10

614 48 34
                                    

Duża zmiana w tym rozdziale!!!

Remus zapukał do sali i wszedł od razu. 

-Pan Lupin? Co pan tu robi? 

Zapytała profesor McGonagall. Syriusz też patrzył jakby w szoku. 

-Zostałem tu wysłany przez dyrektora. Mam odsiedzieć szlaban za branie udziału w bijatyce na korytarzu. 

-Brałeś w tym udział? No dobrze, siadaj. Ja muszę wyjść na chwilę. Zaraz przyjdę. Grzecznie mi tu. 

-Ja jestem zawsze grzeczny proszę pani. 

Powiedział Black z szerokim uśmiechem. 
Kobieta wyszła,  Remi usiadł obok czarnowłosego. 

-Brałeś udział w bójce? Dlaczego? 

Zapytał Syriusz składając ręce na piersi. 

-Przecież to prawda. Lucjusz nabił sobie kilku siniaków. 

-To fakt, w ogóle za to masz u mnie duży plus i powiem ci, że serio byłeś i jesteś zajebisty, ale dlaczego dałeś się zamknąć? 

-Bardzo mi pomogłeś i chciałem się odwdzięczyć. Na początku próbowałem was wybielić, ale to nic nie dało, więc chciałem być lojalny. 

-Dzięki. Chooociaaaż może nie będziemy marnować tutaj cennego czasu? 

-Chcesz zwiać? Ona drzwi zamknęła. 

-Mamy jeszcze okna. 

-I piętro. 

-To nie problem. Robiłem to już wiele razy. Minnie wychodzi z sali specjalnie, jak wraca a mnie już nie ma to sama se idzie. Nie będzie przypału. 

-Tylko, że nadal jesteśmy na piętrze. 

-Jak już wspomniałem mój uroczy druhu robiłem to nie raz. Tuż przy oknie jest drzewo. Po nim da się zejść. 

-To jest twój plan? 

-No? I co myślisz? 

-Kurwa sprytny. 

-No wiem… co masz taką minę jakbym był debilem… …  . … .  … aaaa no tak, pomogę ci zjeść. Damy radę się nie zabić. W końcu jesteśmy huncwotami. 

-My? 

-A no właśnie miałem zaproponować chłopakom, abyśmy cię przyjęli. Nadajesz się idealnie. 

-Ślepy nie może nim być. Fajnie, że mnie lubisz, ale mam jednak pewne ograniczenia. 

-Dobra nie ma czasu na gadanie. Chodź. 

Syriusz otworzył szeroko okno i usiadł okrakiem w nim. Wystawił dłoń do Remusa. Chłopak jej nie przyjmował, bo nawet nie wiedział. Black chwycił go zatem i przybliżył. 

-Usiądź tutaj z jedną nogą na zewnątrz. 

Poinstruował czarno włosy. 
Teraz obaj siedzieli bardzo bardzo blisko w oknie. Syriusz zauważył u Remiego lekki rumieniec, a on sam na to uśmiechnął się. 
Następnie Black stanął na gałęzi, chwycił się pnia i powoli kierował ślepym. 
Doszli do momentu, kiedy oboje byli już na drzewie. 

-Okej. Teraz po gałęziach na dół. Ja idę pierwszy i cię będę asekurował. 

Jak powiedział tak zrobili. Schodzili przodem do drzewa. Stojący pod Remusem Black pomagał mu kierując jego nogi. 
Nieoczekiwanie stopa Lupina się zsunęła i żeby go utrzymać musiał podeprzeć go za tyłek. 
Remi momentalnie zburaczał, a Syriusz omal nie wybuchł śmiechem. Był z tego nawet bardzo zadowolony. 

Prawie Idealny [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz