Uwaga! Duża zmiana w tym i 10 rozdziale!!!!!
Remus obudził się w szoku. Nikt nie wbił mu do pokoju i nie ślęczał nad głową. No cud się wydarzył. Sięgnął ręką do zegarka i nacisnął guzik dzięki któremu nagrany lektor powiedział mu, która jest godzina.
Było wcześnie. Remi obudził się tak jak zwykle. Nagle wskoczył na niego Łapa, który spóźnił się z pobudką.
-No już, już. Nie śpię.
-Hau!
Lupin wstał z łóżka i powędrował do szafy. Wziął niebiesko czarną koszulę w kratę, białą koszulkę i czarne spodnie.
Skąd wiedział, że takie miały kolory? Na wieszakach były one napisane brajlem. Ubrał się i trzeba było ogarnąć włosy. Wziął szczotkę, wyczesał je, potem rozmierził palcami i gotowe. Ogarnął ten sposób już dawno pamiętając ruchy matki i też obrazy jakie pamiętał sprzed utraty wzroku.
Zrobił sobie tak zwany cygański prysznic, czyli popsikał się dezodorantem.(oczywiście ten tekst nie ma na celu nikogo urazić. Jest w celach humorystycznych i opiera się na stereotypach)..
Zszedł do kuchni szybkim i skocznym krokiem. Zapach kakaa, był idealny.
Usiadł na swoim miejscu, wymacał sobie kanapkę, którą popijał ciepłym napojem.-Spokojnie synu. Nie śpiesz się, bo się zadławisz…
Powiedział Lyall czytając gazetę.
-Ładnie dziś wyglądasz synku.
Powiedziała Hope całując go w czubek głowy.
-Dziękuję… Rozumiem, że mogę iść sam do szkoły? Chce się przejść.
Mama chwyciła kurczowo swój fartuszek. Pilnowała się, aby od razu mu nie zabronić.
-Myślę, że możesz spróbować, ale jakby co to masz zadzwonić od razu okej? I daj znać jak dotrzesz.
Powiedział tata. Martwił się, ale umiał to znieść.
Chwile potem Remi poszedł umyć zęby, zabrał plecak, wyciągnął laske i ruszył do szkoły.
Liczył sobie kroki, kiedy był już po ponad połowie drogi zadzwonił do taty, aby zgłosić, że już jest nie daleko.
Rozłączył się i złożył laskę, po czym schował ją do plecaka. Po szkole wolał chodzić bez niej.
Łatwo dotarł. Co jakiś czas potykał się o kamienie, ale nie przewracał.Zdecydowanie miał za dobry humor.
Nieoczekiwanie ktoś wszedł mu w drogę z bara. Tak mocno, że prawie się zachwiał.
-Uważaj jak chodzisz idioto. Ślepy jesteś, czy niedorozwinięty?
Odezwał się wysoki, długowłosy blondyn.
-Polecam zauważyć iż to ty we mnie wlazłeś, prawdopodobnie specjalnie i tak. Zgadłeś. Jestem niewidomy.
-Te. Nie pozwalaj sobie. Wiesz kim jest mój ojciec?
-Słabym komikiem, bo jeden z kiepskich żartów, które zrobił właśnie do mnie mówi.
Po korytarzu rozniósł się głos ludu słuchającego tego.
-Uuuuuuu.
-Usz ty. Chyba trzeba ci pokazać, jak trzeba odzywać się do lepszych.
Lucjusz, bo o nim mowa… podwinął rękawy i zaczął się przymierzać do ciosu. Jego koledzy z drużyny szachistów nie pozwolili nikomu się zbliżyć i zatrzymać swojego lidera.
Lily widziała co się dzieje, ale za cholerę nie miała jak się przedostać.
Musiała zacisnąć poślady i połknąć dumę.
Pobiegła do swojej sali.
CZYTASZ
Prawie Idealny [WOLFSTAR]
FanfictionUroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego! Do szkoły.. (tak wiem typowe xD) dołącza uczeń, który większość życia uczył się w domu. Jest on dosyć nietypowy i wszyscy automatycznie ustwiają się za tarczą współczucia. Wszyscy prócz jednej osoby...