12

579 37 32
                                    

Weszli do domu i ściągnęli buty. Syriusz zostawił torbę w przedpokoju. Nagle do przedpokoju wparował dziadyga trzymając krzesło niczym karabin.

-Jebany obcy na naszym terytorium! Ręce do góry krecie!

Zaskoczony Black uniósł wysoko ręce. Pilnował, aby nie paść ze śmiechu. Mierzący do niego dziadek Remusa wyglądał na poważnie rąbniętego.

-Baaczność! Legitymuj raz!

-Stan dwóch, obecnych dwóch! Syriusz Black sir!

Syriusz zasalutował stojąc na baczność.
Dziadek odłożył drewniany stołek i przeszedł się wokół niego.

-Komfidencisz?

-Nie sir.

-To ty jesteś tym kolegom, który stanął do walki z moim wnukiem?

-Tak jest sir.

-Hahaaa. Dobrze cie widzieć chłopcze. Mów mi dziadek.

Starzec poklepał czarnowłosego po plecach i wystawił dłoń na powitanie .
Black ścisnął ją i był w szoku jak dziadek potrafi mocno ścisnąć.

-Już go lubię.

Szepnął do Remusa.

-Fajnie, bo on o dziwo ciebie też.

-O dziwo?

-On nikogo nie lubi, chodź na lewo.

Weszli do kuchni, gdzie siedzieli państwo Lupinowie.

-Dzień dobry państwu. Syriusz Black.

Przedstawił się grzecznie z szerokim uśmiechem.

-Lyall Lupin, a to moja żona Hope. Słyszeliśmy, że starego pierdla już poznałeś. Przepraszamy za niego. Brakuje mu ogłady. Powojenne uszczerbki na umyśle i tak dalej. Mówisz, że zajmiesz się naszym synem. Jesteś gotowy na taką odpowiedzialność?

-Jak już wspominałem, mogą być państwo spokojni. Będziemy grzeczni. Remus po wieczorynce będzie zasypiał grzecznie w łóżeczku. Mogę mu poczytać na dobranoc.

Stary pierdziel zaczął się głośno śmiać.

-No dobrze. W tych półkach są talerze, tam przyprawy, w lodówce to wiesz, koło mikrofali zostawiam pieniądze na zakupy.

Wtrąciła się Hope, następnie podeszła do syna.

-Bądź ostrożny kochanie.

Pocałowała go w czoło.

Po kilku minutach wszyscy dorośli opuścili dom i ruszyli w drogę.

-Nareszcie ich nie ma. Nie ma ich..Ha! Pojechali i mnie zostawili! Muszę coś zrobić.

-Boję się zapytać co haha.

Remus zaczął biec wokół stołu, potem pobiegł schodami na górę, zjechał na dół po poręczy i przeskoczył ją już na dole.

-Powiem ci Remi, że masz coś po dziadku.

-Wiesz ile razy dziennie słysze "Remi nie biegaj, Nie skacz, uważaj, czekaj, używaj laski po domu i tak dalej".

Syriuszowi zapaliła się lampka i uśmiechnął się po huncwocku.

-Chcesz zrobić, na co totalnie by ci rodzice nie pozwolili?

-Jeszcze pytasz?

-No to chodź!

Syriusz złapał go za dłoń i pociągnął do wyjścia.

Prawie Idealny [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz