Rozdział 26

155 12 4
                                    

Perspektywa Patrycji:

Oderwaliśmy się i uśmiechnęliśmy się do siebie.

C: Spakowana?
P: Tak - odpowiedziałam i znowu przeszedł przeze mnie stres.
C: Co jest? - chyba to wyczuł.
P: Nic.
C: Widzę, że coś się stało.
P: Masz mnie.
C: Więc? Co jest?
P: Boję się.
C: Jeżeli znowu myślisz, że moi rodzice cię nie polubią to wybij to sobie z głowy. Rozmawialiśmy już o tym.
P: Niby tak, ale...
C: Ufasz mi?
P: Co to w ogóle za pytanie? Oczywiście, że tak.
C: Więc zrozum, polubią cię zobaczysz.

Nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Czaro pocałował mnie w czoło i położył się obok mnie.

C: Głodny jestem.
P: To zjedz coś.
C: A ty jesteś?
P: Nie.
C: A co dzisaj jadłaś?
P: Kanapkę.
C: Tylko?
P: No muszę schudnąć...
C: Co przepraszam? Schudnąć?!
P: No popatrz na mnie.
C: I?
P: No gruba jestem... - zaśmiał się.
C: Nie. Nie wierzę. Ja widzę tutaj piękną kobietę, która jest całym moim światem i bez niej nie mógłbym żyć. A teraz wygaduje takie głupoty. Chodź jedziemy do Maka.
P: Nie mogę.
C: Chodź i się nie wygłupiaj.
P: Nie.

Czaro wziął mnie na ręce i zaniósł do auta. Rozumiem, że się troszczy, ale naprawdę muszę schudnąć, a to, że zjem teraz Maka w niczym nie pomoże.

P: Mogę wysiąść? Nie jestem głodna naprawdę.
C: Nie - przewróciłam oczami. Może ma rację? Jestem cholernie głodna.
P: Przepraszam.
C: Kto ci takich głupot nagadał?
P: Instagram - powiedziałam, a ten się zaczął śmiać.

Teraz zrozumiałam, że przez to, że jakiś zazdrosny ciołek napisał, że jestem gruba chciałam umrzeć z głodu. Na szczęście mam super chłopaka jakim jest Czaro, a moje ciało jest idealne jego zdaniem, więc moim też.

C: Nie musisz przepraszać, wystarczy, że coś zjesz.
P: Okej.
C: Co?
P: Mówię, że coś zjem.
C: Nie sądziłem, że tak szybko mi pójdzie namówienie cię do tego, że masz zjeść.
P: Zrozumiałam po prostu, że mam super chłopaka.
C: Oo, bo się zarumienię - zaśmiałam się na jego słowa i pcalowalam w policzek.

Czarek zmienił bieg i zamiast odłożyć rękę na kierownicę położył ją na moje kolano na co się uśmiechnęłam. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie - czułam się cudownie, wiedziałam, że jestem bezpieczna i że jest na świecie ktoś kto mnie kocha.

P: Masz ciepłą rękę.
C: To źle?
P: Nie. To bardzo dobrze - uśmiechnęłam się i położyłam swoją rękę na jego. - Kocham cię.
C: Ja ciebie też słońce.

____________________________________

I tym akcentem moi drodzy kończymy ten rozdział.

Ale spokojnie może jeszcze jeden dziaiaj wstawię. Chcecie?  (piszcie w komentarzach)

W ogóle ostatnio popatrzyłam na moją książkę, a tam 7,31k wyświetleń i 376 głosów!  Dziękuję bardzo  ❤️❤️

KOCHAM WAS! ❤️✨

Czarek i Patrycja | Przyjaźń czy coś więcej? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz