Konfrontacja

1K 50 11
                                    

*Perspektywa Jungkooka*

O dziwo wstałem dziś przed budzikiem. Chyba myśl o tym,aby ubrudzić reputację nauczyciela wzbudza we mnie pewne pokłady energii.

Poszedłem do łazienki i w miarę się ogarnąłem. Zszedłem na dół,gdzie nie było jeszcze mojej mamy. Pewnie odsypia po wczorajszym wieczorze. Ale jeśli moi rodzice nadal śpią,a ja mam drugą matmę to jest bardzo duża szansa,że Parka też nie będzie. Zabrałem jabłko z miski i wyszedłem z domu. Dziś było wyjątkowo ciepło także zdecydowałem iść do szkoły na pieszo. Włożyłem słuchawki do uszu i puściłem muzykę. Szedłem chodnikiem w rytm piosenki kończąc jabłko.
Zatrzymałem się dalej od kosza, chcąc  popisać się swoją umiejętnością trafiania, rzuciłem ogryzek w kierunku pojemnika. - Rzut za trzy punkty proszę państwa.- powiedziałem sam do siebie,bo przecież nikt nie przechodził. To będzie dobry dzień, miałem takie przeczucie,a ono nigdy mnie nie myli.

Idąc dalej usłyszałem klakson. Przez co obróciłem się i zobaczyłem czarne Porshe. Dokładnie takie samo jakim jeździ ojciec Tae. Więc uśmiechnąłem się i poczekałem aż samochód dojedzie do mnie. Pojazd zatrzymał się obok mnie,a wraz z tym szyba się otworzyła.

- Witaj Jungkook. - przewróciłem oczami na powitanie matematyka,a jednocześnie byłem zawiedziony tym,że jednak będę miał tą matmę.

- Dzień dobry.- powiedziałem i znów ruszyłem przed siebie. Mimo,iż nie chciałem z nim w ogóle rozmawiać to jednak szacunek mu się należy.
Po chwili wyprzedził mnie swoim samochodem i pojechał prosto. Dzięki czemu znów włożyłem słuchawki do uszu i włączyłem muzykę.

\

Siedziałem właśnie na angielskim, który dobiegał już końca.

- Możecie się spakować.- powiedział nasz wychowawca.- Jungkook poproszę cię abyś na chwilę został po lekcji.- kiwnąłem jedynie głową.

- Co znów zrobiłeś?- zapytał Kim.

- Ja,nic. Nie mam pojęcia o co może chodzić.- Tae spojrzał na mnie krytycznie.- No poważnie, nic nie zrobiłem. Mi nie wierzysz?

- Oczywiście,że ci wierzę przyjacielu,ale wiesz to wygląda jak twoje oceny z matmy,czyli marnie.

- Już nie wspominaj o matmie.- zadzwonił dzwonek.

Podszedłem do biurka nauczyciela.

- Powodzenia Guk!- klepnął mnie po ramieniu Tae,na co się uśmiechnąłem.
Nagle zapadła cisza,wszyscy opuścili klasę. W pomieszczeniu zostałem tylko ja i mój wychowawca.

- Coś się stało proszę pana?- zapytałem, pierwszy zaczynając rozmowę.

- Podobno obraziłeś swoją koleżankę przed całą klasą.- zaczął spokojnie.

- Słucham? To są jakieś pomówienia. Nigdy czegoś takiego nie zrobiłem.- nagle do klasy wszedł matematyk. Miał założoną jasnoniebieską koszulę oraz eleganckie granatowe spodnie.

- Pan Park twierdzi,że obraziłeś przewodniczącą klasy.

- Niby kiedy?

- Na naszej pierwszej lekcji Jungkook.- wtrącił Park, krzyżując ręce na piersi.

- Chyba pan sobie żartuje.- zaśmiałem się ironicznie.

- Jungkook zachowuj się, jesteś w szkole.- upomniał mnie nauczyciel.

- To są jawne oszczerstwa, nigdy nikogo nie wyzywałem.- krew się aż we mnie zagotowała. Widząc jak matematyk się uśmiecha jeszcze bardziej się wkurzyłem.

- Jeśli się nie uspokoisz w tej chwili Jungkook to będę zmuszony wezwać twoich rodziców. A to jest ostatnia rzecz jaką chcę zrobić. Załatwmy to na spokojnie.

Mój nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz