20

460 34 19
                                    

Remus przed wyjściem z domu musiał zacisnąć poślady i przełknąć dumę. 
Siedział chwile na łóżku trzymając białą laskę. 
Zszedł z nią bardzo dyskretnie i udał się do szkoły. 
Czuł na sobie wzrok ludzi, mimo że większość wcale na niego nie patrzyła. 
Plusem było tylko to, że przestał czuć się jak zagubiona owieczka i nie potykał się tak o wszystko. 
Przed swoją klasą chciał ją schować, aby reszta huncwotów nie widziała. Jednak jeden z nich już go zauważył. 

-Remusie! Co tak stoisz. Chodź… A od kiedy ty z laską chodzisz? 

Zdziwił się James. 
Lupin złożył akcesorium i próbował na czuja dojść. Obijał się o ławki. 
Usiadł na swoim miejscu, gdzie był już Syriusz, który na przywitanie pocałował go bok głowy. 

-Co ty taki bez humoru dziś? 

Zainteresował się Syriusz. 
Niewidomy tylko wzruszył ramionami. 

-James, Peter chyba musimy iść tam. 

Wtrąciła się Lily. Chciała dać prywatność chłopakom, aby Remi mógł się zwierzyć z tego co go gryzie, bo w tłumie robi to niechętnie. 

-Gdzie? 

Zapytał James. 

-I po co? 

-Dodał Peter. 

-Tam, po jajco. Chodźcie. Pomożecie mi.. 

Poirytowana brakiem domyślności chłopaków ruda zabrała ich za fraki i odciągnęła. 

-Skoro się ulotnili to może mi powiesz ci jest? 

-Jaa… 

I nieoczekiwanie zadzwonił dzwonek, więc wszyscy zaczęli siadać na swoich miejscach. Remus ucichł. 
O dziwo nauczycielka pojawiła się tuż po dzwonku. 

-Dzień dobry klaso. Z wymiany międzynarodowej wróciła wasza koleżanka Petunia. Zaraz tutaj przyjdzie. 

Po klasie rozniosły się bardziej odgłosy niezadowolenia. Nawet Lily miała niezbyt wesołą minę. 
Lupin mało ogarniał w tej chwili. 
Nagle przez drzwi weszła wysoka, fioletowo włosa dziewczyna, ubrana w sweterek w romby i skórzane, czarne spodnie. 

-Hola Amigos! Jak ja za wami tęskniłaaaam! 

-Dobrze panno Evans. Może opowiesz klasie jak było? 

-Pewnie! Mam całą prezentacje z filmikami i zdjęciami. 

Dziewczyna zaczęła dużo gadać, szybko gadać i chwalić się wszystkim co się dało. Remus chciał jej słuchać, ale jego koncentracja była na to za wolna i wogóle ciężko mu było. W pewnym momencie po prostu się wyłączył, ale Syriusz dokładnie słuchał. Widać było, że dobrze ją zna, bo co jakiś czas coś dogadywał. 

W końcu te męki przerwał kolejny dzwonek. Tym razem na przerwę. 

-Chłopaki Idziemy jutro tak jak sie dogadywaliśmy nie? 

Zaczął Potter siadając na ławce Remusa. 

-No jasne. Specjalnie idę za godzinę do pracy. 

Odpowiedział Black. 

-Heeeej chłopaki. Gdzie to jutro idziecie? 

Nagle pojawiła się obok Petunia. 

-Spacer po lesie szlakiem. Dołączysz? 

-No już myślałam Syri, że nie zaproponujesz. Pewnie. 

-A właśnie. Suz. To jest Remus, Remi to Peti. 

Prawie Idealny [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz