~ Rozdział 28 ~

443 22 57
                                    

O jakiejś tam porze, jakiegoś tam dnia, po spotkaniu, leżałam sobie na łóżko czytając książkę. Telefon gwałtownie mi zabrzęczał zakłócając moją ciszę więc trochę podirytowana podniosłam urządzenie.

Moim oczom ukazała się wiadomość od Na-bi.

Hmm, dawno nie pisałyśmy. Ciekawe o co chodzi.

Na-bi💗☁️
Spotkajmy się. Chce porozmawiać. Możesz o 15?

15? Jest 13 mam jeszcze dwie godziny. No dobrze, sprawdźmy o co chodzi.

Dość leniwe podniosłam się z łóżka i poszłam się szykować. W trakcie umówiłyśmy miejsce spotkania.

Ja jak zwykle spóźniona w biegu dotarłam na miejsce gdzie Na-bi już czekała.

- O, Y/N - nie brzmiała na zbyt zadowoloną.

- O czym chciałaś porozmawiać?

- Walę prosto z mostu. Felix mi się podoba.

- Co? Nie rozumiem - odebrało mi mowę a serce zabiło mi szybciej.

- Czego nie można rozumieć? Ty, niewinna kurka. Sama mnie do niego przyprowadziłaś, a teraz się dziwisz? Jak można być tak naiwnym? Już za późno Y/N. Wybrał mnie.

- On ciebie? Żarty żartami ale myśle że tak potencjalny człowiek jak on nie wybrał by ropuchy nad kwiatem. Brak mi określenia na to jak okropną osobą okazałaś się być - w sekrecie wstrzymywałam smutek.

- Ojoj aż tak cię zraniłam? Jesteś zerem rozumiesz kurwa? - z uśmiechem odeszła w swoją stronę.

- Bezduszna znieczulica. Zachowuje się jakby grała w jakimś marnym teatrze - nie skrywając już emocji otarłam łzy i nakładając kaptur ruszyłam do domu.

- Gdyby nie to głupie zdjęcie wszystko było by tak jak dawniej? Czy może być jeszcze gorzej?! - przykryłam się kołdrą zanurzając się w śnie bo szybkim ogarnięciu w łzach.

Gdyby ktoś powiedziałby mi w tamtej chwili że wina nie leży wyłącznie na mnie, wyśmiałabym go. To wszystko tak bardzo wpływało na moją psychikę...jednak nie chciałam się poddać. Dzień w dzień walczyłam łamiąc sobie serce.

Tydzień później

Miałam dosyć mijania Felixa bez słowa, miałam dosyć życia i tego pieprzonego idolowania.

Musiałam zdobyć informacje na temat tego czy Felix i Na-bi są razem! Wątpię aby ktoś taki jak on chciałby być z kimś takim jak ona, jednak nigdy nie ma 100% pewności. Z drugiej strony rozmawiałam o tym z Hyunjinem, ale to było jakiś czas temu, a do tego po rozmowie z Na-bi sama już nic nie wiem.

Próbowałam do niego jakoś zagadywać, ale to wszystko na nic. Dlaczego? Myślałam że mnie znienawidził, dlatego coraz bardziej nienawidziłam samej siebie. Nie myślałam już o swoich uczuciach, po prostu chciałam poczuć jego miłość i wrócić do siebie.

Największym bólem jest gdy razem z przyjaciółką kochacie tego samego mężczyznę. Wystarczy chwila abyście stały się największymi wrogami. Rywalizacja jest podła.

- Chan poczekaj - spotkałam lidera Stray Kids na korytarzu.

- What's up?

- Dasz mi chwilkę?

- Jestem teraz dość zajęty. 5 minut.

- Wystarczy.

- W takim razie słucham.

- Co z nim? Jak się trzyma.

- Martwisz się o niego? Od kiedy? Znów go kochasz?

- Kto ci powiedział że ja przestałam go kochać?

- Sama przecież z nim zerwałaś.

- Nigdy, ale to nigdy nie zrobiłabym tego dlatego że go już nie kocham, po za tym te słowa w życiu nie wypłynęły z moich ust. Serce nie sługa, nie przestałam i nie przestaje go kochać.

- Jak romantycznie.

- Pytam na serio.

- Rozmawiałaś już z Hyunjinem prawda?

- Zgadza się.

- Nie powiem ci innej wersji.

- A co z jego relacjami? Ma kogoś?

- Nie przypominam sobie. Chcesz do niego wrócić?  - uśmiechnął się podejrzanie.

- Przecież my nie zerwaliśmy! To tak dziwnie brzmi.

- Najwyraźniej tak, skoro już nie chodzicie.

- Ja nie chce brać tego za zerwanie - powiedziałam z wielką powagą w głosie.

- W takim razie trzymam za was kciuki. Dasz radę do niego wrócić!

- O ile on tego chce...

- Myślę, że tak. Ale co on czuje nie wiem tego na pewno.

- Dziękuje ci bardzo za tą wymianę zdań.

- Ja również, a teraz lecę bo z tych 5 minut zaraz zrobi się godzinka - patrząc na zegarek ruszył do swoich obowiązków.

Poczułam się spełniona gdy dowiedziałam się że nie są parą. Trzeba było jak najszybciej działać, aby Na-bi go nie okłamała. W bajkach zazwyczaj to mężczyźni musieli tak walczyć a tu jest na odwrót. Brak mi jednak było wiary w siebie, a to pierwszy krok do sukcesu. Musiałam się jakoś zdobyć.

Ćwiczenia i muzyka? Czyż to nie idealny wieczór. Prawie w punkt. Zabrakło jedynie przyjaciółki i dobrego jedzenia.

- Jesteś już? Świetnie! Co przywiozłaś?

- Kimbap z krabem i sałatkę z piersią kurczaka - odpowiedziała stojąca w drzwiach szczęśliwa Haneul.

- Zapraszam panią do środka.

Schowaliśmy jedzenie i zabraliśmy się do wspólnych ćwiczeń przed posiłkiem. Było dość sporo zabawy i śmiechu, ale w końcu zakończyliśmy trening. Pamiętajcie, formę trzeba trzymać.

Usiadłyśmy na kanapie odpocząć chwilę.

- Mam dla ciebie super newsa - odezwała się nieco zdyszana Haneul.

- Tak?

- Słyszałaś o planie naszej pierwszej światowej trasy koncertowej?! Nie mogę się doczekać! Oznacza to nowy comeback. Trzeba brać się do pracy. Mam racje?

- Naprawdę?! Nie mogę uwierzyć!!! Tak się cieszę! Aż motywacja sama na mnie wpłynęła! Trzeba działać.

- No ale chyba nie teraz co? Jestem strasznie głodna. Zjedzmy nasze jedzenie.

Posiłek był wyśmienity. Razem z Haneul postanowiłyśmy zrobić nocowanie. Tak dawno nie miałam nocki z przyjaciółką! Oglądałyśmy filmy i grałyśmy w gry. Poczułam się jak w dzieciństwie co pomogło mi się trochę odstresować.

NIE SPRAWDZANE

~Miłość do gwiazdy~ | Lee Felix, Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz