziałam, łamiąc mu ręce i nogi.
wyrwałam mu rękę, nie przejmując się tryskającą krwią.
– czemu tak krótko?
zawiedziona powiesiłam go na drzewie, aby nikt go nie zauważył nie potrzebuję zamieszania ostatni raz, widząc ciało Toma odeszłam na południową część lasu.
/tydzień później/
Leżałam właśnie na grubej gałęzi, obserwując zajadające się trawą jelenie, gdy jedna podeszła do mnie co mnie bardzo zdziwiło zerwałam parę liści, aby po chwili je zjadła, po, czym zeszłam z drzewa i poszłam w kierunku małego opuszczonego domku, kiedy dotarłam do niego od razu weszłam i położyłam się na starej zniszczonej sofie niczego prawie tu nie było tylko łazienka bez podłączonej wody i zepsuta lodówka wraz z kuchenką ważne było, aby mieć schronienie nad głową mogłam tu odpocząć, a kiedy ktoś to zakłócał od razu został zabity.
/tym czasie w rezydencji/.
/Pov. Jeff/
przewijałem kanały, aby znaleźć jakiś film albo przynajmniej posłuchać wiadomości o tym, jak znów o mnie mówili.
– przesuń się-powiedziała wiecznie wkurzona Jane.
– nie.po chwili nieuwagi rzuciła mnie z kanapy, siadając na nią przy okazji, wyrywając mi pilota z ręki włączając wiadomości miałem już coś powiedzieć, lecz przerwałem.
– nieznany sprawdza znów zaatakował znaleziono dziś piątą ofiarę w tym tygodniu powieszoną na drzewie, jeśli widzieliście poszukiwanego proszę zgłosić pod ten numer telefonu *** *** ***.
– a czasem operator nie wiesza swoje ofiary na drzewach? – zapytała czarno włosa.
– rzeczywiście.wtedy do pomieszczenia weszli proxy i bloody painter, siadając przy nas.
– ale operator nie wychodził z gabinetu przez ten tydzień-stwierdził hoodie.
– no to jest kto inny-powiedział toby.
– powiemy o tym slendermanowi?
– powinniśmy
– no to idziemy./Pov. Toby/
wyszliśmy z salony, kierując się do gabinetu operatora po kilku minutach staliśmy pod wielkimi ciemnymi drzwiami masky lekko zapukał.
– wejść-usłyszeliśmy w głowach.
otworzyliśmy drzwi, wchodząc do środka podeszliśmy do biurka.
– coś się stało? – zapytał zimnym głosem.
– nowy morderca-powiedziałem.
– i co związku z tym?
– zabija podobnie jak operator.zaprzestał czynności, którą aktualnie robił i "popatrzał się na nas.
– ciekawe.
– znajdzie go.____________________________________
tak o to zostałam Polsatem historia prawdziwa....
...przepraszam za późne stawienie rozdziału, ale no wiecie nauka zadania domowe no wiecie, aż boje się, co będzie za miesiąc...
miłego dnia/nocy/ranka/wieczoru.
CZYTASZ
Dwie pokrewne dusze ||Slenderman x reader||[zakończone]
Novela Juvenil20-letnia y/n trafia do wojska po tym, gdy w jej miasteczku są falę morderstw, jak potoczy się jej historia, poznając o sobie coraz więcej prawdy, która utrudnia znalezienie kim jest w tym wielkim świecie po drodze, napotykając kogoś komu może pomóc...