~Rozdział 1~

1.8K 45 7
                                    

Nazwam się Y/N i mam 18 lat. Od 7 lat uczę się języka Koreańskiego.
Na początku wzbudzało to we mnie po prostu małe zainteresowanie i chęć poznania świata, ale gdy skończyłam 17 lat uświadomiłam sobie, że lubię ten język tak bardzo (za równo jak i kraj) że mogę go skutecznie wykorzystać w życiu.

Po długich namyśleniach zdecydowałam się wyjechać do Korei na studia. Od początku wiedziałam że może to się wiązać z wieloma problemami i wielką tęsknotą, iż jestem z Polski dlatego nie mam tam żadnej rodziny oraz wsparcia. Musiałam sobie poradzić sama. Oczywiście moi rodzice nie zgadzali się na to NA POCZĄTKU, ale ja to w końcu JA, więc po tygodniu błagań udało mi się osiągnąć mój cel. Niestety musiałam poczekać jeszcze rok aby ukończyć szkołę i być pełnoletnia, w innym wypadku nie było opcji żebym mogła wyjechać.

Rok później

Czas minął szybciej niż można było się spodziewać. Cieszyłam się na wyjazd a jednocześnie martwiłam tak jak nigdy.

Rodzice widząc że coś jest nie tak zaczęli mnie przekonywać że wcale nie musze wyjeżdżać, ale ja nie dałam za wygraną. Ustalone to ustalone.

Gdy zostało mi pare dni do wylotu przypomniało mi się o najgorszym: „Musze powiedzieć przyjaciołom!" Długo mi zajęło przełamanie się , ale w koncu chwyciłam za telefon i wybrałam dany numer.

- Halo? - odezwała się moja przyjaciolka.

- H-hej, Nati. Co porabiasz? - czułam wielką kule w gardle, nie mam pojęcia dlaczego, przecież to było takie „proste".

- Wszystko w porządku? Coś się stało?

- Nieee, wszystko okej. Po prostu chciałam się spotkać, masz czas? - w stresie pomyślałam, że to raczej nie rozmowa na telefon. - musze ci o czymś powiedzieć.

- Mam się bać? Nie brzmi to za dobrze. Mam czas nawet teraz jeśli chcesz...

- Super! W takim razie za 20 min w naszym miejscu.

- Dobrze, do zobaczenia!

Uffff. Chwila. Co ja zrobiłam?! Teraz byłam zmuszona powiedzieć jest to prosto w twarz. Nie zapominajmy też, że mam innych znajomych z którymi musiałam podzielić się tą informacją. Może najlepszym rozwiązaniem było się spotkać z wszystkimi na raz?

Najlepsza grupka ✨🥰

Y/N 🥵
Hej dziewczyny. Ważne info! Za 20 min nasze miejsce!

Natka wariatka🤪
Y/N nie sprawiaj mnie w coraz większy strach. Skoro to informacja dla nas wszystkich, w „naszym miejscu" to musi to być coś poważnego...

Wiki👁👄👁
Co się stało? Natalka widzę że o czymś wiesz. Zaraz będziemy, Ami jest ze mną.

Natka wariatka🤪
Ja? Ja o niczym nie wiem. Y/N tak nagle zadzwoniła i prosiła o spotkanie, dlatego się martwię.

Y/N🥵
Dobra laski koniec pogaduszek . Jeśli się nie spóźnicie to się wszystkiego dowiecie .

Przez te pozostałe 17 min (te trzy minuty poświęciłam na pisanie na grupie) szykowałam się do wyjścia, i mimo tego że wyglądałam na spokojną stres mnie dotykał.
Wiedziałam że rozstanie z przyjaciółkami może mnie bolec bardziej niż nawet z rodzicami, w tym wieku były dla mnie największym wsparciem. Jednak wciąż starałam się myśleć pozytywnie, mówiłam sobie:
Zluzuj Y/N jakoś dasz radę. Przecież i tak nie widzicie się ostatni raz. To twoje przyjaciółki napewno zrozumieją.

Nadeszła pora wyjścia. Chciałam mieć to już wszystko za sobą, ale wciąż się obawiałam.

Gdy doszłam na miejsce stała już tam Nati, ale Wiki i Ami jeszcze nie było. Na przywitanie podbiegłam prędko do przyjaciółki i mocno ją przytuliłam. Ona odezwała się pierwsza:

- Hej, jak się czujesz? Napewno wszystko w porządku?

- Tak, zapewniam. Nie musisz się tak martwić - odpowiedziałam trochę zdenerwowanym głosem, to przez emocje.

- Spokojnie tylko pytam - przerwała na chwile. - Zobacz! To dziewczyny. Możemy zaczynać.

Obie przyjaciółki również przywitałam gorącym przytulasem. Gdy w końcu je puściłam, po czym wszystkie trzy obwisły na mnie wzrokiem. Chwile myślałam jak zacząć, ale potem puściłam prosto z mostu.

- Wyjeżdżam do Korei!

- CO?!! - odpowiedziały wszystkie chórem.

- To co słyszałyście. Postanowiłam wyjechać tam na studia. To moje marzenie od roku.

- Chwila, chwila -przerwała mi Ami. - Po pierwsze, trochę się zdziwiłam, ale zawsze będziemy cie wspierać - dziewczyny przytaknęły na znak, że ma racje. - a po drugie, to czemu mówisz nam o tym dopiero teraz?! Nie mam do ciebie żadnych pretensji, ale minął już rok a my dowiadujemy się dzisiaj.

- Ami ma racje, zawsze możesz w nas znaleść wsparcie. Właściwie nie dziwie się tobie. Odkąd się poznaliśmy było widac jak interesujesz się tym językiem i krajem. Słuchasz też dużo k-popu. To daje po siebie znaki - dodała Wiki.

- Dziewczyny słuchajcie wiem że to trudne, ale dajcie Y/N troche swobody. Chcesz coś nam jescze powiedziec? Może za ile dni wyjeżdzasz? - przerwała im tą wielką przemowę Natalka.

- Ja.. Ymm. Proszę nie zabijcie mnie, ale wyjeżdżam za 4 dni...

- ZA CZTERY DNI?! - znowu wykrzyknęły w chórze

- No cóż... tak!

- Kobieto, trzeba wyprawić jakieś przyjęcie pożegnalne. Jak my tu sobie bez ciebie poradzimy? - zaśmiała się Wiki.

- Popieram pomysł Wiki -odpowiedziały dwie pozostałe.

- Tylko kiedy? Wyrobicie sie? Nie chce wam też sprawiać problemu.

- Ty? W życiu! Zajmiemy się tym jak najprędzej! Pasuje za dwa dni?

- Właściwie to tak - powiedziałam nie pewnie.

- To świetnie! Do zobaczenia Y/N. Widzimy się wkrótce. Chce spędzić z tobą jak najwięcej czasu przed twoim wyjazdem.

Takimi słowami dziewczyny się ze mną pożegnały.
Te dwa dni minęły dość spokojnie. Nie przejmowałam się już tak bardzo po usłyszeniu  reakcji przyjaciółek. Na przyjęcie postanowiłam ubrać dzianinowy komplet w kolorze pudrowego różu, oraz zwykłą koszulę pod spód.
Na początku myślałam że to może zbyt wiele jak na małe spotkanie, ale znając moje psiapsióły zamierzały robić serie zdjęć.

Jedyne co zostało to włosy i makijaż. Byłam już prawie gotowa. Idealnie!

Teraz już z pewnością mogę wychodzić.

Zaśmiałam się sama do siebie.

Przyjęcie miało odbyć się u Ami w domu, ponieważ jej pokój dawał idealny klimat na tego typu przyjęcia.

Szybko wybiegłam z pokoju i poprosiłam tatę żeby mnie zawiózł.

Mimo tego że mam prawo jazdy, to nie mam jeszcze samochodu.

Po dojeździe ostrożnie odtworzyłam drzwi i wyszłam.

Przed wejściem do bloku czekały już na mnie wszystkie trzy, co nieco mnie zdziwiło, bo myślałam że będą już w środku.

Gdy do nich podeszłam Nati odezwała się: „Zapraszamy do środka królowo."
Po czym wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.

Mieszkanie Amelki znajdowało się na 6 pietrze więc czekało nas troche wchodzenia. Gdy weszłyśmy już do mieszkania, popędziłyśmy do jej pokoju. Gdy Wiki otworzyła drzwi zamarzłam...

~Miłość do gwiazdy~ | Lee Felix, Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz