O tym jak trudno być ideałem 18#

19 4 1
                                    

P.O.V Kuri

Nienawidzę swojego życia.

Cały weekend użerania się z przestępcami i papierkową robotą. A mówiąc papierkową mam na myśli, że mój przełożony internet utożsamia z czarną magią i jako jedyny w całej Japoni nadal posługuje się legendarną nokią z klawiaturą numeryczną. W skrócie, każe nam wszystko przynosić na papierach i przyczynia się do wycinki lasów. No i przez to wykonuje dwa razy więcej roboty. Co sprawia, że zamiast kończyć o normalnej godzinie, zwykle wracam do akademika o drugiej w nocy.

Dzisiaj jest przynajmniej inaczej, bo jest trzecia w nocy, a ja jak najciszej staram się otworzyć drzwi do mojego pokoju.

Z ulgą zauważyłem, że pokój zastałem w takim samym stanie co rano. Doskonale znałem swojego współlokatora i wiedziałem, że był zdolny do tego, by w parę godzin zamienić to miejsce w burdel połączony z nieposprzątanym pokojem nastolatki. Dosłownie. Striptizerki i porozrzucane graty.

Po cichu zamknąłem za sobą drzwi i upuściłem torbę, ze swoim strojem bohatera na podłogę. Walić ubrania... i buty.

Nie rozwalić sobie głowy o piętrowe łóżko. Wycelować w poduszkę. Spać. Spać. Spać.

- Co tak późno?- Wyrwało mnie z przyjemnego letargu.

Niechętnie, zmusiłem swój mózg, do jakiegokolwiek myślenia i złożyłem najprostsze zdanie, które wydawało mi się sensowne.

- Wyzysk pracowniczy- odpowiedziałem współlokatorowi, gapiąc się w stronę materaca łóżka nade mną.- Idę spać- dodałem by uciąć rozmowę i wreszcie odpłynąć w typowe dla fanfików od trzynastolatek, objęcia Morfeusza.

Które nie trwały za długo, bo ledwo co zamknąłem oczy, a już słyszałem motyw przewodni Star Warsów. Nie przepadałem za tą franczyzą, więc oczywiste było przypisanie tej muzyki do osoby za którą nie przepadałem. Czego tym razem chce ten tyran?

Kiedy otworzyłem oczy zauważyłem, że w pokoju jest zdecydowanie jaśniej. Na polu można już było zobaczyć pierwsze oznaki życia, czyli była prawdopodobnie siódma albo ósma. Niechętnie przewróciłem się na brzuch, o mały włos nie spadając z łóżka. Wystającą ręką sięgnąłem po torbę, z której wydobywał się dźwięk.

- Ale z ciebie geek- usłyszałem za sobą, gdy szukałem ręką telefonu.

Z wielkim trudem, typowym dla dopiero co obudzonej osoby, oparłem się na ręce, by spojrzeć na swojego współlokatora, Haruke Hashimoto, który jak zwykle przed zajęciami  robił swoje "eksperymenty" przy biurku zawalonym po brzegi jakimiś dziwnymi przyrządami chemicznymi. No cóż, każdy ma jakieś hobby. W moim przypadku to jest pakowanie się w toksyczne związki, a w przypadku mojego kolegi to robienie po godzinach żelków z marihuaną.

Niby nie legalne, ale od dwóch lat nikt go nie nakrył, a ja tego nie zgłaszam, bo czasami z tego korzystam. Tak raz na kilka miesięcy.

- Cóż za miłe słowa, tuż po obudzeniu. Dlaczego jeszcze tego nie wykorzystali w jakiejś komedii romantycznej- mówiłem wyciągając telefon z torby.

- Aaa! Ty chciałeś tak jak w rom-comie? To przepraszam bardzo, już się poprawiam- powiedział ironicznym tonem i wstał z krzesła.- Dzień dobry, piękna! Wczoraj było cudownie. Tak sobie myślałem pod prysznicem: "Kiedy widzę świat, w twoich oczach, to tak jakbym go widział po raz pierwszy." Kuri, kocham...

- Dobra, skończ pajacować. Szef do mnie dzwoni- przerwałem mu, kiedy zacząłem czuć napływającą falę cringu.- Halo?- powiedziałem przyciskając zieloną słuchawkę.

Więcej niż można zobaczyć- Fanfic BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz