Odwiedziny

206 14 2
                                    

Fumi, otworzyła oczy. Zorientowała się, że nie obudziła się we własnym pokoju tylko w pokoju blondyna. Do jej głowy zaczęły przychodzić myśli i obrazy z poprzedniego dnia. Dziewczyna powoli wstała i skierowała się do salonu, w którym spał Bakugo. Fumi zerkała na niego i powoli przemknęła do kuchni, gdzie znalazła kartkę i długopis. Napisała na niej wiadomość do Bakugo, dziękując za przenocowanie. Fumi szybko i cicho, przyczepiła kartkę na lodówkę i wyszła z mieszkania nie chcąc zbudzić blondyna. Wczoraj działała ona pod wpływem dużych emocji i potrafiła stanąć z nim twarzą w twarz. Nastał jednak ranek a dziewczyna wyjątkowo spanikowała szansą na rozmawianie z Bakugo rano. Dzisiaj była sobota, która była jedynym dniem wolnym Fumi. Postanowiła, że nie może jeszcze wrócić do domu. Była godzina 8 rano więc Fumi nie miała pewności czy Hawks już wyszedł. Postanowiła się udać do swojego ojca, Aizawy, który adoptował dziewczynę w 2 klasie liceum. Zapukała do drzwi i czekała chwile aż mężczyzna jej otworzy.

-O cześć Fumi. – powiedział zmęczonym głosem co było spowodowane najprawdopodobniej tym, że Aizawa musiał nadal spać. – Czemu nie użyłaś kluczy. Obudziłaś mnie.

-Przepraszam, ale pękła mi rura w domu więc nie mam jak wziąć prysznica. Mogłabym tutaj zostać na parę dni zanim mi ją naprawią. – zapytała dziewczyna mając nadzieje, że Aizawa nie wyczuje w prośbie kłamstwa.

-Jasne, to też twój dom przecież. Koty się za tobą stęskniły. – powiedział kierując się w głąb domu. Fumi pozwoliła Aizawie iść dalej spać a sama wzięła prysznic i trochę ogarnęła w domu. Na szczęście w domu zostawiła kilka rzeczy więc brak walizki nie był niczym dziwnym. Zaczęła sprzątać ,bo potrzebowała się czymś zając aby nie myśleć o tym, że osoba, którą kocha zostawiła ją całkiem samą. Nagle do jej głowy przyszła przepowiednia, którą kiedyś powiedział jej Zhongli.

,,Czerwony ptak odleci z twojego gniazda, musisz pozwoli mu odlecieć inaczej nie poznasz prawdy"

Co jeśli czerwonym ptakiem jest Hawks. To by oznaczało, że musi po prostu odpuścić. Tylko o jaką wtedy prawdę by chodziło? Nie, nie. Pewnie sobie tylko wmawia. Szuka jakiegoś powodu żeby wytłumaczyć dlaczego wybrał bycie bohaterem zamiast niej. Fumi szybko urwała swoje myśli i znowu zajęła się porządkami domowymi. Odkurzyła cały dom, umyła naczynia i wyczesała koty.

Po wypiciu przez Fumi kawy dołączył do niej Aizawa, który ospale przeciągał się idąc do salonu.

-Przepraszam cię bardzo Fumiś ale dzisiejsza młodzież mnie wykańcza. – powiedział nalewając sobie kawy.

-Mówisz tak co roku. Nawet jak ja byłam w U.A to mówiłeś tak samo. – powiedziała Fumi.

Mężczyzna nie odpowiedział nic na słowa Fumi jednak widać było, że myśli nad tym czy Fumi ma racje.

-A tak po za tym dawno cię tutaj nie było. Coś się stało czy po prostu wolne od pracy? – zapytał biorąc łyk napoju.

-Czas wolny, teraz pracujemy nad pewną sprawą i czekamy na dalsze informacje, więc na razie mam chwilowy spokój. – skłamała. Nie chciała na razie nikomu mówić o swoim stanie zanim nie upewni się u lekarza do którego idzie jutro.

-Rozumiem. Korzystaj z wolnego. Coś czuje, że z Ligą za chwile coś się zacznie. – powiedział poważniejszym głosem. -A tak w ogóle co tam u Keigo. Wrócił już? -zapytał.

-Nie, jeszcze nie wrócił. Pewnie posiedzi jeszcze tam z przynajmniej miesiąc. -znowu skłamała. Potrzebowała czasu aby przemyśleć sobie całą sytuację.

-Masz dzisiaj jeszcze jakieś sprawy? – zapytał się Aizawa.

-Tak, planuje iść potem na cmentarz.

-Jak chcesz mogę iść z tobą.

-Nie, nie musisz. Dzisiaj wolałabym iść sama.

-Rozumiem. – Dziewczyna dziękowała za to, że w sprawach dawnej rodziny Fumi, Aizawa nie dociekał dlaczego Fumi chce iść sama. Rozumiał, że w tych kwestach dziewczyna potrzebuje prywatności. Nie czuła, że musi ukrywać swojego pochodzenia jednak nie za bardzo chciała rozmawiać o tym z innymi ludźmi.

Po skończonej kawie, Fumi wyszła kierując się na cmentarz. Mijała groby przyglądając się tabliczkom. Najpierw weszła w 4 alejkę gdzie po prawej stronie znajdował się grób. Położyła na nim kwiaty i zapaliła znicz. Był to grób Satoshiego. Był on opiekunem w jednym z ośrodków opiekuńczych w których mieszkała zanim przybyła do U.A. To dzięki niemu spełniła swoje marzenie i stała się bohaterem. Uratował ją i cały czas ją wspierał. Zmarł on we śnie 2 lata temu. Akurat w najgorszym momencie jej życia. Dziewczyna złożyła ręce w modlitwę. Pomimo tego, że była ateistką, na cmentarzu wolała myśleć, że Bogowie istnieją i ich dusze reinkarnują się. Po chwili namysły dziewczyna wyszła z uliczki i poszła dalej. Skręciła w 7 uliczkę gdzie znajdował się jej rodziny grób. Zostali tu pochowani jej rodzice. Obok widniał grób rodziny Todorokiego przy którym stał Shoto wraz z Momo. Dziewczyna powoli podeszła do nich. Przytulili się na przywitanie i chwile modlili się w ciszy.

-Postanowiłaś odwiedzić grób rodziców? – zapytał się Shoto.

-Tak i przy okazji grób Satoshiego i Toyi. – powiedziała Fumi.

-My tak samo. Robisz coś dzisiaj? Może pójdziemy na kawę? – Zapytała Momo.

-Nie, już dzisiaj nic nie robię. Możemy się wybrać. Może zadzwonię do Aizawy?

-Jasne, dawno nie widzieliśmy się z nim.

Wszyscy troje wyszli ze cmentarza i skierowali się do kawiarni gdzie umówili się z Aizawą. Fumi na ten wieczór choć na chwile zapomniała co czeka ją jutro oraz o Keigo. Wróciła z Aizawą do domu po czym od razu zapadła w sen.

Po przebudzeniu zaczęła szykować się do lekarza. Ubrała się i umyła zęby. Był to jej normalny dzień pracujący jednak porozmawiała z Mirio i wyjaśniła, że musi załatwić kilka rodzinnych spraw. Miała nadzieje, że Midoriya nie przyjdzie do niej do domu a tym bardziej do Aizawy, przed którym udawała, że normlanie idzie do pracy.

Po niedługim czasie znalazła się już w klinice ginekologicznej. Specjalnie ubrała czapkę z daszkiem i kaptur aby nie zostać rozpoznaną. Wizyta trwała około godziny. Dowiedziała się, że jest w 2 miesiącu ciąży. Lekarz powiedział jej, żeby się nie przemęczała i najlepiej aby zrezygnowała z działalności bohaterskiej. Dziewczyna zapewniła lekarza, że tak postąpi jednak po wyjściu zaczęła się zastanawiać co ma teraz począć z jej życiem. Została sama i wkrótce przyjdzie na świat dziecko jej i Keigo. Do tego coraz bardziej męczyła ją świadomość, że przepowiednia zaczyna się sprawdzać oraz nadal w głowie miała ostatni wieczór z Bakugo. Czuła się strasznie przytłoczona. Chwile pobłądziła po parku aby ustawić sobie wszystko w głowie. Pomyślała, że musi dać radę, nie dla siebie ale dla małej istoty, która z każdym dniem rosła w jej brzuchu. 

Królowa śnieguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz