Nawiązanie nowej więzi

111 11 5
                                    


Fumi stała w kuchni zaskoczona nagłą wizytą jednego z jej dawnych kolegów z klasy. Hitoshi Shinso, tak samo jak ona, był uczniem w prestiżowym liceum U.A dla przyszłych bohaterów. Dołączył on do klasy A, jeszcze później niż Fumi. Na samym początku uczęszczał na zwykły kurs, jednak po jednym ze szkoleń, pozwolono mu przenieść się na kurs bohaterstwa. Przez półtorej roku w którym byli razem w klasie nie nawiązali jakiejś głębszej relacji. W szkole tylko się ze sobą witali, jedyne rozmowy jakie nawiązywali były w domu Aizawy, ponieważ dziwnym trafem jej przyszywany ojciec bardzo często z nim trenował. Między Shinso a Aizawą nawiązała się specyficzna więź i prawdę mówiąc Fumi czasem była zazdrosna, że mają taki dobry kontakt. Nie widziała chłopaka od zakończenia roku szkolnego. Wiedziała co się mniej więcej u niego dzieje, ponieważ Aizawa często o nim wspominał. Teraz Shinso był o wiele wyższy, bardziej umięśniony i do tego nieład na jego włosach był jeszcze bardziej pociągający. Wiedziała też, że oprócz bycia bohaterem, uczy on w U.A i jest wychowawcą jednej z klas na profilu bohaterstwa.

-Miałem rację, że kiedyś znowu się zobaczymy. - powiedział po czym zadziornie się uśmiechnął.

-Hej, Shinso. Dawno się nie widzieliśmy. – powiedziała dziewczyna na co chłopak się lekko zdziwił.

-Wpadliśmy na siebie dzisiaj w sklepie, pamiętasz? – zapytał.

-A tak, pamiętam. – powiedziała zdziwiona dziewczyna. – Przepraszam nie poznałam cię w tej maseczce i czapce.

-Nic nie szkodzi, powinienem się przedstawić ale bardzo śpieszyło mi się na zajęcia – odpowiedział.

-Widać było. – powiedziała Fumi, zdziwiona rozmownością tego cichego kiedyś chłopaka. – Wpadłeś na odwiedziny do Aizawy? – zapytała.

-Tak właściwie to Shinso przyszedł do ciebie. – powiedział Aizawa i dziwnie się uśmiechnął.

-Do mnie? – zapytała zdziwiona Fumi.

-Pewnie wiesz, że jestem wychowawcą 2B w U.A. – zaczął. – Za trzy dni chce przeprowadzić warsztaty z bohaterami, jednak większość się nagle wykruszyła z niewiadomych powodów. Pomyślałem, że może ty byś chciała przyjść. Teraz raczej masz dużo wolnego czasu. – uśmiechnął się w sarkastyczny sposób.

-A kto tam będzie? – zapytała z ciekawością Fumi.

-Tylko Denki, Jiro i Momo. Miało być ich więcej ale tak jak mówię reszta osób nagle odwołała. To co ty na to?  Zgadzasz się? – zapytał się z nadzieją w głosie.

-W sumie to czemu nie. Tak jak mówiłeś nie za bardzo mam teraz co do roboty a z chęcią bym odwiedziła U.A – zgodziła się.

-To w takim razie prześle ci wszystkie informacje mailem. – powiedział. – A teraz już się chyba będę zbierał.

-Chyba sobie żartujesz. Zostań chociaż na kolacji. Fumi na pewno coś za chwile pysznego ugotuje. – powiedział wniebowzięty Aizawa.

-I jeszcze czego? – wtrąciła Fumi. Nienawidziła kiedy Aizawa nagle przy Shinso zachowywał się inaczej. Bardziej miło. Jego zachowanie przypominało reakcje rodziców kiedy syn przyjdzie na obiad do rodzinnego domu po wyprowadzce.

-Z chęcią bym spróbował znowu kuchni Fumi. – powiedział i uśmiechnął się zadziornie.

Fumi tylko przewróciła oczami bo wiedziała, że nie ma wyboru. Aizawa i Shinso skierowali się do salonu gdzie odbywali rozmowy na wszelakie tematy. Raz gadali co nowego się dzieje w U.A, raz o Lidze a kolejny raz o kotach. Shinso tak jak jej staruszek był strasznym kociarzem. Fumi w głębi serca wolała bardziej psy, jednak nigdy nie powiedziała tego Aizawie bo czekała by ją kilku godzinna pogadanka na temat czemu to właśnie koty są lepsze od psów a wolałaby tego uniknąć.

Dziewczyna zaczęła przygotowywać wegetariańską zapiekankę z brokułami. Zajęło jej to około godziny. Pomimo iż była zmuszona w ten wieczór do gotowania, sprawiało jej to przyjemność. Kiedy była jeszcze w domu dziecka nauczyła się gotowania różnych potraw dzięki jednemu z opiekunów o imieniu Satoshi. Razem zakradali się do kuchni w poszukiwaniu nowych smaków i wiedzy. Fumi tak wiele nauczyła się od Satoshiego. Był jedną z pierwszych dorosłych osób, które w nią uwierzyły. Zawsze kiedy coś pichciła przypominał jej się starzec, jednak nie smuciło ją to. Zawsze dzięki wspomnieniom o nim lubiła gotować i każde danie robiła, właśnie z myślą o tym, żeby było jeszcze lepsze od poprzedniego.

Kiedy zapiekanka się ugotowała, ułożyła porcje na talerze i zawołała Aizawe i Shinso do stołu. Wszyscy troje usiedli w jadalni.

-Za każdym razem twoje jedzenie jest coraz lepsze. – odparł Aizawa.

-Dziękuję. – powiedziała i skierowała swój wzrok na Shinso, który nic nie mówił, jednak po wyrazie jego twarzy można było stwierdzić, że danie Fumi bardzo mu smakuje.

Po skończonej kolacji, Shinso zaoferował się aby posprzątać i umyć talerze. Fumi przez swoją dumę nie chciała na to pozwolić i w końcu skończyło się tym, że Shinso mył naczynia a Fumi wycierała. Oczywiście panowała bardzo niezręczna cisza. Jak zawsze między nimi. Po tylu latach nic się nie zmieniło. Nadal między nimi było wyczuwalne dziwne napięcie.

-To...co tam u ciebie? – Powiedział nieśmiało Shisno przerywając długą i głośną ciszę.

-Jak widać, dużo się teraz dzieje u mnie ale jest naprawdę dobrze. – powiedziała.

-Widziałem na jakimś portalu plotkarskim o bohaterach, że ponoć jesteś w ciąży. Trochę mi się nie chciało w to wierzyć ale potem zobaczyłem cię w tym sklepie i...

-I pewnie zastanawiałeś się jakim cudem się wpakowałam w taką sytuację? – zapytała i spojrzała na chłopaka.

-To też, ale głównie zastanawiałem się czy wszystko u ciebie w porządku. – powiedział z powagą.

-Wszystko jest dobrze. Jak widzisz zrobiłam sobie małą przerwę od bohaterstwa ale pewnie kiedyś wrócę. Na razie się skupiam na tym, żeby się nie stresować.

-A ojciec dziecka? Co z nim? – zapytał ostrożnie.

-Ojcem dziecka jest Hawks jeśli o to ci chodziło. – powiedziała Fumi już lekko zirytowana rozmową.

-Przepraszam, jestem zbyt wścibski. Po prostu, to co chciałem powiedzieć to to że...-mącił się w słowach Shinso. – Że pomimo tego, że nie mamy kontaktu to możesz na mnie liczyć...- wydusił z siebie chłopak.

-Dzięki, ale naprawdę jest wszystko w porządku. Nie musisz się martwić. Ale naprawdę dziękuję, że przejmujesz się mną mimo, że nie mieliśmy dobrego kontaktu.

-Gdybym mógł przenieść się teraz do liceum to zmienił bym to na pewno. Ale wtedy byłem zbyt nieśmiały.

-Ty i nieśmiałość? Zawsze myślałam, że masz bardzo dużą pewność siebie. Zawsze byłeś taki wyniosły i...

-I nie traktowałem ludzi z szacunkiem? – dokończył za Fumi i uśmiechnął się.

-Nie to miałam na myśli...- próbowała się wytłumaczyć.

-Wiem wiem, ale to prawda. Byłem bardzo nieśmiały i dlatego się tak zachowywałem. – odparł.

-No i wszystko teraz jasne, Panie nieśmiały. – powiedziała i uśmiechnęła się do Shinso na co on odpowiedział jej tym samym.

Po umyciu naczyń, Shinso pożegnał się z Aizawą i Fumi. Dziewczyna po tej niespodziewanej wizycie poczuła, że w końcu nawiązała jakąś pozytywną więź z chłopakiem. Musiała przyznać, że cieszyło ją to ponieważ zawsze chciała aby on i ona mieli dobre kontakty, nawet ze względu na to, że oboje traktowali Aizawę jak własnego ojca. Fumi skierowała się na górę i po wieczornej toalecie położyła się wygodnie w łóżku. Znowu zaczęła myśleć o Bakugo i jej przyjaciołach, z którymi nadal nie było kontaktu. Nagle dotknęło ją poczucie winy, z tego powodu, że leży ona wygodnie w swoim łóżku ciesząc się ze spotkania ze starym znajomym gdzie jej najbliżsi mogą teraz walczyć na śmierć i życie z Ligą. Miała wielką nadzieję, że wrócą do domu cali i zdrowi. 

                                                         --------------------------------------------

Hejka, była mała przerwa z przyczyn osobistych ale wracam w pełni sił! Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku! Widzimy się w kolejnym rozdziale!

Królowa śnieguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz