Skok wiary

246 14 7
                                    


Fumi obudziła się stojąc w ciemności. Nie mogła się ruszyć. Przed sobą zobaczyła człowieka ubranego w dobrze znaną jej maskę. Nagle pod jej stopami pojawiły się ciała jej rodziców, Keigo i reszty jej przyjaciół. Popatrzyła się znowu na mężczyznę w maskę, który trzymał za szyję Bakugo. Fumi zaczęła krzyczeć i błagać go żeby go puścił jednak na próżno. Widziała jak złoczyńca bierze nóż i podcina gardło blondynowi. Dziewczyna zaczęła krzyczeć z bólu. Czuła jak jej serce się rozpada na milion kawałków. Nagle wszystko zaczęło znikać. Dziewczyna otworzyła oczy i obudziła się na trawie. Powoli się podnosiła i zobaczyła, że ktoś biegnie w jej kierunku. Był to Bakugo. Dziewczyna szybko otarła łzy zanim chłopak zdążył je zauważyć.

-Fumi! Tu jesteś! – Chłopak wyciąga jej rękę, jednak dziewczyna odtrąciła jego dłoń i wstała sama prawie się wywracając. – Uważaj. Krwawisz. – powiedział wskazując głowę Fumi.- Dobrze się czujesz? – zapytał zmartwiony.

-Nic mi nie jest. – odpowiedziała opryskliwie wycierając krew która ciekła jej z czoła. – Lepiej mi powiedz gdzie my do cholery jesteśmy.

-Nie mam pojęcia. Obudziłem się kilka metrów dalej.

-Miałeś jakiś sen? – zapytała.

-Nie. A ty jakiś miałaś? – zapytał z przejęciem.

-Nie, nie miałam. Tak się zapytałam. – dziewczyna wiedziała, że chłopak i tak jej nie uwierzy, bo potrafił od razu rozpoznać jej kłamstwo, jednak cieszyła się, że nie drążył dalej tematu.

Nagle usłyszeli ciche kroki. Chłopak chciał już iść w ich stronę aby pokonać przeciwnika jednak Fumi zatrzymała go i razem schowali się w krzakach aby obserwować główną drogę. Ku ich zdziwieniu nie był to złoczyńca ani straszny potwór. Była to grupka dzieci. Dwójkę z nich od razu rozpoznali, bo był to mały Bakugo i Midoriya. Fumi i Katsuki popatrzyli na siebie z niedowierzaniem. Dzieci poszły w głąb lasu a Fumi i Bakugo, bez ustalania ruszyli za nimi.

-Oni nas nie mogą słyszeć ani zobaczyć. – stwierdziła Fumi.

-Może my jesteśmy w naszych wspomnieniach. – powiedział.

-Raczej w twoich. – odpowiedziała chłopakowi. – Jeju byłeś wredny nawet jako dziecko. – powiedziała Fumi szeptem przysłuchując się temu co mówiła młodsza wersja Bakugo.

-Co powiedziałaś? – zapytał się zdezorientowany blondyn.

- No już się nie denerwuj to był niewinny żarcik. – powiedziała opryskliwie.

-Ale tak serio. Możesz powtórzyć bo naprawdę nie usłyszałem. – powiedział jeszcze bardziej zestresowany.

-Już nie ważne. – powiedziała dziewczyna zastanawiając się nad dziwnym zachowaniem chłopaka.

Nagle zauważyli, że wszyscy inni chłopcy zniknęli i został sam Bakugo, który podszedł do dziewczynki o białych włosach.

-Czy to jesteś ty? Nie pamiętam tego, żebyśmy się spotkali. – stwierdził zdziwiony Bakugo.

-Ja tak samo. Patrz ona gdzieś idzie!  – krzyknęła dziewczyna, po czym ruszyła w stronę samej siebie z dzieciństwa.

Nagle na środku drogi pojawiły się czerwone drzwi, przez które białowłosa dziewczynka przeszła a Bakugo i Fumi poszli za nią. Znaleźli się w domu, który Fumi bardzo dobrze znała.

-Wiesz gdzie jesteśmy? – zapytał blondyn.

-W moim starym domu. – powiedziała dziewczyna z grobową miną. -I chyba nawet wiem dlaczego.

Królowa śnieguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz