24

468 35 21
                                    

Syriusz odłożył gitarę na bok i wstał. Monitory zaczęły piszczeć, a na jednym była widoczna prosta linia. 
Zbladł jak ściana. Przerażony zaczął wołać lekarza i pomocy. 
Do sali wbiegły trzy pielęgniarki, a za nimi Flamel. 
Black wycofał się i ze stresu zaczął obgryzać paznokcie.
Po chwili usłyszał miarowe pikanie. Otworzył oczy. 

-Diody się odkleiły. Już po strachu. 

-Jak to? Same? 

Syriusz odetchnął z ulgą na słowa pielęgniarki. 

-To dobry znak. Musiał poruszyć się jakoś nieznaczne. Spróbujemy go wybudzić. 

Dodał lekarz. 

-A to nie jest niebezpieczne? To dlaczego wcześniej nie? 

-Wykazuje gotowość do pobudki. Myślę, że nie musimy już zwlekać. 

Czarnowłosy wziął telefon i zadzwonił do rodziców chłopaka, aby powiadomić ich o wybudzania ich syna. 
Państwo Lupin niemal od razu zerwali się z miejsc i ruszyli do szpitala. 
Black patrzył na wszystko zza okna, bo nie pozwolili mu być w sali przy wybudzaniu. 
Po kilku minutach wyjęli z gardła Remusa rurkę do oddychania i zaprosili Syriusza. 
Ten usiadł na łóżku niewidomego i chwycił go za dłonie. 

-Remi… ? Pora wstawaaaać. To ja. Syriusz. Możesz otworzyć oczy kochanie. 

Położył mu dłoń na jasnym policzku. Remi zaczął mruczeć i mamrotać. 

-Budzimy się. Otwórz oczy. 

-Ile spałem? 

Odezwał się, ale nie otwierał oczu. 

-Przyjechaliśmy  tu jesienią… mamy wiosnę. Plus jest taki, że nie musisz już na chemie. Podawali ci ją jak byłeś w śpiączce. 

-O… To fajnie. 

-Lunio… otwórz oczy. 

-Nie chce. 

-Czemu? 

-Boje sie… że cie nie zobaczę… 

-Jestem tu. Będzie dobrze otwórz oczy.

Remi po chwili dał się przekonać, akurat dojechali Hope i Lyall. Otworzył swoje zielone oczy i zaniemówił. 
Otworzył tylko lekko usta w szoku i po policzku spłynęły mu łzy. Pokierował twarz  na rodziców, którzy też płakali. Potem na Syriusza. Nic nie powiedział. 

-O a kto to wrócił do żywych. Pozwolicie, że wezmę go na badania? 

Odezwał się w końcu Nicolas. 
Zabrał chłopaka. Zanim wrócili minęła jakaś godzina podczas, której zdążyli przyjechać James, Lily i Peter. 
Wszyscy czekali zniecierpliwieni. 
Po następnej godzinie Remi został przywieziony na wózku inwalidzkim. 

-Heeeej! Chłopie i jak? Wyglądamy niezmsko nie? 

-Jak mniemam ty jesteś James. 

-Bingo lunio. 

-Ty jesteś Peter, a ty Lily… szczerze to bardzo podobnie sobie was wyobrażałem…

-Remi. 

Wtrącił się niepewnie Syriusz. 

-To na pewno jest Syriusz?  Nie gadajcie, że ja na ślepo poderwałem takie ciacho

-Ej, to ja cie poderwałem.

-Tak, tak. Wmawiaj sobie. 

-Włosy zdążyły ci odrosnąć, chodź to je przystrzyżemy, żebyś nie wyglądał jak kierowca zbigniew. 

Prawie Idealny [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz