Gorzej być nie może...

800 54 6
                                    

- Kim Taehyung!- zawołał Van albo Vien. - Oddawaj długopis.- powiedział i ruszył za nim.

- Kurwa.- przeklnąłem pod nosem. Jak Tae mógł się tak wygłupić. Szybko się spakowałem i ruszyłem za ludźmi z mojej klasy. - Sory.- powiedziałem, przeciskając się przez tłum, wychodzący z sali.
Gdy w końcu z niej wyszedłem i rozejrzałem się po korytarzu, lecz poza innymi uczniami nie dostrzegłem ani bliźniaka ani mojego przyjaciela. Nagle upadłem na podłogę.

- Co do kur- obróciłem głowę w stronę mojego oprawcy, przerwałem moją wypowiedź, gdy zobaczyłem jednego z bliźniaków. Tłum uczniów zebrał się wokół nas.

- Co jest nie tak z twoim kumplem, co Jeon?- zapytał, jednak ja też chciałem znać odpowiedź na to pytanie.

- Wiesz co, ja zadaję sobie to pytanie odkąd go poznałem.- odpowiedziałem, wciąż siedząc na podłodze. Chciałem jakoś załagodzić sytuację.

- Kpisz sobie ze mnie?!- podniósł głos,a ja spojrzałem na niego przerażony.

- Chwila! Ja nie to miałem na myśli.- szybko wstałem i próbowałem się tłumaczyć. Ten jednak zaczął do mnie podchodzić.

- Nie obchodzi mnie co miałeś na myśli.- odpowiedział.

- Czekaj Van! Przecież to tylko długopis, możesz kupić sobie następny.

- Mam na imię Vien!- powiedział i zamachnął się pięścią w moją stronę. Szybko kucnąłem,a jego dłoń uderzyła w ścianę. Szybko przeturlałem się w bok i wstałem. Tłum zagwizdał i zaklaskał nie wiem czemu.

- Co ja ci takiego zrobiłem?

- Niech twój kumpel odda długopis.

- To tylko długopis do cholery.- jeśli jakimś cudem Taehyung ujdzie z życiem to własnoręcznie go uduszę.

- To kwestia zasady Jeon, jeśli ktoś coś pożycza to potem należy do zwrócić.

- Tylko,że ten jebany długopis pożyczył Kim, nie ja.

- Zadzwoń do niego.- zrobiłem to co powiedział, jednak po długim wyczekiwaniu na połączenie, mój przyjaciel nie odebrał.

- Nie odbiera.- spojrzałem i poczułem ból w szczęce,przez co znów leżałem na podłodze. Złapałem się za moją żuchwę. Poczułem smak żelaznej cieczy. Dotknąłem dolnej wargi palcem i zobaczyłem krew. Mój telefon leżał obok mnie, ekran był stłuczony. Byłem wściekły,więc szybko wstałem i rzuciłem się na mojego rywala. Obaj przewróciliśmy się na zimną posadzkę. Tym razem to ja uderzyłem go z pięści w szczękę. Jednak ten po chwili złapał moją rękę i wykręcił mi ją. W tle słyszałem krzyki i gwizdy. Uderzyłem bliźniaka jeszcze raz jednak potem to on zaczął okładać mnie pięściami. Aby go z siebie zepchnąć uderzyłem go w bok, przez co spadł ze mnie. Uderzyłem go jeszcze w brzuch.

- Co tu się dzieje?!- usłyszałem. Tłum ucichł, jednak ja nie przestałem go bić tak samo jak Vien mnie.
Poczułem jak ktoś ciągnie mnie za bluzę.

- Jeszcze z nim nie skończyłem!- krzyknąłem i chciałem kopnąć jeszcze bliźniaka,jednak niestety moja noga go nie sięgnęła.

- Właśnie widzę.- usłyszałem głos Parka. Odwróciłem głowę w jego stronę. Ten patrzył się na mnie,a raczej na moją twarz. Przejechał kciukiem po mojej dolnej wadze, jednak po chwili się opamiętał i odsunął rękę po czym pomógł wstać mojemu przeciwnikowi.- Rozejść się.- powiedział spokojnie do oglądających nas pozostałych uczniów.- A wasza dwójka idzie ze mną.

\

Siedziałem wraz z Vienem przed gabinetem dyrektora. Chciało mi się płakać i śmiać jednocześnie. Jak można pobić się o długopis,a najlepsze jest to,że ja w ogóle nie byłem winny. Oparłem łokieć na kolanie,a na dłoń położyłem twarz i zaśmiałem się. Przejechałem palcami przez włosy, byłem zirytowany całą sytuacją. Jeszcze w dodatku ręka bolała mnie niemiłosiernie.

Mój nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz