~ Rozdział 29 ~

395 24 23
                                    

Udało mi się już uporać z tą falą hejtu. W tej sprawie było zdecydowanie lepiej.

Tak jak to w pracy udało mi się wpaść na Felixa.

- Felix, musimy porozmawiać. Sala treningowa za 5 minut?

- Ja... W porządku, mam nadzieje że to coś dobrego.

- Naprawdę chce wymienić tylko pare zdań, zależy mi na tym.

- Dobrze, ufam ci.

- Dziękuję ci że mówisz mi to nawet po tym co ci zrobiłam - z uśmiechem ruszyłam szybko w stronę toalety. Musiałam się trochę odświeżyć i przygotować na tą rozmowę.

To już była pora spotkania więc podeszłam do drzwi i zajrzałam czy Felix jest już w środku.

Gdy zobaczyłam jego sylwetkę na kanapie, nie pewnie chwyciłam klamkę.

Ostatni wdech i wydech.

- Już jestem.

- Myślałem już że nie przyjdziesz.

- Spokojnie jestem jeszcze w czas. Wiem że to takie nagłe, ale naprawdę chcę cię przeprosić za to jak postąpiłam. Było to strasznie dziecinne z mojej strony i nie chciałam cię ranić. Przez jakiś czas wmawiałam sobie że nie byliśmy jeszcze na to gotowi, ale już wiem że jak w to wejdziesz to nie masz już ucieczki. Mam na myśli to że nie poradzę sobie bez ciebie. Weź mnie za wariatkę lub psychopatkę, że najpierw chce ograniczyć kontakt a teraz mówię że nie mogę bez ciebie żyć, jednak daj mi znak abym nie straciła nadziei że to nie koniec, że mam jeszcze szansę, aby to naprawić i że ty nadal jeszcze coś do mnie czujesz. Jesteś w stanie mi wybaczyć?

- Zazwyczaj wybaczam zbyt szybko i zbyt często, ale nad tym co będzie dalej musze się zastanowić. Potrzebuje czasu.

- Wszystko zrozumiem. Dziękuję ci za jakiekolwiek szanse.

- W porządku. I jeszcze jedno. Mimo że przyznam że to bolało to nie obwiniam tylko i wyłącznie ciebie. Ty też nie obwiniaj siebie samej dla swojego dobra. Jesteś dobrym człowiekiem Y/N. Pamiętaj o tym - z dość zatroskaną twarzą opuścił salę.

Bardzo cieszyłam się faktem że chciał ze mną porozmawiać. Teraz wiem że nadzieja nie straciła swojej wartości i warto jest nie przepuścić okazji na odbudowanie tej relacji. Przez cały ten czas nie było najmniejszej chwili abym zwątpiła w moją miłość do niego. Dla mnie był po prostu idealny i to uważałam za piękne. Niektórych tych decyzji żałowałam niestety za bardzo. Może i słusznie.

Wytwórnia zarzuciła mi kolejną dietę. Musiałam trochę schudnąć przed następnym występem. Dostałam bardzo niezdrowy rozkład posiłków, a do tego mój sen był niesystematyczny. Czułam się bardzo zmęczona i przygnębiona.

Szłam korytarzem i zajrzałam po cichu do sali treningowej Stray Kids. Chciałam zapytać się Felixa czy wszystko przemyślał, chociaż mogło być trochę za wcześnie. Zauważyłam że rozmawiał przez telefon. Mimo że było to niekulturalne z mojej strony podsłuchałam ciut rozmowy.

- Przepraszam Na-bi, ale teraz nie mam czasu się spotkać. Mam dość dużo pracy - Felix powiedział do znajomego mi już rozmówcy. - Możemy się umówić na inny raz. Jutro? 19? W porządku... hmmmm postaram się być, mam nadzieje że to coś pilnego.

Włożył telefon do kieszeni i zaczął zmierzać w stronę drzwi, więc nie zastanawiając się ani chwili dłużej zapukałam i pociągnęłam za klamkę.

- O, Y/N? Właśnie wybieram się na lunch. No, tak... co tu robisz? Ja...

- Chciałam sprawdzić jak się czujesz.

- Dlaczego pytasz? Czemu cię to obchodzi?

- Ja nadal cię kocham Felix. Nigdy nie przestałam. A ty? Przestałeś mnie kochać?

- Y/N, nie potrafię cię okłamywać. Nadal masz miejsce w moim sercu, ale nie sądzę abyśmy do siebie wrócili. Wybierzesz się na lunch ze mną?

- Nie dziękuje, mam dietę. To ja już pójdę, tak, dokładnie.

Z mieszanymi emocjami wstrzymując łzy pobiegłam
do naszego studia po czym puściłam wszystko co trzymałam. Nie wiem sama czemu płakałam i czy był to płacz szczęścia czy smutku. Po prostu musiałam wyładować emocje i pobyć chwilę sama. Nie mogłam uwierzyć. Felix nadal mnie kocha!!!

Nie sprawdzane

~Miłość do gwiazdy~ | Lee Felix, Stray KidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz