~Rozdział 30~

409 23 11
                                    

Chłodnego ranka chciałam przejść się na krótki spacer. Lubiłam zagłębiać się w myślach podczas spaceru, słuchając moich ulubionych utworów. Czułam wtedy wewnętrzny spokój, a teraz bardzo mi się to przyda. Zaraz upłynie mój pierwszy rok w Korei, a ja już nauczyłam się że życie to nie bajka, to był czas gdy weszłam w tą PRAWDZIWĄ dorosłość.

Ubrałam moje ulubione conversy chwyciłam za świeżo kupiony płaszcz i zakładając słuchawki opuściłam mieszkanie. Czasami lubiłam być sama mimo że odnajdywanie się w towarzystwie to mój niezły atut.

Było jeszcze bardzo wcześnie, a moje oczy raziło poranne niebo. Drzewa i trawa były okryte jeszcze rosą.

Udałam się do najbliższego sklepu po śniadanie, bo czemu by nie. Co nim było pewnie się zastanawiacie. Nic więcej jak mango. Mimo że uwielbiam ten owoc to jadłam go codziennie na pierwszy i ostatni posiłek dnia. Widać mój „cudowny" dietetyk doczytał się tego że mango ma właściwości pomagające w odchudzaniu. Czy to prawda? Musiałabym się przekonać.

Smętnie pomachując głową w rytm muzyki wróciłam do mieszkania ogarnąć się nieco i wyruszyć do pracy.
Nie planowałam niczego wyjątkowego jak na ten czas

- Hej kochana! Wszystko gra? Wyspałaś się? - zaczepiła mnie Haneul gdy tylko weszłam do studia.

- Tak, tak wszystko gra. Skup się na pracy nic mi nie jest - co prawda nie czułam się dzisiaj jakoś mega dobrze, ale to pewnie tylko wpływ pogody.

Nagrywaliśmy moją partie wiele razy ale i tak nie szło mi dobrze. Nie wiedziałam co się dzieje. Od jakiegoś czasu mam mroczki przed oczami i nie mam takiej energii jak kiedyś.

Felix POV.:

Szczerze nikomu nigdy o tym nie mówiłem, ale nie przepadam jakoś bardzo za Na-bi... Zachowuje się dość typowo i po prostu chce się podlizać bo jestem idolem. Właśnie dlatego strasznie trudno jest znaleść dziewczynę. Chociaż nie mówię też że mi się spieszyło. Chciałbym wrócić do Y/N, ale nie mogę. Może przyzwyczaję się do towarzystwa Na-bi i jakoś się ułoży.

- Felix?

- Tak?

- O jesteś - do studia weszła Song-i. - nie prowadzisz vlive prawda?

- Nie, nie! Możesz wejść. To cię tu sprowadza.

- Chciałam tak po prostu porozmawiać, albo może inaczej. Prosić o przysługę?

- O, tak jasne! Słucham uważnie - trochę mnie tym zdziwiła.

- Oppa, mógłbyś mi powiedzieć co lubi w dziewczynach Han? Chciałabym mu trochę No wiesz... zaimponować?

- Podoba ci się? Uroczo! Chętnie pomogę! A przyszła może z tobą Y/N?

- No cóż... ona jest w szpitalu, ale nie mar... - przerwałem jej.

- W szpitalu?!!! Jak to co się stało?!!- szybko wstałem z siedzenia i zacząłem rozglądać się za kluczykami do samochodu. (Niby Felix nie ma prawa jazdy ale co tam) - nie ważne! Jaki szpital?! No mów!

- No inje, ale czy to...

- Widzimy się jutro! Pa!

Zestresowany pobiegłem na dół. No dobra mogła chociaż wyjaśnić co się stało ale byłem zbyt zestresowany.

Gdy dojechałem na miejsce wbiegłem do budynku i już miałem podchodzić do recepcji gdy zobaczyłem Y/N?

- Felix? Co ty tu robisz?

- Y No tak ja...

- Przyszedłeś na badania?

- Nie ważne! A co ty tu robisz? Nic ci nie jest? Miałaś wypadek? Coś się stało?

- Wypadek? No co ty! Przyszłam na badania krwi. Ostatnio nie czułam się najlepiej.

- A rozumiem i co ci tam wyszło.

- To tylko niedobór żelaza, nie musiałeś się tak martwić i przyjeżdżać aż tutaj.

- Wcale nie przyjechałem do ciebie! Ja przyszedłem odwiedzić ciocię!

- Rozumiem. Przyjechałeś samochodem?

- Tak, a co?

- Pomyślałam że jak zamówię kierowcę to pojedziesz z nami (była tam jeszcze Min-ji).

- Może to ja was podwiozę? Wiesz tak z grzeczności nic więcej.

- A ciocia??

- No tak... Chyba jej nie ma więc możemy wracać.

- W porządku - Y/N próbowała nie wyglądać na zakłopotaną, ale cała ta rozmowa miała spiętą atmosferę, natomiast Min-ji przyglądała się nam z podejrzanym uśmieszkiem.

Y/N POV.:

Nie wierzę! Naprawdę się o mnie martwił!

- Proszę wsiadajcie - wskazał nam miejsce i uprzejmie otworzył drzwi.

Z moim wielkim fartem gdy wysiadałam do samochodu, niefortunnie uderzyłam się w czoło.

Felix szybko zareagował i przyłożył swoją dłoń do bolącego miejsca.

- Nic ci nie jest? Musisz bardziej uważać! Poczekaj mam zimny napój z przodu, przyłóż sobie, musiało boleć. Mam nadzieje że nie będziesz miała siniaka.

- Lixie spokojnie nic mi nie jest. To tylko delikatne uderzenie niezdary - nie mogłam powstrzymać uśmiechu o to jak się o mnie troszczył.

Felix bez słowa zabrał dłoń z mojej głowy i ruszył w stronę drzwi od kierowcy. Całą drogę przesiedzieliśmy w ciszy.

~Miłość do gwiazdy~ | Lee Felix, Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz