~ Rozdział 32 ~

474 28 22
                                    

Staliśmy tak jeszcze pare minut, aż Felix nieco ochłonął.

- Przepraszam, przepraszam za to co ci zrobiłam - cała zapłakana spojrzałam mu w oczy.

- Mówiłaś abyśmy bardziej uważali. Jestem sam sobie winien.

- Nie mów tak! To nieprawda! No już nie płacz. Nie mogę patrzeć na to jak jesteś smutny, a w dodatku przeze mnie - z uśmiechem otarłam jego policzki. - chodźmy coś zjeść, w porządku? Może źle się czujesz bo nie jadłeś? Zjem z tobą, zrobimy to razem. Dieta jest nieważna.

- Jesteś pewna? Szef nie będzie zadowolony jeśli nie dopasujesz się do jego wymagań.

- Nie przytyje tak szybko! To tylko pare kalorii więcej. Po za tym to abyś dobrze jadał jest ważniejsze. Dla ciebie postaram się jeszcze bardziej, postaram się aby było tak jak dawniej. Chodźmy już zanim będą wymyślać scenariusze.

- Masz racje, chodźmy.

Gdy wróciliśmy inni nadal się bawili. Razem z Felixem usiadłam obok siebie, przykryłam nas kocem i zaczęłam nakładać jedzenie.

- To nie za dużo? - zapytał niepewnie Lix.

- Nie powstrzymujmy się! Korzystajmy z tego że jesteśmy ludźmi. Bądźmy dojrzali i nie przejmujmy tym. No już otwórz buzię.

Ze śmiechem jedliśmy i karmiliśmy siebie nawzajem. Czy to wielki powrót naszego związku?

Gdy zrobiło się chłodniej wszyscy zaczęli wychodzić z basenu, a ja z Felixem siedzieliśmy obok siebie niczym dwie małe kulki, ze schowanymi kolanami w bluzach.

- Matko Bosko! Czy wy to widzicie?! Uroczo! Oni śpią? Znowu są razem? - zaczęła się śmiać pijana Min-ji.

- Aj przyjaciółko widać, że dużo wypiłaś. Jest nam po prostu zimno. Chan wracajmy już.

- Jasne, już płyniemy do portu.

Byłam bardzo zmęczona i naprawdę chciałam wracać już do mieszkania. Min-ji była pijana więcej to ja musiałam ją odwieść.

Położyłam ją spać i sama miałam wracać na piechotę, ale zadzwonił do mnie Felix.

- Czekam na dole, odwiozę cię. Jest już niebezpiecznie, nie puszczę cię samej.

- Nie trzeba, ja... - przerwał mi.

- Trzeba. Czekam na dole - aż serce zabiło mi szybciej przez jego głęboki głos.

- No jasne, już idę.

Wzięłam głęboki oddech i poleciałam na dół.

Felix stał na parkingu i pomachał mi na znak gdzie stoi. Uśmiechnęłam się do niego i pobiegłam w jego stronę.

Gdy jechaliśmy próbowałam jakoś zacząć rozmowę na temat tego co się stało na łodzi.

- Felix... Co z nami teraz? No wiesz po tym co się stało, wygląda na to że obaj chcemy do siebie wrócić, może powinniśmy? No wiesz ja tak tylko sugeruje, nie chce cię do niczego zmuszać... No dobra nie będę nikogo oszukiwać i zgrywać niewinnej. Wrócimy do siebie?

- Myślałem o tym tak jak mówiłem, nie mówiłbym że cię kocham jakbyśmy mieli do siebie nie wracać.

- Hi! Naprawdę?! O mój Boże! Nie wiesz jak się cieszę!

- Jesteśmy na miejscu. Myślę że nigdzie ci się nie śpieszy co? - złapał mnie za ręce, przybliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy, po czym jedną dłoń położył na moim policzku i oddał mi czuły pocałunek.

Wysiedliśmy z samochodu i trzymając się za ręce pobiegliśmy do mojego mieszkania. Wzięłam szybki prysznic i ogarnęłam się do spania, tak samo jak Felix.

Położyliśmy się w moim łóżku i patrzyliśmy się na siebie przez długi czas. W końcu przytulając się zasnęliśmy z usmiechami na twarzy i szybciej bijącym sercem. Znowu mogłam poczuć jego ciepły oddech i słodki zapach.

NIE SPRAWDZANE

~Miłość do gwiazdy~ | Lee Felix, Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz