Duża zmiana w tym rozdziale!!!
Remus zapukał do sali i wszedł od razu.
-Pan Lupin? Co pan tu robi?
Zapytała profesor McGonagall. Syriusz też patrzył jakby w szoku.
-Zostałem tu wysłany przez dyrektora. Mam odsiedzieć szlaban za branie udziału w bijatyce na korytarzu.
-Brałeś w tym udział? No dobrze, siadaj. Ja muszę wyjść na chwilę. Zaraz przyjdę. Grzecznie mi tu.
-Ja jestem zawsze grzeczny proszę pani.
Powiedział Black z szerokim uśmiechem.
Kobieta wyszła, Remi usiadł obok czarnowłosego.-Brałeś udział w bójce? Dlaczego?
Zapytał Syriusz składając ręce na piersi.
-Przecież to prawda. Lucjusz nabił sobie kilku siniaków.
-To fakt, w ogóle za to masz u mnie duży plus i powiem ci, że serio byłeś i jesteś zajebisty, ale dlaczego dałeś się zamknąć?
-Bardzo mi pomogłeś i chciałem się odwdzięczyć. Na początku próbowałem was wybielić, ale to nic nie dało, więc chciałem być lojalny.
-Dzięki. Chooociaaaż może nie będziemy marnować tutaj cennego czasu?
-Chcesz zwiać? Ona drzwi zamknęła.
-Mamy jeszcze okna.
-I piętro.
-To nie problem. Robiłem to już wiele razy. Minnie wychodzi z sali specjalnie, jak wraca a mnie już nie ma to sama se idzie. Nie będzie przypału.
-Tylko, że nadal jesteśmy na piętrze.
-Jak już wspomniałem mój uroczy druhu robiłem to nie raz. Tuż przy oknie jest drzewo. Po nim da się zejść.
-To jest twój plan?
-No? I co myślisz?
-Kurwa sprytny.
-No wiem… co masz taką minę jakbym był debilem… … . … . … aaaa no tak, pomogę ci zjeść. Damy radę się nie zabić. W końcu jesteśmy huncwotami.
-My?
-A no właśnie miałem zaproponować chłopakom, abyśmy cię przyjęli. Nadajesz się idealnie.
-Ślepy nie może nim być. Fajnie, że mnie lubisz, ale mam jednak pewne ograniczenia.
-Dobra nie ma czasu na gadanie. Chodź.
Syriusz otworzył szeroko okno i usiadł okrakiem w nim. Wystawił dłoń do Remusa. Chłopak jej nie przyjmował, bo nawet nie wiedział. Black chwycił go zatem i przybliżył.
-Usiądź tutaj z jedną nogą na zewnątrz.
Poinstruował czarno włosy.
Teraz obaj siedzieli bardzo bardzo blisko w oknie. Syriusz zauważył u Remiego lekki rumieniec, a on sam na to uśmiechnął się.
Następnie Black stanął na gałęzi, chwycił się pnia i powoli kierował ślepym.
Doszli do momentu, kiedy oboje byli już na drzewie.-Okej. Teraz po gałęziach na dół. Ja idę pierwszy i cię będę asekurował.
Jak powiedział tak zrobili. Schodzili przodem do drzewa. Stojący pod Remusem Black pomagał mu kierując jego nogi.
Nieoczekiwanie stopa Lupina się zsunęła i żeby go utrzymać musiał podeprzeć go za tyłek.
Remi momentalnie zburaczał, a Syriusz omal nie wybuchł śmiechem. Był z tego nawet bardzo zadowolony.
CZYTASZ
Prawie Idealny [WOLFSTAR]
FanfictionUroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego! Do szkoły.. (tak wiem typowe xD) dołącza uczeń, który większość życia uczył się w domu. Jest on dosyć nietypowy i wszyscy automatycznie ustwiają się za tarczą współczucia. Wszyscy prócz jednej osoby...