Pomieszczenie było całe białe, ale ciemne. Ledy dawały tylko lekkie światło. Syriusz i doktor pomogli Remusowi ułożyć się w zalecanym miejscu.
Mieli już wychodzić, ale zatrzymał ich leżący.-Syriusz, gdzie idziesz?
-Na czas badania nie mogę tu stać. Będę tuż za szybą okej?
-Nie idziesz?
-Nigdzie sie nie wybieram, a teraz leż spokojnie i się nie wierć.
Zaczęło się badanie. Lekarz bardzo dokładnie przyglądał się ekranom, coś notował i wymieniał spojrzenia z mężczyzną obsługujący sprzęt do prześwietlenia mózgu.
Ewidentnie nie chcieli nic mówić przy czarnowłosym, aby go nie stresować.
Po kilku ciągnących się minutach w końcu niewidomy został wysunięty i Black mógł do niego iść.-Wyjdźcie na kilka minut do rodziny. Muszę sprawdzić wyniki i je przedyskutować. Przyjdę po was.
Facet w białym kitlu mówił to bez jakichkolwiek emocji, więc ciężko było stwierdzić czego można by się spodziewać.
Chłopaki posłusznie wrócili do rodziców Remusa.-I co? Co. Mówi pan doktor?
-Jeszcze nie wiemy. Kazał czekać.
Hope była bardzo przejęta. Z resztą nie tylko ona. Syriusz odpowiedział jej, bo Remi milczał.
Oczekiwanie jest najbardziej stresujące, zwłaszcza kiedy nie wiesz czego możesz się spodziewać.
Mieli wrażenie, że to trwa godziny.
W końcu ten sam lekarz zaprosił ich tym razem wszystkich do swojego gabinetu.-Wygląda na to, że trochę czasu razem spędzimy, więc się przedstawię. Jestem doktor Nicolas Flamel. Jestem ordynatorem neurochirurgii i od dziś lekarzem Remusa Lupina.
-Dobrze pana poznać. Jestem Lyall Lupin, a to moja małżonka Hope. Jesteśmy rodzicami… a to Syriusz Black…
-Mój chłopak.
Remus musiał to powiedzieć, bo jego ojciec najwyraźniej nie miał zamiaru.
-Dobrze… w takim razie proszę spojrzeć na ekran. W tym rejonie, nieznacznie, ale jednak widać małego guzka. Jest niegroźny… ale stary. Aż dziwne, że już dawno się nie rozrósł. To on jest przyczyną ślepoty Remusa. Powinno zszokować mnie dlaczego wcześniej nie został on wykryty, ale patrząc na to że dopiero teraz zaczął rosnąć to brakuje mi tylko skoku ze spadochronu, aby móc umrzeć.
-To znaczy, że poprzedni lekarze popełnili jakiś błąd? Niedopatrzenie przez które mój syn…
-Proszę się uspokoić Lyall, mogę mówić panu po imieniu? Nie jest to niedopatrzenie. Mam tutaj zdjęcie sprzed kilku lat. Proszę spojrzeć. Nic tu niby nie widać, a teraz. .. Kiedy wiemy, że coś może być tutaj.. Zbliżamy i proszę bardzo. To nawet nie wygląda na guzka, ale nim jest.
-Czy to znaczy, że jakby usunął guza toooo mógłbym odzyskać wzrok?
Zapytał niewidomy przerywając Nicolasowi.
-Albo go stracił, w twoim przypadku byłaby to niewielka zmiana, ale jednak zmiana. Na pewno normalne funkcjonowanie stanie się trudniejsze. Ale owszem, może to sprawić, że znów będziesz widział.
-No to na co czekamy?!
-Chwileczkę. Taka operacja to ingerencja w mózg. Nawet taki mały guzek jest niebezpieczny. Możesz się po tym wogole nie wybudzić, jeśli coś pójdzie nie tak może dojść do śmierci mózgowej, wylewu, zmian w charakterze, inne problemy wzrokowe. Oczywiście po operacji obowiązkowa jest przynajmniej chemioterapia, aby całkowicie unicestwić komórki rakowe.
CZYTASZ
Prawie Idealny [WOLFSTAR]
FanfictionUroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego! Do szkoły.. (tak wiem typowe xD) dołącza uczeń, który większość życia uczył się w domu. Jest on dosyć nietypowy i wszyscy automatycznie ustwiają się za tarczą współczucia. Wszyscy prócz jednej osoby...