W zasadzie,rzecz jasna mógłbym pójść do domu,a nie stać na trawniku sąsiada,ale potem słuchałbym wykładu mojej matki,a tego nie chcę.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do Tae.
> Zabierz mnie stąd.
< Nie mogę,gram na konsoli.- odpisał.
>Co! Jak możesz tak beze mnie?!- wkurzyłem się bo ja też mogłem w tym momencie robić to samo co mój przyjaciel,ale nie lepiej iść na jakąś kolację.
< Sory Guk,ale wiesz życie bywa okrutne.
> Ej! Właśnie teraz jak ci coś napiszę to będziesz zbierał szczękę z podłogi.
< Dawaj bo nie mam czasu,a nie będę cały czas zatrzymywał gry.
> Dobra jezu, nie sraj żarem. Wiesz kto jest moim sąsiadem?
< A skąd mam to niby wiedzieć? Kto to jest?
> Pieprzony profesorek od matematyki! Czaisz!
< Co ty dajesz?! Jak kurna?
> Ha wiedziałem,że tak zareagujesz.- zaśmiałem się na jego reakcje.
- Wyczytałeś coś śmiesznego?- usłyszałem dobrze znany mi głos. Obróciłem się i zobaczyłem opierającego się plecami o budynek nauczyciela. Trzymał w dłoni lampkę,w której było wino.
- Tak.- włożyłem urządzenie do kieszeni.
- Chciałbyś się tym podzielić?- zapytał unosząc brew.
- Nie,a pan nie powinien wracać do gości?
- Pewnie nawet nie zauważyli,że mnie nie ma.- uśmiechnął się.
- Myślę,że pani Choi będzie tęsknić za pana towarzystwem.- powiedziałem. Niech sobie już pójdzie. Może go przekonają cycki i dupa jego sąsiadki.
- Tak myślisz?- napił się wina patrząc na mnie,przez co zrobiło mi się sucho w gardle.
- Tak, bez obaw nikomu nie wygadam,że podoba się panu,pani Choi.- oprócz Taehyungowi,ale to zostawię dla siebie.
- Jasne, od razu pobiegłbyś do pana Kima i mu wszystko powiedział.- dlaczego on tak nazywa Tae? Jest to dość...irytujące.
- Wcale,że nie.- powiedziałem trochę zmieszany.
- "Wcale,że nie"- powtórzył moje słowa i zaśmiał się.- Jesteś w liceum Jungkook,a zachowujesz się jak pięcioletnie dziecko.
- A ty zachowujesz się jak...jak- nie wiedziałem jak mam zakończyć moją wypowiedź. Bo szczerze mówiąc to nie wiedziałem do czego mam go porównać.
- Jak?- dopytał.
Jak cham, prostak, prześladowca i gbur, bezczelny gbur.- powiedziałem w myślach. Co jak co,ale on jest nauczycielem i jest ode mnie starszy,ale opanowanie przede wszystkim Jungkook.
- Nieważne.- usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości i wyjąłem telefon z kieszeni.
< Opowiesz mi wszystko jutro?
> Jasne,ale coś za coś.- odpisałem przyjacielowi.
< Dam ci ściągnąć na matmie, na piątkowej kartkówce.
> Dobra.- uśmiechnąłem się do telefonu. No i już nie muszę się uczyć na ten bezużyteczny przedmiot.
- Jesteś bezczelny.- podniosłem głowę.
CZYTASZ
Mój nauczyciel
RandomJungkook uczeń liceum, który ma problemy z matematyką. Nie przejmuje się nią do czasu,gdy pewnego dnia do szkoły przychodzi nowy nauczyciel. Zapraszam!