Rozdział 25

267 14 2
                                    

Perspektywa Czarka:

Wyszedłem przed dom, gdzie czekała już Julka.

C: To co jedziemy?
J: Tak. Chodź pojedziemy moim.
C: Okej.

Wsiedliśmy do auta. Wyjechaliśmy z posiadłości słuchając radia w ciszy. Nagle Julka ją przerwała i zapytała:

J: Masz jakiś pomysł na prezent? - popatrzyłem na nią, a ta się uśmiechnęła.
C: Myślałem nad jakimiś kosmetykami, kwiatami albo jakąś bluzą, bo ciągle mi kradnie - zaśmialiśmy się.
J: Chodźby miała ich tysiąc i tak by brała twoje.
C: W sumie masz rację, to bluza odpada.
J: Ale powiem Ci, że jakieś kosmetyki i kwiaty były by git.
C: Serio?
J: No tak. Jest to bardzo dobry pomysł. Dobra jesteśmy. Wysiadaj i idziemy do Douglas'a.
C: No dobra.

Kiedy byliśmy już w sklepie rozglądałem się nad jakimiś błyszczykami, a Julka za tuszem i cieniami - chyba tak to się nazywa.

C: I co masz coś?
J: Mam tusz, który ostatnio jej pożyczyłam, a mówiła, że bardzo jej się spodobał, więc możesz go wziąć i ta paletka też jest ładna. Myślę, że jej się spodoba, bo nawet fioletowe cienie są - zaśmialiśmy się - a ty masz coś?
C: Mam, ale nie jest to błyszczyk tylko perfumy.
J: Oo pokaż jakie - pokazałem, a Julka wyglądała jakby ją oświeciło. - Widziałam je ostatnio u niej na półce.
C: O to dobrze, czyli trafiłem z zapachem.
J: I to jak. Idziemy do kasy?
C: Jasne chodź.

Zapłaciliśmy i wyszliśmy z drogerii.

J: To go masz wszystko?
C:  A może jeszcze jakiegoś misia jej kupię?
J: Oo spoko to chodźmy.

Wybrałem małego jasno-brązowego misia, który w ręce trzymał serduszko.

J: To co teraz już wszystko?
C: Chyba tak. Kwiaty kupię na miejscu, bo inaczej zwiędną i piknik też zrobię tam.
J: O będziesz robić piknik?
C: Taki mam plan. Znam fajne miejsce. Będziemy oglądać gwiazdy i wszystko będzie cudownie.
J: Trzymam kciuki.

Weszliśmy do auta i ruszyliśmy do domu.

C: Dziękuję Julka jeszcze raz za pomoc.
J: Nie ma za co serio Czaro.
C: Dobra to idę się pakować, bo jutro jedziemy.
J: Pewnie. Narka.
C: Pa

Wszedlem do mojego pokoju i spakowałem  prezent do torby, aby jutro o nim nie zapomnieć. Przebrałem się w wygodniejsze ciuchy i poszedłem do Pati.

C: Puk puk.
P: O hej, wróciłeś.
C: Tak jest.
P: I jak Julka znalazła coś dla Maćka.
C: Ee... Niestety nie.
P: Mówiłam, że twoja pomoc się nie przyda - powiedziała i zaczęła się śmiać.
C: Ha ha bardzo śmieszne.
P: Żebyś wiedział - mówiła przez śmiech.
C: Przestań, bo się zapowietrzysz - nie przestała. - Dobra dość.

Pocałowałem ją, a ta jeszcze lekko się śmiejąc oddała pocałunek. Chwila tą trwała, aż do chwili kiedy Patrycja się odsunęła. Zdziwiłem się.

P: Przepraszam musiałam nabrać tchu po tym śmiechu.
C: Musiałem cię jakoś uciszyć. A poza tym to nie było śmieszne.
P: A jednak.
C: O ty łobuzie! - położyłem się nad nią i pocałowałem.
P: Też cię kocham - powiedziała przez pocałunek na co się zaśmiałem.

____________________________________

No cześć kochani!
Witajcie po długiej przerwie.

Jak wiecie (a może i nie) miałam złamaną rękę, dlatego też nie pisałam.

Nie, nie wracam do regularnego pisania, ale co jakiś czas będą się pojawiać tutaj rozdziały.

Zapraszam też do zaobserwowania mojego profilu, ponieważ tam będę relacjonować wydarzenia związane z książką i moim życiem. ❤️

Kocham Was i dziękuję, że dalej jesteście ze mną. 💕

Czarek i Patrycja | Przyjaźń czy coś więcej? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz