O tym jak przyszłam za wcześnie do szkoły 23#

17 2 24
                                    

P.O.V. Mimuri

I tak właśnie kończy się wstawania z obawą, że spóźni się na pociąg. Bo w końcu, jeśli wstanę o piątej nad ranem to na pewno nie zdążę się wyszykować i zrobić śniadanie do szkoły. No i oczywiście pewnie w tych godzinach będą straszne opóźnienia, więc jeszcze pół godziny sobie posiedzę w komunikacji...

Gówno prawda. Samo szykowanie i robienie śniadania zajęło mi niecałą godzinę. I jeszcze zdążyłam przyjść na jakiś wcześniejszy pociąg, więc od godziny kibluje w pustej, niczym z horrorów, szkole. Jedynymi oznakami życia byli nauczyciele, którzy już chodzili po korytarzach, a za jakiś czas już pewnie zaczną przychodzić uczniowie, w końcu do rozpoczęcia pierwszych godzin lekcyjnych, zostało ponad pół godziny.

Ech... i po co ja się tak spieszyłam? Znając życie to jeszcze jakaś dziunia albo stuleja rozpowie plotki, że przychodzę do szkoły tak wcześnie, żeby spotykać się z nauczycielami. Bo chyba nikt nie uwierzy, że jedna z najlepszych uczennic pierwszych klas, panicznie boi się spóźnić na lekcje i przesadziła z ustawianiem budzika. Nie, na pewno się puszcza, by mieć dobre oceny albo znudzili jej się koledzy ze starszych roczników.

Oj dzieci... to że już połowę przeleciałam, to nie oznacza, że druga połowa mnie nie interesuje. Ale niech gadają i tak by to robili. Mają się po prostu nie wtrącać w moje życie i nie narobić mi przypału przy nauczycielach.

Już powoli przysypiałam na mojej ławce, kiedy nagle przyszło mi powiadomienie i telefon zaczął wibrować. Odblokowałam ekran, by przeczytać wiadomość.

"Jesteś już w szkole? Znalazłam vana z mięsnymi kulkami ryżowymi. Chcesz? Toro już do mnie biegnie, by kupić."

Kilka chwil mi zajęło, by zrozumieć wiadomość Fumiji. Pisała tak chaotyczne wiadomości, że czasami za trzecim przeczytaniem nie wiedziałam o co w nich chodziło. Chyba znalazła food trucka i chce nam zaserwować bombę kaloryczną przed lekcjami, a biedna Toro, się na to nabrała. Ech... jak wszystkie to wszystkie.

"Ta, jestem w szkole. Wieź mi jedną kulkę, jakąś małą. Daleko ten food truck?"

"Niedaleko parku, za piętnaście minut będziemy."

"To poczekam na was przed szkołą"

Po wysłani wiadomości wyszłam z klasy, by zaczekać na nie przed bramą. Trochę dziwny pomysł jeść kulki ryżowe tuż przed lekcjami, ale skoro miało jej to sprawić przyjemność. Tyle dobrego, że chociaż raz nie zapomni zjeść śniadania i nie będzie u mnie żebrać. W przypadku Fumiji nie dało się wprowadzić tak podstawowej rzeczy jak regularne posiłki. Chyba taki był jej urok, że w ostatniej chwili przypominała sobie, aby coś zjeść.

Gdy byłam już na schodach, usłyszałam na pół piętrze jakieś stłumione śmiechy, które przykuły moją uwagę. Chcąc zobaczyć kto to, oparłam się o barierkę i wychyliłam lekko głowę. Przy oknie stała Midnight wraz z Present Miciem. Moja wychowawczyni robiła czemuś zdjęcie telefonem. Zaintrygowana całym tym obrazem, postanowiłam trochę poczekać, by zrozumieć czemu tak się przyglądali.

- Rzeczywiście, Aizawa, bardzo ładny dzień dzisiaj- powiedziała nagle Midnight, modulując głos na bardziej męski, ale trochę melodyjny.

- Specjalnie taką pogodę zamówiłem na naszą dzisiejsza randkę- odparł Present Mic, basowym tonem.

- To była randka? Przecież wszystkim wmawiasz, że się tylko przyjaźnimy- kontynuowała Midnight, starając się nie śmiać, chociaż widać było jak bardzo się uśmiecha.

- Jak to? Nie zauważyłeś miłości w mych oczach, jak obejmowałem cię podczas ja...- dalszą wypowiedź przerwał stłumiony śmiech Midnight, która nie wytrzymała i oparła się o szybę okna.- Przestań się śmiać, to są poważne sceny- próbował przywołać ją do porządku Mic.

Więcej niż można zobaczyć- Fanfic BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz