Remus czuł jak ciepłe powietrze powoli się schładza. To znaczyło, że powoli robi się wieczór. Powinien już wracać, ale nie miał najmniejszej ochoty na konfrontację z zatroskaną matką.
Spacerował po parku ze swoim psim przyjacielem.
Nieoczekiwanie Łapa dostał jakby szaleju i wścieklizny na raz. Zaczął szczekać i ciągnąć go poza ścieżką.
Powoli kończył się park, a zaczynała jego dzika część, czyli las.-Łapa! Stój, uspokój się!
Remi nie mógł go uspokoić, ani zatrzymać. Nagle ten kundel dostał nad pieskiej siły i gdyby Lupin nie biegł, już dawno zbierałby ściółkę zębami.
Nagle jego bieg zakończył się na mecie, o stłumionym zapachu świetnych perfum nieco cytrusowych. Dużo bardziej przebijał się zapach deszczu, lasu i piór.
Z taką siłą na niego wpadł, że oboje wylądowali na trawie z tym, że miodowo włosy leżał na czarnowłosym i Remi wypuścił smycz i okulary mu gdzieś spadły.
Zaczęli się podnosić i powoli ogarniać co się odwaliło.-O Luniek. Wiem, że jestem pociągający i laski na mnie lecą, ale że ty też? Czuje się zaszczycony, że nawet ślepym się podobam.
Remi mimowolnie zrobił się czerwony i zaczął się wycofywać.
-Normalnie zakochałem się od pierwszego wejrzenia...Ekhm..Sory, mój pies oszalał.
Sarkazm wylewał się z pierwszego zdania jak rzeka podczas ulewnych deszczy. Remus zaczął niczym velma ze scooby'ego doo szukać okularów po ziemi na kolanach.
-Po co szukasz oksów, skoro i tak..no wiesz.
-Nie muszę pilnować, żeby przypadkiem powiek nie otworzyć.
-Coś z nimi nie tak?
Lupin nie odpowiedział. Syriusz przewrócił oczami i podniósł je z ziemi i wyczyścił.
-Wstawaj z tych kolan, znalazłem je.
Black stanął na przeciw i podał mu rękę, ale ten jej nie przyjął.
-Masz kompleks samodzielności.
-Nie gadaj, serio? Oddasz mi je?
-A co się mówi?
-Proszę.
-Zastanowię się.
-Wcale ich nie masz prawda?
-Mam.
Syriusz puknął go nimi w głowę.
-Oddam ci je, ale musisz coś dla mnie zrobić.
-Co chcesz?
-Pokaż oczęta.
-Nie.
-No weeź. Nikomu nie powiem. Ja chce tylko zobaczyć. Nic nie skomentuje, a ty odzyskasz te bryle.
Remus wypuścił powietrze i powoli podniósł powieki. Nie lubił tego.
-Wooow.
Lupin jak poparzony zamknął oczy i odebrał swoje okulary, a co zobaczył Black?
Zobaczył mocno zielone oczy, lśniące wręcz emeraldowe. Tego widoku nigdy nie wymaże z pamięci. Chwilę stał w osłupieniu. Motyle zaczęły tańczyć mu w brzuchu kankana.Remus zaczął gwizdać i nawoływać swojego psa.
-Co robisz w lesie o tej porze?
-Chciałem przejść się po parku, ale Łapa postanowił coś pogonić.
-Chyba wiem co.
Syriusz gwizdnął długo na palcach. Tuż obok twarzy Remusa przeleciała nagle sowa i usiadła na ręce Blacka. Chwilę później przybiegł czarny pies.
CZYTASZ
Prawie Idealny [WOLFSTAR]
FanfictionUroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego! Do szkoły.. (tak wiem typowe xD) dołącza uczeń, który większość życia uczył się w domu. Jest on dosyć nietypowy i wszyscy automatycznie ustwiają się za tarczą współczucia. Wszyscy prócz jednej osoby...