O tym jak przejechałam rowerem przez gąszcz 9#

26 4 5
                                    

Uwaga! Zdaje sobie sprawę, że wiele osób pomija zakończenia, w których zadaje jakieś pytania albo pastwie się nad sobą, dlatego napiszę to tutaj. O-M-G, TO JUŻ 9 ROZDZIAŁ! MÓJ OSOBISTY REKORD W DODAWANIU FANFICÓW. Dziękuje nielicznym za czytanie tego cyrku na kółkach.

***

- Coraz częściej łapie się na tym, że od nowa puszczam tą piosenkę i bierze mnie refleksja, nad tym kto kogo rucha. Jesteśmy non-stop jebani na te same wątki i odnowione wersje, które jedynie doją z nas kasę. Więc czy można powiedzieć, że to oni nas bez skrupułów jebią? Well yes, but actually no. Wszyscy, o tym wiedzą już od wielu lat, ale nadal się na to nabieramy i dalej chodzimy kin. Wiec może to jest podobnie jak z relacją klient-prostytutka? Chociaż nie. Klient rucha prostytutkę. Dobra wiem, Disney jest dominą, a my jego klientami, którzy płacą za sprawianie bólu i przyjemności- dokończyłam moją sentencję, zanim rozległ się dzwonek w windzie.

- Shubi, twoje przemyślenia są coraz bardziej...

- No dalej, powiedz coś mądrego.- przerwałam Shocie w pół zdanie, by miał szansę się poprawić i przemyśleć to co chciał powiedzieć- Jakie są moje przemyślenia?

- Są irracjonalne, bez sensu, nad interpretujesz, niepotrzebnie nakręcasz się do przydługiej analizy i na siłę nawiązujesz do stosunku płciowego- wypalił.

Spojrzałam się na niego nietęgą miną, trochę zaskoczona tym, że nie skorzystał ze zmiany zeznań.

- Tym razem masz szczęście, bo zapomniałam jak szedł ten żartu o ginekolog, który nazywa klienta pizdą- powiedziałam odchodząc w stronę miejsca, gdzie zawsze zostawiam rower. Chwyciłam za kierownicę mojego jednośladu i poprowadziłam go do drzwi wyjściowych.

- Tak z ciekawości, ty tak po wszystkich ciśniesz czy tylko po mnie?- spytał Shota, otwierając na oścież drzwi, przepuszczając mnie z rowerem.

- Szczerze? Cisnę tak po wszystkich Przegrywach, byśmy jako dumni ludzie byli gotowi na ataki społeczeństwa, które próbuje nas zakuć w okowy smutku i realizmu.- powiedziałam dumnie klepiąc się pięścią w pierś- Poświęcam swoje serce sprawie!

- Czy ty mnie nazwałaś "przegrywem"?- spytał.

- No weź, wyjeżdżasz mi z takimi niuansami? Nawet nie zauważyłeś nawiązania do Erwina. Chociaż, jeśli mam być szczera, to wolę...

- Nie zmieniaj tematu. Wytłumacz, o co ci chodziło?- spytał, zamykając za nami drzwi.

Przystanęłam w miejscu, by zebrać swoje myśli w jedno krótkie zdanie, skoro "niepotrzebnie nakręcam się do analizy". Jakoś tak wyszło, że przez głowę przebiegły mi wszystkie wspomnienia, z tych nie całych dwóch tygodni, odkąd musieliśmy ze sobą "zamieszkać". Wszystkie te wspomnienia łączyło jedno słowo: "nieracjonalne".

- Shota, uważam, że jesteś życiowym przegrywem, ponieważ jesteś życiowym przegrywem- powiedziałam poważnym tonem, mając nadzieję, że nie zapomnę tego tekstu, bo idealnie pasuje na jakiegoś demotywatora.

- Poważnie?

- A co? Nie uważasz tak?

- Mam stałe źródło zarobków, pracę, którą wykonuje dobrze, mieszkanie. Dlaczego miałbym uważać się za życiowego przegrywa?- spytał schodząc po schodach.

- A pasja?- spytałam wjeżdżając przednim kołem na schody- A życie towarzyskie? Rodzina? Druga połówka, której możesz się wyżalić ze wszystkich zmartwień?- dodałam przypominając sobie o rozmowie z Kurim.

- I według ciebie te rzeczy sprawiają, że nie jest się przegrywem?

- Nie jest się wtedy "życiowym przegrywem".- zaznaczyłam zjeżdżając rowerem ze schodów na chodnik- Przegrywem z dużej litery, stajesz się wtedy, kiedy masz specyficzną pasję i grupę znajomych. Czyli nie odnosisz się do społecznych norm tylko grasz w planszówki i wydajesz połowę wypłaty na książki lub komiksy, a przynajmniej tak to postrzegają inni ludzie.- powiedziałam trochę przytłoczona ostatnim wnioskiem- A "życiowy przegryw" to człowiek, który wszystkich zawiódł, bo ma już trzydzieści lat i dalej mieszka z rodzicami, pasożytując na nich albo spełnił wszystkie oczekiwania społeczeństwa, ale olewa własne "ja". Z moich obserwacji wynika, że jesteś tym drugim.

Więcej niż można zobaczyć- Fanfic BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz