-Zostawiłeś zaświecone światło?
Zapytał Syriusz, zdziwiony stanem domu.
-Nawet nie dotykałem włącznika…
-Remi… samochód twoich rodziców stoi po drugiej stronie drogi.
-O… fajnie będę mógł cie przedstawić jako swojego chłopaka.
-To też znaczy, że muszę się spakować.
-Może nie od razu. Już późno.
Uśmiechnięci i niczego nie świadomi weszli do środka.
-Mamo! Tato!
Państwo Lupin wyszli im naprzeciw. Nie mieli zadowolonych min. Raczej byli mocno wkurzeni i zawiedzeni.
-Na prawdę nie wierzę, że zrobiłeś to nam. Jak mogłeś! Zaufaliśmy ci! Miałeś się nim zająć!
Zaczęła Hope.
-Kochanie spokoj…
Wtrącił się Lyall, ale małżonka go uciszyła.
-Na prawdę chciałam wierzyć, że wszystko będzie dobrze, a ty tak narażasz naszego syna?! On jest niepełnosprawny! Jakim prawem wziąłeś go tą cholerną maszynę! Zbieraj swoje rzeczy i wynoś się z tąd!
Chłopaki byli w takim szoku, że nie umieli się odezwać. Black w pewnym momencie się ocknął i poszedł się spakować. W międzyczasie wypuścił sowę, którą przenieśli do ich pokoju.
Kobieta chciała przytulić syna, ale ten ją odepnął.
-Możesz mi wyjaśnić co w Ciebie wstąpiło?
-A w ciebie?! Zaczęłaś go atakować, a może ja sam chciałem? Syriusz jest moim…
-Dość. Nie chce o nim nic więcej słyszeć. Zabraniam ci się z nim widywać. Koniec tego!
-Nie możesz!
Nagle z góry zbiegł Black i skierował się do wyjścia. Ślepy chciał za nim iść, ale zatrzymał go ojciec.
Kiedy dźwięk silnika ucichł w oddali Lyall puścił syna.-Nienawidze was!
Krzyknął i poszedł do pokoju dziadka. Trzasnął za sobą drzwiami.
-Ty słyszałeś co oni przed chwilą zrobili? Chciałem z nim jeździć. Tylko oni mają jakąś obsesje! Dziadku… dziadku?
Drzwi za nim powoli się otworzyły.
-Dziadku?
-Dziadek wczoraj od nas odszedł. Zostawił dla ciebie paczke.
Pan Lupin wystawił dłoń z pakunkiem, który Remi zabrał.
-Odezwał się do nas rząd z Polski. Prosili o zezwolenie, aby pochować go na powązkach w Warszawie jako bohatera wojennego. Zgodziliśmy sie z twoją mamą.
-Wyjdź z tąd.
-Synu.
-Wynoś się!
Remi został sam. Usiadł na łóżku dziadka i odpakował paczkę. Była tam stara koszula, skórzany, gruby dziennik i mp3.
Założył słuchawki i położył się.-Jeśli tego słuchasz Remusie to znaczy, że już nie żyje… . Haha! Kurwa zawsze chciałem to powiedzieć. Kurwa młody… no znamy fakty. Kopłem w kalendarz. Twój stary musi świętować. Nagrywałam to od dłuższego czasu. Osobne nagranie to jedna strona z dziennika. Są tam rzeczy, których nie zdążyłem ci przekazać. Tu słowami wstępu mogę tylko powiedzieć, żebyś się nie zmieniał. Nie wycierał mordę ślepotą. Żył po swojemu i na własnych warunkach. Słyszałem, że pewnie pochowają mnie w tym pierdolniku za który walczyłem lata. I dobrze. Mimo, że to pierdolnik, to jest to mój pierdolnik. Przyjedź tam kiedyś, ale uważaj, żeby cie nie okradli i pamiętaj, że ludzie z tamtąd mają mocne głowy. Wracając… . Nie ważne gdzie mnie pochowają, bo po czasie wpierdolą mnie robaki. Pamiętaj o mnie. Tak jak ja pamiętałem o swoim dziadku. Do dziś wzruszam się, kiedy przypomnę sobie jak mnie brał na kolana i śmierdział jak zgnilizna. Moim ostatnim słowem na tym świecie będzie… Moje 100 tyś jenów ukryłem pod...Pierdolcie sie wszyscy skurwysyny!
CZYTASZ
Prawie Idealny [WOLFSTAR]
FanfictionUroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego! Do szkoły.. (tak wiem typowe xD) dołącza uczeń, który większość życia uczył się w domu. Jest on dosyć nietypowy i wszyscy automatycznie ustwiają się za tarczą współczucia. Wszyscy prócz jednej osoby...