~ Rozdział 31 ~

388 26 17
                                    

*dwa dni poźniej*

Na mój telefon zadzwonił prywatny numer. Z myślą o jedzeniu które zamawiałam odebrałam w przekonaniu że to mój dostawca.

- Halo? - odezwałam się przygotowana podać adres.

- Pamiętaj że nigdy nie jesteś bezpieczna, nadal cie obserwuje. Nie podoba mi się twoje zachowanie. Ostatnia szansa, później przyjadę osobiście.

- Przepraszam bardzo? Z kim rozmawiam? Mam zadzwonić na policję? To groźby! - rozmówca nic nie odpowiedział i się rozłączył.

Co to jakiś tani kryminał?! Dzieciaki bawią się w zastraszanie? Nie miałam teraz głowy na takie rzeczy więc nie bardzo się tym przejęłam. 

- Już jestem! - wybiegłam przed dom ponieważ tam czekał na mnie nasz kierowca.

Przywitałam się z dziewczynami i ruszyłyśmy w miejsce kręconego programu. Czasami takie zabawy i wydurnianie się jak dzieci z moimi przyjaciółkami było najlepszym lekarstwem.

*po programie*

- Czasami jednak z nami jest naprawdę gorzej - zaśmiała się Jae.

- Mów za siebie! Ja tam się świetnie bawiłam - zaśmiałam się łapiąc za ramię przyjaciółkę.

- Wiecie co ubierzcie na dzisiejszy wieczór ze Stray Kids? - wtrąciła się Woo.

- Jaki wieczór? O czym ja nie wiem? - zapytałam zdezorientowana.

- Min-ji ci nie mówiła? Płyniemy dzisiaj na łódkę.

- No jasne... Wybaczam, ale następnym razem informujcie mnie wcześniej - powiedziałam ironicznie, śmiejąc się.

- Myślałam że powiesz że nie chcesz iść, no bo wiesz... - spojrzała się na mnie liderka.

- Nie no spoko! Nie przeszkadza mi jego towarzystwo, czemu by miało?

- To super! W takim razie widzimy się o 17. Podjedziemy po ciebie.

- Dzięki bardzo. A teraz chodźmy szybciej bo nasz kierowca czeka!

Stanie przed szafą jak zwykle zajmowało mi z tryliard godzin, ale wreszcie zdecydowałam się na dłuższe dresowe shorty, bluzę oversize i losowy top, dobrałam biżuterię pomalowałam się wzięłam torebkę i byłam gotowa do wyjścia.

- Przepraszam że tak długo! - zadyszana otworzyłam drzwi samochodu.

- W porządku! - odpowiedziała pięknie ubrana Min-ji.

- Nie ubrałam się zbyt... No wiesz.

- Nie No co ty, to ja się zawsze tak odstrajam.

Dojechaliśmy do portu skąd mieliśmy wypłynąć. Ta „łódka" okazała się dość pokaźnych rozmiarów maszyną.

- Serdecznie zapraszam na pokład Christophera Bang, po schodkach na górę proszę - przywitał nas Chan.

- Jasne kapitanie! Się robi! - zaśmiały się dziewczyny.

Na górze zastał nas hałas co nie jest nowością, ale przede wszystkim stół pełen przekąsek. 

- Co wy tu nam market przywieźliście - zaśmiała się Woo.

- Nawet jeśli to zawsze jedzenie możemy zabrać my - powiedział Changbin w żartach.

Nie zwracając uwagi na ich rozmowy rozglądałam się za Felixem. Mój wzrok wychwycił go przytulającego się do Jeongina. Uroczo.

Szukałam swojego miejsca ale jedyne jakie zostało to te na przeciwko Felixa. No jasne... zapomniałam że nasze zespoły to jeden wielki zbiór shiperów.

Dość nie pewnie podeszłam i usiadłam na swoje miejsce. Wszyscy przeszli do posiłku przy wspólnej rozmowie. Byliśmy jak taka jedna wielka rodzina.

Później zaczęliśmy pić i się bawić. W naszym małym apartamencie na wodzie znajdował się nawet basen więc wszyscy poszli się kąpać i grać w gry, ja jednak oczywiście nie wzięłam stroju, dlatego przyglądałam się im z daleka.

Po jakimś czasie zauważyłam że Felix też nie bawi się z resztą. Zaczęłam go szukać i zastałam go na drugiej stronie pokrętu. Znowu patrzył w niebo.

- Wszystko gra? Czemu nie bawisz się z innymi.

- Nie czuje się najlepiej.

- Po tej stronie jest dość zimno. Nie ma ciepła idącego od wody. Przykryj się, może się przeziębiłeś - okryłam go kocem który wcześniej ja miałam na sobie.

- Nie musisz. Tobie teraz będzie zimno.

- W porządku mam bluzę. Nic mi nie będzie a po za tym to nie ja mam w planach koncerty. Fajnie że wróciłeś do blondu. Bardzo mi się w tym kolorze podobasz.

- Czemu to robisz?!

- Co robię?

- Sprawiasz że moje serce bije szybciej. Dlaczego?

- To źle? Przepraszam jeśli tego nie chcesz...

- Nie mam pojęcia, ja już nic nie wiem! - tak po prostu nagle przytulił mnie.

- Felix co się dzieje? Aż tak źle się czujesz? Może poproszę żeby zawrócili - usłyszałam jego ciche szlochy.

- Nie... To po prostu dlatego że cię kocham, wiesz? Próbuje przestać, a mi nie wychodzi. Cokolwiek robię to o tobie myślę. Dlaczego mnie zaraziłaś swoim urokiem?

- Felix... bo zaraz sama się popłaczę - wzięłam głęboki oddech. - i co my teraz zrobimy?

- Po prostu zostańmy tak jeszcze chwilę. Brakowało mi tego... Nawet nie wiesz jak bardzo ~~~

~Miłość do gwiazdy~ | Lee Felix, Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz